O1.

4.9K 337 178
                                        

„ Marry me girl be my fairy to the world. Be my very own constellation"

Mruknęłam z niezadowoleniem tuż po tym jak zdecydowałam się otworzyć oczy. Zdecydowanie wolałabym pozostać w stanie uśpienia i nie wychodzić poza szczelną zasłonę ciemności, która odgradzała mnie od realnego świata. Moje dotychczasowe życie zniknęło w wielkiej, czarnej dziurze niepamięci. I jedynymi łącznikiem spajającym moją przeszłość i teraźniejszość zdawało się być moje imię.

Joanna.

A właściwie Joanna Szyller.

W zakamarkach własnego mózgu szukałam czegoś więcej, aczkolwiek wszystkie nurtujące mnie pytania, ciągle, pozostawały bez żadnej odpowiedzi. Mgła niepamięci była zbyt gęsta, a ja błądziłam w niej, chwytając się czegokolwiek niczym tonący brzytwy. Chociaż światło zdawało się przez ten mrok nawet nie przedzierać. Naprawdę jedyne, o czym marzyłam i pragnęłam to to, by znów zanurzyć się w bezpiecznej pustce snu. Nieświadomości.

I najpewniej tak bym postąpiła, gdyby nie ktoś, kto zakłócił mój spokój, albo i jego resztki.

Chwycił mnie za rękę, więc serce podeszło mi do gardła.

I jeśli mam być szczerą, dopiero po chwili przypomniałam sobie, że leżę w szpitalu i jestem bezpieczna. Mimo to gwałtownie cofnęłam dłoń, nie potrafiąc zapanować nad jej drżeniem.

― Kim jesteś? ― Ostrożnie odwróciłam głowę by móc spojrzeć na nieznajomego. A może wcale nie był on tak bardzo nieznajomy? Dostrzegłam nagły błysk w jego czekoladowych oczach, lecz wyraz jego twarzy pozostał obojętny. I chociaż odnosiłam wrażenie, że uraziłam go moją niepamięcią, nie dał tego po sobie poznać.

Skrzywiłam się i przełknęłam powoli ślinę, która tworzyła gulę w moim gardle.

Lustrowałam mężczyznę wzrokiem i jedyne, czego mogłam być w stu procentach pewna to to, że był niesamowicie przystojny.

Ciemne brązowe włosy ułożone miał do góry, dwudniowy zarost zdobił jego mocną szczękę, a czekoladowe oczy zdawały się wiedzieć coś, co powszechnie uchodziło za tajemnicę. Wpatrywał się we mnie tak uważnie, że aż poczułam się naga.

I milczał.

A usta układał w diabelsko seksownym uśmiechu, który zapierał mi dech w piersi, z wrażenia, słowo daję.

― Aniołku, nie poznajesz mnie? ― spytał. Jego ton wcale nie był miły, właściwie ociekał ironią, a mnie olśniło.

***

― Ja, Mateusz, biorę ciebie, Joanno, za żonę i ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz to, że cię nie opuszczę, aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci ― powtórzył za kapłanem brunet wpatrując się w moje oczy. Z miłością, z oddaniem i pewnością, której i mi nie brakowało. A mimo to stresowałam się bardziej, niż byłam gotowa to przyznać.

Głos nawet mu nie zadrżał, a ja wzięłam głębszy wdech dostrzegając, że kapłan spogląda tym razem na mnie i zaczyna po cichu formułkę, by i mi ułatwić jej recytację.

― Ja, Joanna, biorę ciebie, Mateuszu, za męża i ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz to, że cię nie opuszczę, aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci ― zakończyłam, wypuszczając powoli powietrze z ust.

Nie pomyliłam się, udało mi się.

Nawet na moment nie oderwałam wzroku od mężczyzny, który stał przede mną i ściskał moją dłoń, dodając mi tym samym otuchy, nawet jeśli gest ten był nakazany przez księdza, który właśnie udzielał nam sakramentu ślubu.

Aśka kochała mnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz