~Synu od kiedy jesteście parą?- zapytał Alex
Przez ułamek sekundy umarłam. Dosłownie. Słysząc pytanie Alexa upuściłam widelec od obiadu. Zresztą Etan nie był lepszy. Zachłysnął się wodą, którą pił i popatrzył na ojca z szeroko otwartymi oczami. Chyba za długo trwała cisza, bo Alex zaczął się śmiać.
Postanowiłam się odezwać.
~Wie pan...- zaczęłam.
~Jaki pan? Mam na imie Alex.- przerwał ojciec Etana.
~Tak więc Alex, my nie jesteśmy parą. Znamy się krótko.- powiedziałam.
~Dokładnie- zaczął Etan- a Aria jest moją pracownią. Tą, którą polecił mi Martin.
~Ohh... no skoro tak, wybaczcie mi.
Zabraliśmy się za konsumowanie obiadu. Kelnerka przyniosła nam deser. Nie obeszło się bez niewinnych spojrzeń w stronę mojego nowego szefa. Ten jednak nic sobie z tego nie robił, czy wspomniałam, że przez cały czas trzymał rękę na moim kolanie, a kiedy Alex zadał to nieszczęsne pytanie dojechał reką do połowy uda? Nie? No to teraz wspominam.
Na luźnych rozmowach minęła nam godzina. Rozstaliśmy się pod tą właśnie restauracją, gdzie każdy wsiadł do swojej taksówki. Kiedy wsiadałam czułam na sobie wzrok młodszego z Woodów.Po kilkudziesięciu minutach byłam u siebie. Postanowiłam napisać do Niny, czy pojdzie ze mną kupić sukienkę na bal charytatywny. Oczywiście zgodziła sie od razu.
~Przymierz tą, jest piekna.- powiedziała Nina po zobaczeniu czerwonej sukienki do klan z odkrytymi plecami.
~Nina z tego co wiem każda bedzie miała czarną lub czerwoną sukienkę- jeknęłam- szukam czegoś idealnego, ale zarazem niespotykanego.
~Okej...- powiedziała obracając się w stronę jednego ze sklepów- Mam!!!- krzyknęła zrywając się z miejsca i ciągnąc mnie do sklepu.Tak, kupiłam tą, którą zauważyła Nina. Była idealna. Szara do kostek z rozcięciem na prwej nodze od górnej części uda.
Wchodzac do domu po skonczonych zakupach, ktore trwały od 15.00 do 21.00 postanowiłam wziąść długą kąpiel. Wyszłam dopiero, gdy woda zrobiła się zimna. Przebrana w dresowe spodenki i koszulkę na krótki rękaw poszłam zrobić sobie kakao i postanowiłam posprzątać w torebce.
W ręce miałam torebkę, którą miałam na samotnej kolacji z Etanem, kiedy to był zazdrosny o kelnera. Właśnie! Znalazłam karteczkę i zastanawiałam się co robić.
Wydawał się fajny no i był przystojny. Nie myśląc za dużo napisałam SMS.~Cześć, to ja. Ta z cudownym uśmiechem, miałam sie odezwać. ;)
~No nareszcie, hej. Nie byłem pewien czy to zrobisz. ;)
~A jednak. Miło, że Cię zaskoczyłam. ;)
~Może spotkamy się w piatek, może kino?
~ Z wielką chęcią. O 19.00?
~Tak, do zobaczenia, a tak właściwie to dobranoc ;*
~ Dobranoc ;*Zadowolona poszłam spać.
Rano, co bardzo dziwne obudziłam się o przyzwoitej godzinie. Pracę zaczynam o 9.00 a jest 7.32.
Nie jest źle, wstaje z łóżka i idę do łazienki, załatwiam rutynowe czynności i podchodzę do szafy myśląc co ubrać. Wybór pada na czarne rurki i koszulę w czarno białe paski, do tego czarne szpilki i gotowe. Makijaż składa się z pudru, tuszu, kredki i brązowej szminki. Włosy zostawiłam rozpuszczone. Zadowolona z efektu, zrobiłam sobie tosty na śniadanie i kawę. Ostatnio, przez moje zabieganie nie miałam czasu na porzadne śniadanie i bieganie. Postanowiłam iść dziś na siłownię.
Wyszłam z apartamentu i złapałam taksówkę, która zawizła mnie do paszczy lwa. Stoję pod firmą Wooda.
Wchodzę do windy już chcę wcisnąć swoje piętro, gdy ktoś każe ją zatrzymać.~Dziękuję, jestem już spóźniony.- rzekł głęboki głos gdy się odwróciłam zauważyłam Etana.
~Dzień dobry, nie ma za co.- odpowiedziałam speszona. Ale kto by się przejmował? Jestem SAMA w WINDZIE z SZEFEM, który jest BOSKI.
~Dzień dobry, dziś Twój pierwszy dzień, czy wiesz co masz robić?- zapytał.
~ Nie jeszcze nie. Dopiero zmierzam do sekretariatu, żeby mi powiedzieli.- odpowiedziałam zestresowana, wcale nie pracą.
~Więc ja Ci mowię. Tu masz klucze do pomieszczenia, gdzie znajdują się wszystkie dokumenty, przejrzyj co tylko jest Ci potrzebne.- powiedział podajac mi klucze z lekkim uśmiechem, dotykając niechcący mojej dłoni.
~Dobrze, zajmę sie tym.
~Gdyby coś to jestem u siebie. Panie przodem.- powiedział, bo winda już sie otworzyła.
~Dziękuję.Znalazłam pomieszczenie o którym mówił Etan. Było bardzo duże. Znajdowało się w nim biurko, pewnie do pracy ksiegowej oraz mnóstwo teczek. Rozpoczęłam od przegladania listy partnerów firmy, później czytałam o pracownikach firmy i tak dale i tak dalej. Spędziłam tu chyba już 3h. Nagle usłyszałam otwieranie, a później zamykanie drzwi. Odgłosy kroków były bardzo głośne. Nie były to obcasy, więc to na 100% mężczyzna. Nie miałam czym się bronić w razie czego, ale pod ręką znalazł się kodeks prawa karnego. Złapałam go i zamachnełam się rzucając kodeks w stronę potencjalnego włamywacza.
~Ała! To akurat bolało! Kto atakuje ludzi kodeksem karnym!?- krzyknął męski głos, jednocześnie wyłaniając się z cienia szaf zawalonych dokumentami...
CZYTASZ
"Inna historia 1" ✔
RomansaAria Tomson-młoda, szczupla dziewczyna, 24 lata, 170cm wzrostu, kasztanowe włosy,oczy koloru piwnego, prawniczka w jednej z kancelarii w Chicago, nie jest wcale taka grzeczna. Etan Wood-młody, wysportowany mężczyzna, 26 lat, 187cm wzrostu, czarne wł...