Następnego dnia zadzwoniłam do szefa, że wypadło mi coś pilnego i nie mogę przyjść. Na szczęście i nie szczęście Draco był w domu. Wczoraj Ginny postanowiła upewnić się do swojej diagnozy i pojechała do mugolskiej apteki po test ciążowy, który się wyszedł pozytywnie.
- Draco? - zawołałam wchodząc do kuchni, w której mój mąż przygotowywał obiad.
- Tak? - zapytał spoglądając na mnie.
- Bo jest taka sytuacja... - zaczęłam, lecz nie mogłam się wysłowić.
- Coś się stało? - podszedł do mnie, nadal dziwnie na mnie patrząc.
- Nie, tylko chodzi o to, że... No nie wiem jak to powiedzieć! - krzyknęłam zdenerwowana.
- Spokojnie, tylko się nie denerwuj. - oznajmił i pogładził mój policzek.
- To Ty już wiesz?! - spojrzałam zszokowana na blondyna.
- O czym? - posłał mi rozbawione spojrzenie i wrócił do gotowania.
- No, bo ja jestem w ciąży. - wydusiłam z siebie i zaczęłam obserwować Dracona. Z ręki wypadła mu łyżka, która wylądowała na podłodze i podszedł do mnie.
- Jaja sobie ze mnie robisz, tak? Hahaha bardzo śmieszne Samantha! - okej, nie takiej reakcji się spodziewałam.
- Nie, nie robię sobie jaj. Jesteś głupkiem skoro tak pomyślałeś. - rzuciłam chłodno i wyszłam z pomieszczenia.
- Samcia stój! Skąd masz pewność? - chwycił mnie za rękę.
- Ginny była w mugolskim sklepie z lekarstwami i kupiła test ciążowy, który wyszedł pozytywnie. - odparłam.
- To cudownie! - krzyknął i porwał mnie w ramiona.
- Tak. - zaśmiałam się.
- Musimy jechać do lekarza. - rzekł poważnie blondyn kiedy mnie puścił.
- Nie. Nienawidzę szpitali.
- Sam jesteś w ciąży, a to oznacza, że musisz o siebie jeszcze bardziej dbać. Lekarz musi Cię zobaczyć, tak więc nie marudź i się zbieraj.
- Dobraa. - westchnęłam i udałam się do pokoju, zmienić ubrania.
Godzinę później byliśmy już w szpitalu św. Munga. Na korytarzu było mnóstwo ludzi, co oznacza, że spędzimy tu dobre 5 godzin jak nie więcej.
- Wracajmy. Patrz ilu tu jest ludzi. - spojrzałam błagalnie na blondyna, lecz ten pociągnął mnie za rękę w stronę wolnego miejsca.
- Nie wymigasz się moja droga. - szepnął mi do ucha i posłał złośliwy uśmieszek, na co wystawiłam mu język.
Minęło już 20 minut, a kolejka nadal taka sama. Mam wrażenie, że ona wcale nie maleje, a rośnie. Znudzona wzięłam przypadkową książkę do ręki i zaczęłam czytać. Śledziłam tekst wzrokiem dopóki nie usłyszałam cichego śmiechu blondyna.
- No i z czego się śmiejesz? - zapytałam.
- Wiem, że lubisz czytać, ale nie wiedziałem, że książeczki dla dzieci. - rzekł i znów się zaśmiał.
- Spadaj. - rzuciłam i odłożyłam książkę.
Po mniej więcej dwóch godzinach wreszcie nadeszła nasz kolej. Gdy weszłam do gabinetu lekarza, od razu napłynęły do mnie same najgorsze wspomnienia.
- O dzień dobry Samantho, właściwie dobry wieczór. Co Cię do mnie znów sprowadza?
- Nic takie... - zaczęłam, lecz nie dane mi było dokończyć.
- Samantha jest w ciąży. - odparł szybko blondyn i uśmiechnął się od ucha do ucha.
- To cudownie. No to chodź, musimy zobaczyć ile ta pociecha w Tobie żyje.
Poszłam za doktorem Garry'm i położyłam się na łóżku. Wyciągnął różdżkę i zaczął nią machać. Chwilę później zakończył badania i z powrotem usiadłam na krześle przed biurkiem.
- No to tak. Jesteś w pierwszym miesiącu, ale to nie oznacza, że nadal możesz wszystko robić.
I tak oto zaczęła się cała lista co mam robić, czego nie mogę robić, jakie rzeczy mogę jeść, a jakich nie mogę. Podsumowując, mam się nie przemęczać, czyli nie biegać, nie wykonywać ciężkiej pracy, jednym słowem leżeć i się opierdalać.
- Po prostu super. - warknęłam gdy wróciliśmy do domu.
- Przestań się denerwować.
- Ale jak się mam nie denerwować, skoro niczego nie mogę robić! - krzyknęłam i udałam się na górę.
- Nie wytrzymam z Tobą przez te osiem miesięcy! - usłyszałam krzyk Dracona, lecz zignorowałam jego wypowiedź.
******************************************
Hej!
Nareszcie przyszły mi jakieś pomysły na te rozdziały! Wstawię dzisiaj jeszcze jeden, albo dwa. Zależy czy się wyrobię. :))
Do zobaczenia! :))

CZYTASZ
When I die honey. II [ D.M ]
FanficJest to kontynuacja książki " I love and hate. II Draco Malfoy". Mam nadzieję, że wam się spodoba. Zapraszam do czytania! Wszelkie podobieństwa do innych książek są przypadkowe. #81- wojna #4 - die 😍