☆ROZDZIAŁ XXVI

12.8K 413 11
                                    

Po co Ci wiadomości o Simonie?- zapytałam
~Bo są mi potrzebne. Kiedy je otrzymam pójdę sobie z nim poważnie porozmawiać.- rzekł zły zaciskając pięści.
Podeszłam do niego i mocno przytuliłam. Ten zaskoczony na początku stał w miejscu, jednak po chwili i on mnie objął. 
~ Dziękuję, ale proszę zostaw go w spokoju.
~Nie!-krzyknął.- Nie dam Cię skrzywdzić.  Jesteś moją przyjaciółką...

~No dobrze, ale ja sama sobie poradzę!.-podniosłam głos. On mnie wcale nie słucha.!
~Koniec tego tematu. Zrobię to co będę uważał za słuszne. Dziś wieczorem idziemy na kolacje do moich rodziców.  Sama tego chciałaś.- uśmiechnął się widząc,  że chce coś powiedzieć. 
~Tak, pamiętam.  Muszę tylko znaleźć odpowiedni stój.
~Nie musisz. To będzie eleganckie spotkanie, więc  musimy ubrać się tak jak wczoraj.- rzekł odwracając się w stronę łazienki.
~Jasne, przecież wiem, że to...chwila! - krzyknęłam za nim- Czemu eleganckie? To przecież nie będzie bal? - zapytałam wchodząc za nim do łazienki.
~Moi rodzice bardzo Cię lubią,  więc to na 100% będzie bal. Dlatego szykuj się na poznanie wielu gości.
~Ale ja nie jestem Twoją dziewczyną.- powiedziałam patrząc jak zdejmuje koszulkę.
~Ale jesteś przyjaciółką ich syna. Masz obowiązek ich poznać.- powiedział odwracając się do mnie twarzą.
Automatycznie się zarumieniłam, gdy zauważyłam jego szeroki uśmiech szybko opuściłam głowę,  by nie było tego widać. 
~Wiesz, że nie musisz się chować. Po prostu wyglądasz jak dojrzały pomidor.- powiedział przez śmiech.
~A weź się wal! - krzyknęłam zła.
Ten nadal uśmiechnięty złapał za pasek od spodni i zaczął go rozpinać. 
~Aria?- zapytał.
~Co?
~Chcesz mieć darmowy striptiz, że nadal stoisz w tej łazience? - zapytał próbując powstrzymać śmiech.
~A nawet jeśli, to i tak nie ma na co patrzeć. - odpowiedziałam, tym razem już pewna siebie, żeby nie pokazać, że dziwnie się czuję w jego towarzystwie.
~Mylisz się, ale jeszcze przyjdzie czas, że wyprowadzę Cię z tego błędu maleńka.- odpowiedział uśmiechając się.
~Nie jestem mała! !- krzyknęłam i trzasnęłam drzwiami.
Po kilku minutach Etan wyszedł z łazienki.  Był ubrany w jeansy z rozcięciami na kolanach i czarną koszulkę opisującą jego mięśnie.
~Jadę na siłownię,  bo ostatnio bardzo ją zaniedbałem. Jeśli chcesz możesz jechać ze mną.- powiedział wyrywając mnie z pożerania go wzrokiem.
~Yyy tak jasne, zaczekaj chwilę i jadę z Tobą.- odpowiedziałam zaskakując z łóżka i biegnąc do łazienki.  Założyłam czarne spodnie z wysokim stanem i granatową  koszulkę  na krótki rękaw. W torbę wrzuciłem ręcznik,  wodę, legginsy, koszulkę i sportowe buty.
Dojechaliśmy po 30 minutach, bo były straszne korki. Weszliśmy do budynku wielkości chyba boiska do piłki nożnej. 
~Witam Panie Wood.- odezwał się barczysty facet z za lady.
~Dzień dobry Max. Dwie wejściówki na wszystko tutaj.
~Jasne. Dać osobistego trenera?- zapytał patrząc mnie.
Już miałam odpowiedzieć,  że tak, no bo chętnie pooglądałabym  sobie przystojnych i dobrze zbudowanych chłopaków,  ale przeszkodził mi mój przyjaciel.
~Nie trzeba Max. Dam sobie z nią radę.- powiedział spoglądając na mnie.
~Raczej wątpię. Ostatnio tak Ci przywaliłam,  że straciłeś przytomność.- uśmiechnęłam się do Etana niewinnie.
~Bo to był atak z zaskoczenia. - bronił się patrząc mi w oczy.
~Trzeba było być czujnym, a nic by Ci się nie stało.
~Jasne, Ty, taka maleńka nie zrobisz mi krzywdy jesteś....
~Hahah jesteście świetną parą. Naprawdę, pasujesz do niego koleżanko. - zaśmiał się nowo poznany Max.
~Ale my...
~Chodźmy już.- przerwał mi Etan.
Każdy udał się do szatni, by się przebrać. 
Wyszłam i postanowiłam zrobić rozgrzewkę.  Gdy się rozciągałam poczułam na biodrach męskie ręce. Gwałtownie się odwróciłam i zobaczyłam... no kogo... no jak myślicie... Etana....
~Co?- zapytałam zdezorientowana.
~Ty się mnie pytasz co? - zapytał zdziwiony.
~No tak, bo to Ty przerywasz mi rozciąganie.
~Maleńka, rozejrzyj się.- polecił.
~Yyy wszyscy  się na Ciebie patrzą.- powiedziałam, gdy widziałam wzrok wszystkich  utkwiony w nas.
~Błąd.- powiedział,  a ja zmarszczyłam brwi.- Patrzą na Ciebie.
Każdy facet pożera Cię wzrokiem. Jesteś obiektem głównych wzdychań tych osiłków.  Na Twój widok już i tak im stoi, więc lepiej już się nie wypinaj.- powiedział rozglądając się po sali jakby czegoś się bał.
~A może poznam tutaj jakiegoś fajnego chłopaka.- odpowiedziałam. Etan na moje słowa cały się spiął.- Chyba nie jesteś zazdrosny przyjacielu? - zapytałam.
~Oczywiście,  ale ja nie będę Cię ratować.- szepnął mi w ucho i odszedł do sztangi.
Po 2 godzinach miałam dość.  Powiadomiła o tym Etana i postanowiliśmy jechać już do pokoju. Po prysznicu i przebraniu się w nie spocone od treningu ubrania podziękowaliśmy Maxowi  i pojechaliśmy do hotelu.
Postanowiłam, że poczytam książkę. Była to jedna z tych,  które podrzuca mi Nina. Tytuł to :" Dwie ścieżki czasu"
Zagłębiona w książkę nie mogłam się oderwać.  Dlatego też nie zauważyłam Etana, który stał w drzwiach i patrzył na mnie. Gdy usiadł na moim łóżku dopiero podniosłam na niego wzrok.
~Coś się stało? - zapytałam.
~Nie, tylko wiesz stałem w drzwiach już jakieś 15 minut i wogóle mnie nie zauważyłaś. Chciałem ci powiedzieć,  że masz 3h na uszykowanie się na kolacje z moimi rodzicami.
~Okej, zdążę. Ale powiedz mi co ja mam założyć?
~Zaraz Ci powiem.- podszedł do szafy i szeroko ją otworzył. - To.- powiedział i wyjął z niej czarne eleganckie spodnie z szerszym nogawkami i coś a'la krótki top (zdjęcie jak to wygląda w mediach ).
~Ale to na pewno pasuje?- zapytałam nie do końca przekonana.
~Nie martw się,  będziesz wyglądać super.- powiedział. - Teraz Cię zostawiam i idę uszykować sobie strój.
Szybko wskoczyłam do łazienki i wzięłam prysznic myjąc włosy. Wysuszyłam je i związałam w koka. Założyłam przygotowane ubrania i do tego czarne szpilki. Jako dodatki to czarna kopertówka i delikatny naszyjnik z zawieszką w kształcie koła. Makijaż był delikatny. Tylko oczy miały czarną kreskę.
~Jestem już gotowa.- powiedziałam wchodząc do drugiego pokoju.
~Ja też.- usłyszałam Etana i spojrzałam w jego stronę. Jak na biznesmena przystało ubrany był w czarny garnitur i białą koszule z czarnym krawatem.
~Powiem Ci, że wyglądasz lepiej niż to sobie wyobrażałem. Chyba musisz się przebrać.- powiedział mierząc mnie wzrokiem.
~Dlaczego?- zapytałam.
~Bo bardzo przyciągasz uwagę. A ja nie lubię się dzielić tym co moje przyjaciółko. - powiedział patrząc mi w oczy.
~Jasne, jasne. Doskonale to wiem, a teraz pospiesz się, bo się spóźnimy.- powiedział poganiajac go.

Po 45 minutach byliśmy na miejscu.  Oczywiste było to, że to willa. Na wejściu przywitała nas Elizabeth z Alexem i kazali wejść do największego salonu, bo tam zebrali się goście.
~Witam Ario i Etanie.- usłyszałam ten głos. On tu jest...

Ta dam!!!💟
Rozdział 26 już jest. Dziękuję za wasze gwiazdki i za to, że czytacieopowieść. Miejsce w kategorii ROMANS jest naprawdę wysokie.😲😍 Nie spodziewałam się takiego wyniku. Dziękuję wam bardzo i zapraszam na dalsze części. 💜
Buziaki😘😘

"Inna historia 1" ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz