Rozdział 23

3.5K 161 32
                                    

Po teleportowaniu się do ogrodu Blaise'a, gdzie miało być całe przyjęcie, zajęłam miejsce i czekałam na rozpoczęcie. Obok mnie usiadła podekscytowana Pansy wraz z Harry'm. Niestety musiałam siedzieć sama, gdyż Draco był jako świadek Blaise, a świadkową Ginny była Hermiona.

Kiedy małżonkowie składali słowa przysięgi zjawił się Ron. Uśmiechnęłam się do niego i pomachałam, aby zajął wolne miejsce obok mnie.

- Ron gdzie Ty byłeś?! - zapytałam cicho i spojrzałam gniewnie na Rudzielca.

- Tak jakby na poszukiwaniach. - odpowiedział z uśmiechem na ustach. Kątem oka dojrzałam, że przygląda nam Hermiona, ale i Draco. Wyczuwam kłopoty.

- Co ty gadasz? Na jakich poszukiwaniach? Masz ślub siostry! - krzyknęłam jak najciszej, ale i tak duża większość gości spojrzała na naszą dwójkę.

- Szukałem tej jedynej i znalazłem. - spojrzał do tyłu, dając mi do zrozumienia, że tam stoi jego wybranka serca. Spojrzałam za siebie i zobaczyłam piękną szatynkę, która uśmiechnęła się do mnie.

- Wow. - wydusiłam, zszokowana nową osobą.

- Samantha cicho! - zbulwersowała się, siedząca obok mnie brunetka.

Uroczystość ślubu dobiegła końca. Wszyscy goście skierowali się do stolików. Udałam się wraz z Ron'em, aby poznać jego dziewczynę. Była to średniego wzrostu szatynka, z brązowymi oczami i ciemną karnacją. Na pierwszy rzut na prawdę ładna dziewczyna.

- Cześć, Francesca jestem. - podała mi dłoń i miło się uśmiechnęła.

- Samantha. - odwzajemniłam uścisk i również posłałam dziewczynie przyjazny uśmiech. - Skąd jesteś?

- Z Włoch, ale mieszkam tutaj z Ron'em. - rzekła i przytuliła się do Rudzielca.

- Tak, wynajmujemy razem mieszkanie. - oznajmił Ron. Miał coś jeszcze dodać, ale nadszedł Malfoy.

- Tutaj jesteś, o Weasley. Co? Granger Ci już nie odpowiada i znalazłeś sobie nową? - rzucił z sarkazmem blondyn i pociągnął mnie za rękę.

- Dlaczego jesteś taki złośliwy? - zapytałam, kiedy zajęliśmy miejsca przy stoliku.

- Ja? Wydaje Ci się. - rzucił i zlustrował mnie od góry do dołu. - Pięknie wyglądasz w tej sukience, ale jeszcze piękniejsza byłabyś bez niej.

- Odejdź zboczeńcu ode mnie. - zaśmiałam się i puknęłam palcem w czoło szarookiego.

- Kochanie, ja nie jestem zboczeńcem. To Ty tak na mnie działasz. - wymruczał mi do ucha, po czym się zaśmiał i poprosił Pansy do tańca.

- Idiota. - mruknęłam pod nosem i upiłam łyk wina.

- Kto jest idiotą? - zapytał wstawiony już Harry. - Czy mogę prosić panienkę do tańca?

- Ależ oczywiście. Jakbym śmiała odmówić Wybrańcowi? - podałam rękę Harry'emu i tak zaczęliśmy wirować na parkiecie między innymi parami.


***************************************

No witam!

Rozdział dodaję dopiero teraz, gdyż miałam trochę spraw dziś do zrobienia i nie było kiedy. Ja go wam tutaj zostawiam i lecę spać.

Dobranoc wszystkim! 8)))))

When I die honey. II [ D.M ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz