☆ROZDZIAŁ XXV

12.1K 443 4
                                    

~Czy możesz przyjść tu na chwilę?- zapytałam,  a w odpowiedzi drzwi do łazienki otworzyły się na całą szerokość.  Spojrzałam w tamtą stronę i zrobiło mi  się bardzo gorąco. Etan stał w przejściu bez koszuli, tylko w spodniach od garnituru.
Sam zaczął skanować moje ciało wzrokiem. Czułam się pod jego spojrzeniem naga,  a przecież miałam na sobie sukienkę. Jego oczy pociemniały, kiedy zobaczył, że bardziej się zakrywam. Zacisnął szczękę i zapytał.
~Co takiego chciałaś?
~Czy mógłbyś pomóc mi rozpiąć  sukienkę?- zapytałam,  a moje policzki przybrały odcień czerwieni. Co jest do jasnej cholery!? Po co ja się rumienię? ! 

~Tak, jasne.- powiedział podchodząc do mnie i łapiąc za zamek. Jego zimne palce co jakiś czas zachaczały o moje odkryte plecy. Przeszedł mnie dreszcz. I szczerze to sama nie wiem czy to z zimna czy podniecenia. 
~Dziękuję.- szepnęłam, bo nie byłam w stanie powiedzieć tego głośniej.
~Bardzo proszę... przyjaciółko...- rzekł szeptem tuż przy moim uchu, na co przeszedł mnie intensywny dreszcz i moje ciało, aż się zatrzęsło.
Odwróciłam się w jego stronę,  a on nadal stał w tym samym miejscu. Patrząc na mnie tymi swoimi ciemnymi oczami. Kiedy nasz wzrok się spotkał ze zdenerwowania przygryzłam wargę.  Tak ze zdenerwowania, nawet nie wiem czemu?!.
Jego oczy pociemniały jeszcze bardziej, zacisnął pięści oraz szczękę i wyprostował sylwetkę.
~Mógłbyś już wyjść? - rzekłam - Chciałabym przebrać się w piżamę.
Wyszedł bez słowa, ale za nim zamknął drzwi zmierzył mnie jeszcze swoim wzrokiem.
Po prysznicu zmyłam makijaż i przebrałam się w piżamę.  Wchodząc do pokoju zobaczyłam już Etana, który leżał na naszym chwilowo wspólnym łóżku. Podeszłam do niego i położyłam się po drogiej stronie, tak, aby między nami była przerwa. No okej jest moim przyjacielem, ale jednocześnie szefem.  Trzeba wiedzieć gdzie są granice. Kiedy już prawie zasypiam usłyszałam jak mówi coś w stylu:" wielka szkoda, że jesteśmy..." dalej nie usłyszałam nic,  bo w pokoju obok zaczęło płakać dziecko. Zasnęłam.

Jestem już przy wyjściu. Zaraz mam się zobaczyć z Etanem. Nagle czuje na sobie męskie dłonie,  które obracają mnie w swoją stronę.
~Musimy dokończyć to, co przerwałaś. Obiecuję,  że teraz nie pójdzie Ci tak łatwo.
Gdy to powiedział czułam na wewnętrznej części mojego uda jego dłoń. Jechał nią wyżej zachaczając o materiał mojej bielizny.... Jego usta spoczęły na moich. Próbowałam krzyczeć, ale jego język od razu wkradł się do mojego gardła.  Wierciłam się,  żeby choć uwolnić ręce, ale był za silny. Przyległ do mnie całym ciałem pozbawiając mnie możliwości ruchu.
~Spokojnie. To tylko rozgrzewka. Zaraz zaczniemy prawdziwą zabawę.- powiedział, jednocześnie jednym ruchem zrywając ze mnie dolną część bielizny. Łzy zaczęły lecieć po moich policzkach.
~Zostaw mnie! Nie dotykaj!- Krzyczałam,  gdy udało mi się choć na chwilę od siebie odciągnąć.
~Zabieraj te brudne łapy!!
~Aria!- usłyszałam krzyk jakiegoś mężczyzny.
~Aria do cholery!- znowu - Proszę Cię spójrz na mnie!
I wtedy otworzyłam oczy.  Zobaczyłam pochylającego  się nad moim ciałem Etana z przerażoną miną.
~Już dobrze, nic się nie dzieje. - próbował mnie uspokoić.
~Nie... ty... ty nie rozu.... rozumiesz.- powiedziałam dławiąc się łzami.- On chciał mnie zgwałcić.
Ten widząc mój stan szybko zgarnął mnie w ramiona i przytulił kładąc nas do łóżka.  Usnęłam. Teraz sen był spokojny, bo wiedziałam,  że przy nim nic mi nie grozi.

Obudziłam się o 9.56. Przez ten cholerny sen tak długo spałam. Nie było przy mnie Etana, więc pewnie poszedł na dół na śniadanie. 
Wstałam i szybko wskoczyłam pod prysznic. Założyłam jeansy i szarą koszulkę na krótki rękaw, którą wypuściłam w spodnie. Zrobiłam lekki makijaż. Podczas czesania włosów usłyszałam otwieranie drzwi. Wychyliłam się i zobaczyłam Etana z tacą zapełnioną jedzeniem.
~Dzień dobry.- powiedziałam z lekkim uśmiechem, bałam się, że może poruszyć temat mojego koszmaru z nocy.
~Dzień dobry.- uśmiechnął się. - przeniosłem Ci śniadanie. Spałaś tak śłodko, że  nie miałem serca Cię budzić. 
~Dziękuję. Nie musiałeś.
~Ale chciałem. - zaśmiał się i podał mi tacę, którą położyłam na kolanach.
W ciszy jadłam tosty, które swoją drogą były świetne. Gdy skończyłam usłyszałam to pytanie, którego tak się bałam.
~Ario powiesz mi co Ci się śniło?- zapytał dokładnie szanując moja twarz.
~Nie wiem o czym mowisz- powiedziałam.  Będę udawać, że nie pamiętam tego snu.
~Proszę Cię. Krzyczałaś i wiłaś się po łóżku błagając, żeby ktoś Cię nie dotykał. Takie sny się pamięta. - powiedział pewny siebie patrząc mi w oczy.
~Jaa...no..  bo ja.. uh.
~Aria mi możesz powiedzieć.
~No bo jak wczoraj szłam do Ciebie, żeby spotkać się na tarasie, zostałam wciągnięta do pokoju przez Simona  Wasleya. Zaczął mnie dotykać i całować, a ja próbowałam się wyrwać. Kopnęłam go i szybko uciekam do Ciebie. Ale zanim to zrobiłam słyszałam jak krzyczał, że i tak mnie znajdzie i od niego nie ucieknę.  Po tym wszystkim spotkałam Ninę i później poszłam już na taras. - mówiąc to miałam oczy pełne łez i głowę spuszczoną w dół. Jaki wstyd. Przeszło 20letnia kobieta nie może sobie poradzić z jakimś napalonym facetem.
~Dlaczego mi nie powiedziałaś?- zapytał i widziałam jak jego mięśnie są napięte. Wyczuwam,  że powstrzymuje się bardzo od rozwalenia wszystkiego co jest w zasięgu jego wzroku.
~Ja nie chciałam Cię martwić.  Po za tym nic mi się nie stało i...
~Nic Ci się nie stało? !- zapytał przerywając mi.- ten skurwiel chciał Cię zgwałcić i Ci groził, a ty mówisz,  że nic Ci się nie stało?!.
Wstał szybko na równe nogi i chwycił za telefon.
~Martin? Tak to ja Etan.  Wiem, że Ty już w firmie, ale mam prośbę
~.... .... .....
~Tak jest tu ze mną.
~.....  .... ..... ....
~Jasne, wiec tak. Znajdź mi wszytko na temat Simona Wesleya.
Na tę słowa spięłam się i popatrzyłam na Etana. Po co mu to wiedzieć i dlaczego dzwoni do mojego byłego szefa. Znaczy ja wiem, że się przyjaźnią,  ale on nie jest w jakimś gangu, żeby szukać o kimś informacji.

~Jasne.  Dzięki wielkie.
~.... .... ..... ....
~Tak wpadnę do Ciebie.
~... .... .....
~I to koniecznie. Musze kończyć narazie.
Etan zakończył rozmowę i spojrzał na mnie.
~Spokojnie. Martin ma przecież dostęp do każdego w tym kraju. Zdobył taką specjalna licencję niedługo po tym jak zaczęłaś ze mną pracować.
~Po co Ci wiadomości o Simonie?- zapytałam.
~Bo są mi potrzebne. Kiedy je otrzymam pójdę sobie z nim poważnie porozmawiać.- rzekł zły zaciskając pięści.
Podeszłam do niego i mocno przytuliłam. Ten zaskoczony na początku stał w miejscu, jednak po chwili i on mnie objął. 
~ Dziękuję, ale proszę zostaw go w spokoju.
~Nie!-krzyknął.- Nie dam Cię skrzywdzić.  Jesteś moją przyjaciółką...

Okej no nie mogłam się powstrzymać. Rozdział miał się pojawić dziś bardzo późno lub jutro wieczorem, ale nie wytrzymałam.  Kolejny 25 rozdział już za nami. 😀
Serdecznie dziękuję za komentarze i gwiazdki. Witam również nowych czytelników.  😆😘
Do zobaczenia w następnym rozdziale 😁😘

"Inna historia 1" ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz