20.

2.8K 267 101
                                    

„No one knows what it's like Behind these eyes
Behind this mask"

Chciałam uciec. To był mój jedyny cel i moja jedyna myśl, ale nim dotarłam chociaż do końca ogrodu, Mateusz pojawił się za mną i chwycił moje przedramię, zatrzymując mnie tym sposobem w miejscu.

— Aśka, zwariowałaś? — Spytał wyraźnie wkurzony brunet, wpatrując się we mnie uparcie.

Żyłka na jego szyi drgała, a szczękę zaciskał na tyle mocno, że wydawało mi się, że jeszcze chwila i zmiażdży swoje zęby. Nie do końca rozumiałam, dlaczego był tak zdenerwowany i zły, ale z drugiej strony, zachowywałam się jak idiotka i nie powinnam się temu wcale dziwić.

— Jest późno, nie pamiętasz okolicy. I jesteś w samej koszulce, co z tobą? — Wyliczał, nie poruszając się.

Stał przede mną, trzymając moją rękę i czekał na jakąś błyskotliwą odpowiedź, która wcale nie miała nadejść.

Zaintrygowana jego słowami spojrzałam na siebie i rozchyliłam z niedowierzaniem usta, ponieważ faktycznie mój strój był zdecydowanie skąpy, a i bose stopy były dobrym pomysłem do snu, ale nie do przebieżek po okolicy. Szczególnie, że właśnie docierało do mnie jak bardzo irracjonalnie się zachowywałam.

— Przepraszam — wymamrotałam.

— Gdzieś mam twoje przeprosiny — oświadczył, obserwując mnie. — Chcę tylko mieć pewność, że wszystko jest w porządku. Martwię się — dodał już nieco łagodniej, ciszej, poluźniając uścisk swoich palców.

Właściwie to nawet zupełnie mnie puścił, by móc przeczesać z zakłopotaniem swoje włosy.

— Pracuję nad tym, chodźmy spać.

— A nie możesz mi powiedzieć teraz? Co się dzieje? Takie to trudne? Naprawdę nie potrafisz mi zaufać? — Zapytał z wyrzutem.

— To nie tak. To... — zaczęłam się tłumaczyć, ale nawet i to marnie mi szło. — Musze ułożyć sobie to wszystko w głowie, naprawdę. To nie tak, że nie ufam tobie.

— A jak?

— Nie ufam samej sobie — mruknęłam z niezadowoleniem. — Nie wiem, co jest prawdą, co domysłem, a co mi się tylko wydaje, rozumiesz? Ja po prostu nie wiem, więc nie potrafię ci powiedzieć, bo nie wiem — przyznałam, kręcąc z niechęcią głową.

Faktem było, że moja głowa przypominała jeden wielki sajgon i pustkę, gdy ja zdawałam się być uczestnikiem jakiegoś wielkiego show, w którym tylko ja nie znałam odpowiedzi. Momentami odnosiłam wrażenie, że pytań również nie znałam.

— Asia...

— Nie — przerwałam mu, unosząc dłoń, chcąc nie dopuścić do tego, by coś powiedział. — Nie pokazuj ponownie jaki jesteś idealny, bo tego nie zniosę, słowo. Po prostu poczekaj. Daj mi czas, daj mi żyć, nic więcej. Potrzebuję spokoju i czasu — wyjaśniłam, robiąc unik, gdy tylko zauważyłam, że chciał mnie przytulić.

— Aha — pokiwał głową, wpatrując się we mnie, a w jego oczach dostrzegłam jakiś cień bólu, rozczarowania i bezsilności.

Moje słowa go zraniły, dogłębnie. I wcale tego nie ukrywał.

— W porządku, pojadę do biura, dam ci spokój, ale to nie oznacza, że mi to pasuje, rozumiesz? Bo nie jesteś pieprzonym strusiem i nie możesz ciągle chować głowy w piasek, gdy coś cię przerasta — oznajmił wściekle, celując we mnie palcem wskazującym.

I nie dając mi nawet dojść do słowa, odwrócił się i odszedł, by po chwili móc zniknąć we wnętrzu domu.

A ja stałam tak, obejmując dłońmi ramiona i zastanawiałam się, co poszło nie tak? W którym momencie tak bardzo nawaliłam? A co ważniejsze, dlaczego?

Aśka kochała mnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz