☆ROZDZIAŁ VIII

13.5K 467 12
                                    

~Dla tej pięknej kobiety poproszę to samo.- powiedział ze złością do kelnera, a uśmiechając się do mnie.
Kelner odszedł lekko jakby to powiedzieć, przestraszony?

Okej, poczułam się dziwnie, więc chciałam wyjaśnić tą sprawę od razu.
~Co to było?-zapytałam zła.
~On rozbierał Cię wzrokiem.- odpowiedział zabierając swoją rękę z mojej dłoni.
~Ale mi to wogóle nie przeszkadzało. Nie powinienieś się wtrącać.- rzekłam zła.
~Tak?!- zapytał wściekły- To może powinieniem patrzeć jak razem pożeracie się wzrokiem?!
~Czy ty jesteś zazdrosny?- zapytałam prosto z mostu, unosząc głowę i patrząc w jego ciemne oczy.
~Ja zazdrosny? O ciebie? Niby dlaczego. Przecież będziesz dla mnie pracować. Nie umawiam się z swoimi pracownikami.- odparł.
~Bardzo dobrze. Wiec nie bedziesz miał nic przeciwko, kiedy umówię się z tym kelnerem. A teraz jedzmy, bo właśnie idzie nasza kolacja.- odpowiedziałam zadowolona, na co jego wzrok próbował zabić kelnera. Sam powiedział, że nic nie będzie nas łączyć oprócz pracy, co trochę zabolało, ale nie zwróciłam na to większej uwagi.

#ETAN POV
Ona sobie chyba żartuje?! Jest zła, bo spławiłem jakiegos kolesia, który nie patrząc na mnie zaczął ją podrywać?! A gdybym był jej chłopakiem?! Wogóle nie zwrócił na to uwagi.

#ARIA POV
Kiedy kelner podał mi danie uśmiechnęłam się do niego i rozpoczęłam jedzenie. Co jak co, ale to było naprawdę pyszne.
Gdy podniosłam talerz do góry pod nim zauważyłam karteczkę : Masz śliczny uśmiech. Zadzwoń: 654 ××× ××× Zauroczony kelner John :*
Po przeczytaniu liściku uśmiechnęłam się do siebie. Cały czas czułam na sobie palący wzrok osobnika siedzącego przedemną. Podniosłam wzrok, a on ciagle na mnie patrzył.

#ETAN POV
HAHAHA NO ZAJEBIŚCIE! Dał jej karteczkę z numerem. A ona się uśmiecha. Na mój widok się nie uśmiecha, może też powinienem dać jej katreczkę z numerem. Niech się tylko do niej zbliży, a zatłukę kolesia. Zresztą, co ja mówię? To będzie moja pracownica, a ja nie łączę przyjemności z pracą.

#ARIA POV
~Coś się stało?- zapytałam zdezorientowana.
Nastała cisza, jakby wogóle nie usłyszał mojego pytania. Kiedy chciałam je ponownie zadać, odpowiedział.
~Tak, masz coś we włosach.- powiedziawszy to przysunął się do mnie i wyjął piórko.
~Yyymmm... ja.. dziękuję.- odpowiedziałam załopotana.
~Cóż więc przechodząc do tematu pracy, czy wszystko w umowie jest jasne i zrozumiałe?
~Tak, wszystko się zgadza. Po konsultacji z moim poprzednim szefem, doszłam do wniosku, że chcę dla pana pracować.
~Naprawdę były jakieś konsultacje, czy Martin sam podjął decyzję?- zaśmiał się.
~Właściwie to on sam tak zadecydował.- uśmiechnęłam się blado. Okej może są przyjaciółmi, ale to było wredne ze strony Martina.

*Wspomnienie:
~Prosiłeś, żebym przyszła, więc jestem.- odparłam wchodząc do biura Martina.
~Tak, dziękuję, usiądź. Chciałem z tobą porozmawiać na temat Twojej pracy u Wooda. Jak wiesz to nasz najważniejszy klient. Ceni naszą kancelarię.
~Tak, wiem to wszystko, bo ciagle to powtarzasz.
~Czyli mam rozumieć, że Twoja decyzja brzmi: "tak" ?- zapytał
~Jak sam powiedziałeś jest to ważny klient, więc chyba nie mam wyjścia...-rzekłam, choć czułam, że to się źle skończy.
~Cudownie, czyli tak.
~Ale ja nie wiem...- zaczęłam, ale mi przerwał.
~Oczywiście, że sam do niego zadzwonię i mu powiem, że się zgadzasz. Możesz wrócić do siebie.- odparł zadowolony.
*koniec wspomnienia

~Dobrze. Przyjdź proszę jutro do mojego biura, moja sekretarka da Ci już gotowy plan pracy.
~Rozumiem.- odparlam z lekkim uśmiechem.

Było już po 22.00 kiedy postanowiliśmy się zbierać.
Etan pomogł mi wsiąść do samochodu. Tak, znowu jechaliśmy z szoferem.
Gdy dojechalismy pod mój apartament, chciałam wysiąść, ale zatrzymała mnie ręka Etana na moim nadgarstku.
~Dobranoc Aria.- powiedział całują mnie w policzek, choć było to bliżej koncika moich ust.
~Dobranoc.- wyksztusiłam i wyszłam z samochodu.
Dochodząc do drzwi zaczęłam szukać kluczy do pokoju. Ręce z nerwów drzały mi strasznie, że nie mogłam trafic do dziurki od klucza.
~Może ja pomogę!- usłyszałam pytanie.
Obruciłam się za siebie i zobaczyłam....

Nie, nie Etana, ale moją sąsiadkę panią  Clarę.
~Dziekuje dam sobie radę. - uśmiechnęłam się do kobiety.
Kiedy otworzyłam drzwi, poszłam prosto pod prysznic, przed snem zadałam sobie tylko pytanie:
Dlaczego to zrobił, przecież nic go nie łaczy z pracownikami?

"Inna historia 1" ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz