~Jestem tak zmęczony.- powiedział.
~I pijany.-dodałam.
~To też, ale jeśli chcesz to możemy spędzić ten czas inaczej.- powiedział przekraczając mnie tak, że leżałam pod nim.
~Nie, mamy spać, bo jutro nie wstaniemy i się nie wyrobimy.- powiedziałam.
~Dobrze.
~Ale Etan, musisz wyjąć z kieszeni telefon, bo kuje mnie w udo.- powiedziałam.
~To nie jest telefon skarbie.- odpowiedział ze śmiechem i nim zorientowałam się, o co chodzi o już spał...Rano obudził mnie ruch po mojej lewej stronie. Po chwili poczułam ciężar na swojej klatce piersiowej. Otworzyłam oczy i zobaczyłam czarną czuprynę Etana. On jak nigdy nic spał sobie dalej przytulony do moich piersi. Próbowałam wyswobodzić się z jego uścisku i sprawdzić godzinę w telefonie. 8.00
Uznałam, że już nie zasnę, więc postanowiłam zrobić sobie długa kąpiel w wannie dopóki przyjaciel śpi.
Zabrałam komplet bialej bielizny i ręcznik po czym udałam się do łazienki. Po 35 minutach spędzonych w wannie ubrałam bieliznę i zauważyłam, że nie mam reszty ubrań. Powoli uchyliłam drzwi, żeby sprawdzić, czy Etan nadal śpi. Okazało się, że tak, więc najciszej jak potrafiłam podeszłam do szafy po ciemne jeansy i białą koszulkę na 3/4 rękaw. Ubrałam się w ekspresowym tempie i obróciłam w stronę łóżka, bo wydawało mi się, że słyszałam jakby ktoś się po cichu śmiał. Jednak ten dalej spał w najlepsze. Związałam włosy w kucyk i bez makijażu zeszłam do restauracji w hotelu.
Zjadłam śniadanie i postanowiłam wziąć coś dla Etana. Dodatkowo dostałam w recepcji tabletki na ból głowy. Gdy weszłam do pokoju zauważyłam, że Etan wstał i jest w łazience. Zostawiłam tacę na stoliku, a sama poszłam do salonu, gdzie było lustro, by zrobić delikatnym makijaż. Po tym wszystkim zaczęłam przeglądać TV.~Wiesz, że masz świetną bieliznę?- usłyszałam tuż przy uchu szept Etana. Nawet nie zauważyłam kiedy tu przyszedł.
~A...ale...ale skąd ty...- zaczęłam się jąkać.
~Chyba jednak świetnie udaje to, że śpię.- powiedział z uśmiechem siadając na kanapie obok mnie.- A tak przy okazji to dziękuję za śniadanie i tabletki.- powiedział przytulając mnie.
~Nie ma za co. Zaraz musimy się zbierać. Zresztą ja już pójdę się spakować.- powiedziałam i wyszłam z salonu.
Po spakowaniu wszystkiego sprawdziłam telefon, okazało się, że jest 10.20. Postanowiłam zadzwonić do Niny, która akurat ma przerwę w pracy.~Hej kochana.- przywitałam się.
~No hej, hej. Co tam?- zapytała.
~Dzwonię by Cię poinformować, że o 12.00 wyjeżdżamy do Chicago.
~Oh to świetnie. Mam nadzieje, że wieczór rezerwujesz tylko dla mnie?- zapytała.
~Tak, oczywiście.- odpowiedziałam z uśmiechem.
~To widzimy się u Ciebie czy u mnie?
~U mnie.
~Okej. Będę o 17.00 a ty pamiętaj zrobić mi moje kochane naleśniki. Wiesz, że za nimi tęskniłam.- zaśmiała się.
~Pomyślę kochana.- zaśmiałam się.
~Okej, okej. Jak kończę buziaki. - powiedziała.
~Do zobaczenia.Po rozmowie weszłam do salonu z walizkami.
~Daj mi to.- powiedział Etan patrząc jak niezdarnie próbuje je podnieść do góry.
~Sama sobie poradzę.- powiedziałam, no przecież jestem kobietą samowystarczalną! Wcale nie jestem słabą płcią.
~ Jasne, jasne. Dawaj.- rzekł wyrywając mi walizki z rąk i zaniósł je do samochodu.
~Wszytko jest już w samochodzie. Jak jesteś gotowa możemy już wyjeżdżać.- powiedział.
~Jasne, myślę, że wszytko spakowałam.
Zeszliśmy z pokoju do recepcji, by oddać klucze.
~Etan?! To naprawdę ty?!- usłyszałam głos jakiejś czarnowłosej kobiety, być może w wieku 25 lat.
~Layla?!- zapytał Etan- nie wierzę. Layla Jones.!
~Tak, to ja. Nie wierzę po tylu latach znowu się spotkamy. Może tym razem będziemy się przyjaźnić już na zawsze, a nie tylko do momentu rozwidlenia naszych dróg. Co ty na to stary przyjacielu?- zapytała z uśmiechem.
~Oczywiście. Trzeba nadrobić stracony czas. - odpowiedział szczęśliwy.- Oh wybacz, to mój osobisty prawnik i przyjaciółka Aria Thomson.- powiedział spoglądając w moją stronę.
~Dzień dobry.- powiedziałam.
~Witaj!- powiedziała przytulając mnie od razu.
~Wy sobie porozmawiacie, a ja już pójdę do samochodu.- powiedziałam, bo nie chciałam im przeszkadzać. Nie rozumiem tylko,czemu czuje tak jakby... no nie wiem... może coś... jakby... zazdrość? Nie no, nie możliwe. Przecież łączy nas tylko przyjaźń.
Po 15 minutach Etan wrócił do samochodu.
~Przepraszam Cię, ale to moja stara przyjaciółka, która wyjechała pracować jako modelka.- powiedział spoglądając na mnie.
~Jasne, nie ma sprawy.- lekko się uśmiechnęłam.
~Dobra już ruszamy.
Przez kolejne kilka godzin panowała całkowita cisza. Ja czytałam książkę, a Etan w spokoju i skupieniu prowadził samochód.
Nagle usłyszałam dzwoniąc telefon.
~Tak, słucham?- zapytałam.
~Cześć Ario, mam nadzieję, że nie przeszkadzam?- zapytał John.
~Oh, nie, nie porostu nie spojrzałam na wyświetlacz i dopiero teraz poznałam twój głos.
~Hahah dobrze, wybaczam, ale porywam Cię dziś wieczorem, bo z tego co mi wiadomo wracasz dziś przed wieczorem?
~Tak, tylko wiesz co John raczej nie dam rady. Umówiłam się z przyjaciółką.#ETAN POV
Jak usłyszałem, że dzwoni do niej ten kelner, to myślałem, że mnie krew zaleje. Czego on od niej chce. Bądźmy szczerzy na 100% chce ją zaliczyć jak każdy facet, który na nią patrzy. Wiem, że Aria jest inna, ale mimo to i tak się o nią boje. Dobrze, że dziś nie może, a ja sprawie, że przez najbliższy tydzień nie będzie miała czasu na spotkanie z nim.
~..... ...... .... ......
~Wiesz ja idę do pracy, ale zapytam.
Odłożyła telefon i zwróciła się do mnie.
~Etan, czy jutro kończę o 16.00?
~Raczej wątpię, wiem, że w firmie mam małe zamieszanie z umowami, które wziął do podpisania mój zastępca. Musisz je sprawdzić, a to zajmie sporo czasu.- powiedziałem lekko się uśmiechając.
~Oh no dobrze.
~Przykro mi John, ale nie dam rady. Wiesz co? Może ja dam Ci znać, kiedy będę mogła.
~.... .... ..... .... .....
~Tak, do zobaczenia. - powiedziała uśmiechając się szeroko.
Wkurwiony zacisnąłem ręce na kierownicy. Oh już ja się postaram, żebyście się nie spotkali. A zresztą, czemu ja się tym przejmuje. Jesteśmy przyjaciółmi, więc powinienem o nią dbać i to właśnie zamierzam zrobić.#ARIA POV
Została tylko godzina do jazdy i będziemy wreszcie w domu.
~Zaraz się zatrzymamy, bo pewnie jesteś głodna. - rzekł przyjaciel.
~Nie, wytrzymam.- odpowiedziałam i oczywiście było słychać całą symfonię wydobywającą się z mojego brzucha.
~Ależ oczywiście. Chodźmy, bo ja też jestem głodny. - powiedział śmiejąc się ze mnie.
~Ej! Przestań się ze mnie śmiać.- powiedziałam i próbowałam ukryć uśmiech cisnący mi się na usta.
Etan wysiadł z samochodu wcześniej parkują pod jakąś knajpą. Wyszłam za nim.
~No przestań już. - powiedziałam, uderzając go lekko w ramię, na co on udawał, że oczywiście umiera od mojego ciosu.
~Ona mnie bije!- krzyknął.
~Cicho ośle!- krzyknęłam.
~Ale wiem, że i tak mnie kochasz.- powiedział śmiejąc się i zakładając swoje ramię na moje barki.
~Oh Edi spójrz, jak oni razem ślicznie wyglądają.... - usłyszeliśmy z lewej strony parkingu....Ta dam! Mamy rozdział 😆
Serdecznie dziękuję za gwiazdki i komentarze, to sprawia, że dostaje motywacji do pisania. 💟
Do zobaczenia w następnym 😘😘
CZYTASZ
"Inna historia 1" ✔
RomanceAria Tomson-młoda, szczupla dziewczyna, 24 lata, 170cm wzrostu, kasztanowe włosy,oczy koloru piwnego, prawniczka w jednej z kancelarii w Chicago, nie jest wcale taka grzeczna. Etan Wood-młody, wysportowany mężczyzna, 26 lat, 187cm wzrostu, czarne wł...