☆ROZDZIAŁ XL

9.6K 402 34
                                    

Specjalnie dla tych, którzy nie mogli się doczekać kolejnego 😘😘

~Etan ja skoczę do toalety.- powiedziałam.
~Jasne, będę czekać tutaj.
Ruszyłam w stronę toalet. Po otworzeniu drzwi nie wierzyłam własnym oczom....

~Przepraszam, Yyy.... nie wiem,  czy wiecie, ale to jest toaleta publiczna. - powiedziałam starając się nie patrzeć na Laylę, która siedzi na umywalce z podciągniętą sukienką i na obcego mi faceta, który właśnie w niej jest.
~Oh tak! Jeszcze tylko chwilę! Tak! Tak! Ahhhh!!!- krzyknęła i odepchnąła od siebie mężczyznę.
~Było nieźle. - powiedziała do niego i pokazała drzwi ręką.
~To ja może....- zaczęłam i chciałam wyjść, ale zatrzymała mnie Layla.
~Daj spokój. Nigdy nie widziałaś jak ludzie uprawiają sex? Od razu Ci mówię, że Etan jest w tym świetny. - powiedziała i wyszła.
Stałam tam patrząc w zamykające się za nią drzwi. Uprawiała sex z obcym facetem i nic sobie z tego nie zrobiła. Nie rozumiem też, dlaczego wspomniała o Etanie, skoro nic nas nie łączy oprócz przyjaźni!! Ludzie no, dlaczego nikt tego nie rozumie?!!.
Gdy załatwiłam wszystkie sprawy w toalecie postanowiłam ruszyć na salę, aby Etan nie musiał mnie szukać.
~Tutaj jesteś! Już miałem zacząć Cię szukać! Wiesz jak się martwiłem?  Myślałem,  że jakiś obleśny typ zaciągnął Cię do jakiegoś pokoju na górze. - powiedział rozgorączkowany.
~Spokojnie, przecież jestem.- powiedziałam spokojnie.
~I masz szczęście. Bal zaraz się kończy, zostały jeszcze przemówienia głównych sponsorów, w tym mnie.
~Oh bardzo szybko zleciał ten czas.
~Tak, chodźmy już do stolika, moi rodzice się pewnie niecierpliwią. - powiedział i położył rękę na dolnej części pleców.
~No nareszcie. Siadającie, zaraz zaczyna przemówienie Alex.- powiedziała Elizabeth wskazując na męża,  który stał już na scenie.
Tak rozpoczęły się długie godziny przemówień. Po godzinie miałam dość i zaczęłam rozglądać się po sali. Wtedy zobaczyłam Johna, który siedział przy jednym ze stolików i patrzył wprost na mnie. Okej jego się nie spodziewałam. Postanowiłam wyjść na zewnątrz, bo czułam się dziwnie kiedy na mnie patrzył.
~Idę się przewietrzyć. Zaraz wracam.- szepnęłam Etanowi.
~Jakby coś to dzwoń. - rzekł patrząc na mnie poważnie.
Udałam się do wyjścia po drodze zabierając szampana z tacy, którą trzymał kelner. Wyszłam przed budynek i odetchnęłam świeżym powietrzem. Usiadłam na ławce obok i zamknęłam oczy.
~Nie powinnaś siedzieć tu sama.- usłyszałam obok.
Zdziwiona spojrzałam w tamtą stronę i zobaczyłam Johna z uśmiechem.
~Niby dlaczego? - zapytałam.
~Ktoś może zrobić Ci krzywdę widząc taką piękność siedzącą na ławce samą.- powiedział i położył dłoń na mojej nodze.
~Jakoś sobie poradzę.- powiedziałam i zsunęłam jego rękę.
~Możesz już przestać być taka niedostępna. Jemu się oddałaś, a mi nie chcesz?- zapytał z szerokim uśmiechem przyciągając mnie do siebie.
~John co się z tobą dzieje. Przestań! - krzyknęłam zła.
~Jasne, on ma kasę więc ma nad moją osobą przewagę.
~O czym ty mówisz?!- zapytałam.
~Nie zauważyłaś dlaczego tak za Tobą chodzę?- zapytał i zaśmiał się. - Chciałem Cię przelecieć.  Teraz wiem, że skoro tak długo ma Cię u siebie ten milioner to jesteś w tym dobra.-powiedział z uśmiechem godnym psychopaty.
Zerwałam się z ławki jak poparzona.
~Nie dotykaj mnie.!- krzyknęłam, kiedy przyciągnął mnie do siebie.
~Może się okazać,  że jestem lepszy niż on.- powiedział i przesunął mnie do ściany budynku. Zaczął macać mnie po udach pociągając jednocześnie sukienkę. Próbowałam się wyrwać, ale był za silny. Chciałam kopnąć go w krocze, ale przewidział mój ruch blokując atak.
~Spokojnie to sama przyjemność.- rzekł i zaczął mnie całować po szyji. Chciałam zacząć krzyczeć,  ale zamknął mi buzię ręką. Słone łzy spływały mi po policzkach, kiedy dotarł do zamka sukienki. Wiedziałam,  że nikt mi nie pomoże.
~Radzę Ci dobrze sukinsynie, zabieraj od niej swoje obleśne łapy, bo inaczej obudzisz sie na sali operacyjnej!!- krzyknął męski głos gdzieś z mojej lewej strony.
John odskoczył puszczając mnie. Nie zdążyłam mrugnąć, a John leżał na ziemi z zakrwawioną twarzą. Etan siedział na nim odkładając go pięściami.
~Etan już dość. -powiedziałam ze łzami załamania. Nie słuchał mnie wcale, był jak w transie. Do okoła nas nikogo nie było, kto mógł mi pomóc im rozdzielić.
~Proszę Etan chodźmy już!. - krzyknęłam i przytuliłam przyjaciela. Przestał się szamotać i wstał z Johna.
~Chodźmy już, proszę. - powtórzyłam.
~Dla Ciebie wszystko.- powiedział zmachany i na odchne kopnął go 3 razy z rzebra.
~Teraz możemy iść. - powiedział - I nocujesz u mnie.
Już chciałam zaprzeczyć, ale popatrzył na mnie i powiedział.
~Nie przyjmuje odmowy.
Otworzył mi drzwi od swego samochodu i sam ruszył za kierownicę.
Po kilkunastu minutach byliśmy już pod jego willą.
~Dam Ci zaraz coś na przebranie.- powiedział wchodząc po schodach do swojej sypialni.
~Mogę wziąść prysznic?- zapytałam nieśmiało, kiedy wręczył mi swoją koszulkę.
~Jasne, nie musisz pytać o takie rzeczy.- uśmiechnął się.
Po krótkim prysznicu, przebrana w jego rzeczy weszłam do sypialni.
~ No to, gdzie będę spać?- zapytałam.
~No jak to gdzie, razem ze mną tutaj.
~Wiesz, lepiej jeśli...
~Przestań,  nic Ci nie zrobię przecież. Będę grzeczny.- przerwał mi z uśmiechem.
~Ohh będę tego żałować.- szepnęłam.
~Nigdy skarbie. - odpowiedział, bo usłyszał moje słowa.
Położyłam się na pustej połowie łóżka, nie minęło 10 minut, a poczułam ręce oplatające mnie w talii i przyciągające do sobie.
~Nawet nie będę tego komentować.- rzekłam.
Po chwili jego dłonie zaczęły kreślić koła na moich biodrach i udach.
~Miałeś być grzeczny.- powiedziałam dobitnie.
~Zawsze jestem, a szczególnie teraz.- powiedział i uśmiechnął się niewinnie.
Zaczął całować mnie po szyji. Kiedy miałam zacząć protestować gwałtownie obrócił mnie i wpił w moje usta. Całował zachłannie i stanowczo. Jego dłonie błądziły  po całym moim ciele. Dostał się pod koszulkę i sunął dłońmi w górę. Pocałunkami zszedł na dekolt. Niekontrolowanie wydałam z siebie cichy jęk. To jeszcze bardziej go nakręciło. Zaczepił palcami za gumkę od mojej bielizny. Nina miała rację,  że Etan ją zobaczy! Kolejny raz jeknęłam. Gdy chciał wsunąć dłoń pod moje figi oprzytomniałam.
~O Boże,  Etan nie możemy!- krzyknęłam łapiąc gwałtownie powietrze od jego głębokich pocałunków.
Spojrzał na mnie zbity z tropu. Jego oczy były czarne jak smoła.  Czułam, że jest bardzo podniecony.
~Etan, Naprawdę lepiej będzie,  jeśli ja pójdę spać do gościnnego.
~Kurwa!- krzyknął - Przepraszam, bardzo Cię przepraszam, ale jak zobaczyłem Cię dzisiaj w tej sukience myślałem,  że zejdę na zawał! Kiedy położyłaś się obok mnie nie mogłem już wytrzymać. Nie żałuję tego. - powiedział patrząc mi głęboko w oczy.
Nastała niezręczna cisza. Nie wiedzialam co mam mu odpowiedzieć. Czy posłuchać serca (" czuje coś do ciebie Etan" ) czy rozumu  (" lepiej jeśli zostaniemy przyjaciółmi ") ...

Niespodzianka 😄😄! !!! 😘😘

"Inna historia 1" ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz