☆ROZDZIAŁ LVI

8.6K 399 36
                                    

~Chyba będziesz u mnie nocować. - zaśmiałam się, na co ona przytaknęła i zabrała się za jedzenie pizzy.
Tak minął nam cały wieczór i kawałek nocy. Nina prawie zaksztusiła się winem, kiedy oglądałyśmy nasz wspólne zdjęcia, sprzedaż wielu lat.
Kiedy trochę się uspokoiłyśmy, posprzątałyśmy i poszłyśmy spać.  Żadna z nas nie miała ochoty wspominać o Layli i Etanie....

~Ej laska ruszaj tyłek. - usłyszałam głos przy uchu.
~Jeszcze nie...- jeknęłam.
~Wstawaj. Już 10.34 a my musimy jechać do galerii po jakieś sukienki na ten cholerny ślub.- rzekła Nina.
~Uhhh moment, już wstaję. Poza tym, panuje nad wszystkim.- odpowiedziałam siadając na łóżku.
~Weź prysznic,  ubierz się, a śniadanie zjemy na mieście.

Nie wyspana ruszyłam do łazienki zgarnęłam po drodze czystą bieliznę. Szybki prysznic orzeźwił moje ciało. Włosy związałam w kucyka i zrobiłam lekki makijaż. Postawiłam dziś na czarne nike, ciemne jeansowe spodenki i koszulkę na ramiączkach w kolorze białym. Było strasznie gorąco.  Zakupy w taką pogodę to nie zbyt dobry pomysł. Na szczęście w galerii jest klimatyzacja.
Gotowe ruszyłyśmy w miasto.
~Nie wiem, jak Ty, ale ja idę najpierw coś zjeść. - powiedziałam spoglądając na Ninę.
~Okej, ja też. Chodźmy tam, mają nasze ulubione naleśniki z owocami.
Tak jak postanowiłyśmy tak zrobiłyśmy. Do tego zamówiłyśmy kawę i śniadanie gotowe.
~Dobra. Ruszamy,  bo nie wyrobimy się do kolacji.- zaśmiała się Nina.
~Tak, znając Ciebie, to wszytko możliwe. - odpowiedziałam z uśmiechem.

~Co powiesz na tą? - zapytała Nina po raz chyba 15, pokazując sukienkę dla siebie.
~Kiedy przymierzałaś w poprzednim sklepie  niebieską powiedziałaś,  że to nie Twój kolor, więc dlaczego znowu  pokazujesz mi niebieską ?- zapytałam.
~Ale może teraz będzie lepiej. 
~Chodź,  wychodzimy z tego sklepu. Idziemy tam.- pokazałam dłonią na sklep.
~Okej. Mam nadzieję, że tam będą te sukienki. Martin jest już w domu. Chciał się pożegnać,  zanim pojadą na wieczór kawalerski.
Weszłyśmy do sklepu i ruszyłyśmy na dział sukienek. 
~Aria!- krzyknęła Nina.
~Co się stało? - przebiegłam do niej z brązową sukienką w dłoni. 
~Ta jest Twoja.- powiedziała i pokazała na prostą czerwoną sukienkę z rozcięciem na nodze i złotym paskiem w talii.
~O Boże.... jest... ona jest... no idealna....- rozmarzyłam się.
~Tak, chwila, co to za sukienka? - zapytała, a ja dopiero teraz przypomniałam sobie o brązowej sukience, którą trzymałam.
~Zobaczyłam ją i chciałam Ci pokazać, bo myślę,  że idealnie będzie na Tobie wyglądać.
~Jest cudna!- krzyknęła zafascynowana.-
Idziemy przymierzyć!
Okazało się,  że to te sukienki są idealne. Nim jednak dotarłam do domu wstapiłam po złote buty, torebkę i naszyjnik z kolczykami. Wszytko miałam kupione,  więc mogłam pojawić się na weselu.

Zmęczona wniosłam torby do domu i postanowiłam usiąść na kanapie. Nawet nie wiem kiedy, ale zasnęłam.

#ETAN POV
Budzę się o 9.00 i ruszam do łazienki. Biorę prysznic i zakładam spodnie od dresu. Pora się spakować na najbliższe 2 dni. Wieczór kawalerski. Tsaaaa..... byłem już w drodze do szafy, kiedy usłyszałem telefon. 
~Tak?- zapytałem nie patrząc nawet kto dzwoni.
~Jak tam synu? Gotowy na ostatnie 2 dni wolności? - zapytał ze śmiechem.
~Właśnie się pakuję.  Oczywiście mogłem to zrobić wczoraj tak, jak prosiła mnie...
~Layla?- przerwał mi ojciec.
~Nie, tak jak kazała mi Aria.- odpowiedziałem.
~No tak, to ona wszytkiego pilnuje.- zaśmiał się.
~ Tak.- rzekłem i myślami wróciłem do widoku Arii wczoraj na siłowni.
~Wiesz co myślę?  - zapytał Alex.- Ona powinna zostać Twoją sekretarką. Potrafi załatwić wszytko, jest ładna no i ma charakterek. Taka kobieta sukcesu z jajami.- zaśmiał się.
~Tak. Tu masz rację. Poproszę ją o to po weselu.
~Dobrze. Mam nadzieję, że będziecie się pilnować.
~Oczywiście.  Przecież jedzie ze mną Luk i Martin. - powiedziałem.
~No i właśnie dlatego Ci to mówię.  Doskonale wiesz jak kończą się wasze zabawy.- powiedział poważnie.
Wróciłem myślami do wieczoru kawalerskiego mojego brata. Upiliśmy go tak bardzo, że nie był w stanie ustać na nogach. Z Martinem zawieźliśmy  go na dworzec. Biedak jak się obudził to nie wiedział co się stało i gdzie jest. Siedzieliśmy w samochodzie niedaleko i obserwowaliśmy Luka.
~Ale musisz przyznać tato, że to było piękne zagranie.- powiedziałem ze śmiechem.
~Tak, ale nie róbcie już nic takiego. Okej, ja kończę, bo razem z mamą jedziemy do Twojej babci. Zobaczymy się za 3 dni na Twoim weselu. Do zobaczenia.
~Narazie tato.- pożegnałem się i rozłączyłem.
Do walizki wrzuciłem kilka ubrań, buty i kilka drobiazgów. Poszedłem do kuchni zrobić sobie śniadanie.
Później zabrałem się za papierkową robotę, żeby nie pracować od razu dzień do ślubie. Była 16.43. Postawiłam jechać do Arii,  żeby się z nią pożegnać, przed wieczorem kawalerskim. Laylą nie musiałem się martwić, wczoraj wieczorem widzieliśmy się ostani raz, aż do wesela.
Założyłem koszulkę i ruszyłem do mojego BMW. Po kilkunastu minutach byłem na miejscu. 

Już po chwili stałem pod jej drzwiami. Zadzwoniłem dzwonkiem i czekałem, aż otworzy mi drzwi, jednak to się nie stało.  Przestraszyłem się, że coś mogło się stać. Dobrze, że miałem swoje klucze. Otworzyłem drzwi i ruszyłem do salonu. Uspokoiłem się, kiedy zobaczyłem ją śpiącą na kanapie.  Była ubrana, więc pewnie było jej bardzo nie wygodnie. Sprawdzając wszytkie za i przeciw zdecydowałem się ją przebrać. Przecież nic się nie stanie, prawda?
Przeniosłem ja do sypialni i ułożyłem na łóżku. Zająłem jej buty i skarpetki . Okej teraz spodenki i O MÓJ BOŻE! Ona ma na sobie białą koronkową bieliznę. BIAŁĄ KORONKOWĄ! KURWA.
~Okej, to nic. Wdech i wydech. Policz do 10.- powiedziałem do siebie.
Gdy się uspokoiłem zdjąłem z niej koszulkę i szybkim ruchem przykryłem kocem.
Prawie biegiem ruszyłem do jej kuchni. Dla oczyszczenia umysłu postanowiłem pooglądać TV. Jeśli nie obudzi się za 30 min. to pojadę do domu.

#ARIA POV
Otworzyłam oczy i spojrzałam na zegarek. Jest 18.10. Dobra, trzeba wstać. Ale chwila, pamiętam doskonale, że zasnęłam na kanapie w salonie. Wstałam i prawie zakręciło mi się w głowie.  BYŁAM W SAMEJ BIELIŹNIE.  Usłyszałam grający telewizor. Najciszej jak potrafiłam wyszłam z sypialni, żeby wystraszyć Ninę,  za to, że mnie przebrała. Już miałam ją wystraszyć,  kiedy osoba siedząca na kanapie się odwróciła.
~Etan! Co Ty tu robisz robisz do jasne cholery?!- wydarłam się.
Jednak ten nie odpowiedział nic. Patrzył na mnie przełykając ślinę.
~Przestań! - krzyknęłam.
~Ale co?- zapytał zdziwiony.
~Nie patrz tak na mnie.- powiedziałam zakrywając się kocem, który leżał na fotelu.
~Tak, to znaczy jak? - zapytał wstając z kanapy i ruszając w moją stronę.
~Tak, czyli jak głodny wilk patrzący na owieczkę. - powiedziałam pewna siebie.
~A może masz rację?  Może jestem głodnym wilkiem, który tylko czeka na moment, żeby zaatakować swoją owieczkę. - powiedział i uśmiechnął się w ten charakterystyczny niegrzeczny sposób. 
~Lepiej nie. Co tu robisz? Spakowałeś wszytko?- zapytałam.
~Tak, przyjechałem, żeby się pożegnać,  bo zobaczymy się dopiero na weselu.
~Dlaczego mnie rozebrałeś?
~Bo pewnie było Ci bardzo nie wygodnie.- odpowiedział.
~Okej, dziękuję.  - powiedziałam ostrożnie. - Musisz już iść,  bo za godzinę wyjeżdżacie.
~Tak, to do zobaczenia.- powiedział.
~Papa. Miłej zabawy.- powiedziałam otwierając drzwi.
~Dziękuję.  A ty nie martw się.  Na pewno wszytko wyjdzie pięknie.
~Oczywiście. Nie ma innego wyjścia.  - uśmiechnęłam się.
Etan spojrzał w moje oczy. Następnie na usta i znowu w oczy. Widziałam jego niemą prośbę wypisaną na twarzy. Jednak nie mogłam.
Podszedł do mnie, na tyle blisko, że dzieliło nas zaledwie kilka centymetrów. Jego twarz zbliżała się do mojej. W głowie pojawiło się wiele myśli.  Nie wiedzialam, czy mu na to pozwolić.  Kiedy nasze usta dzieliły milimetry, obróciłam twarz i jego usta spoczęły na moim policzku.
Oboje oddychaliśmy ciężko.  Etan wydał z siebie dźwięk frustracji. Podniosłam głowę i stanęłam ma palcach. Pocałowałam go w oba policzki.
~Do zobaczenia za 3 dni. - powiedziałam, a on posłusznie ruszył do drzwi. Jednak w połowie się zatrzymał i z impetem nimi trzasnął. Obrócił się w moją stronę i w ciągu kilku sekund jego usta zaatakowały moje. Jego język wydarł się do wnętrza moich ust i pięścił podniebienie. Zaskoczona wydałam z siebie jęk,  co jeszcze bardziej go podnieciło. Przyciągnął mnie do siebie i dalej całował. Położyłam swoje dłonie na jego plecach i wbiłam w nie paznokcie. Jęknął. Oderwaliśmy się od siebie łapiąc oddech.
~Do zobaczenia na ślubie. - powiedział i wyszedł.
Zamknęłam drzwi na klucz i zsunęłam się po nich w dół.
~  Co to było? Na co Ty musisz Aria pozwoliłaś?- mówiłam do sobie. 
~To był ostatni raz!- krzyknęłam i dotknęłam palcami moich rozgrzanych warg....

BUM!  💙 Mamy rozdział.  Mam nadzieję, że się podoba. Gwiazdkujcie i komentujcie.🌟🌟
Do zobaczenia w następnym. 😚!

"Inna historia 1" ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz