„I'm gonna wear you down
I'm gonna make you see
I'm gonna get to you
You're gonna give into me"Intensywne pukanie do drzwi niosło się po całym salonie, przypominając mi uporczywie, że zostawianie sąsiadki, w trakcie rozmowy, nie było najlepszym pomysłem. I chociaż nigdy nie sądziłam bym mogła określić się mianem źle wychowanej, nie umiałam otworzyć jej i dokończyć rozmowę, na której najwyraźniej kobiecie zależało. Chociaż prędzej chodziło o informację, by dalej mogła rozpowszechniać plotki, powołując się na rzetelne źródła wiedzy.
Westchnęłam ciężko i potarłam dłońmi ramiona, czując że chłód jakoś tak przenika wewnątrz mnie. Nawet jeśli na zewnątrz było naprawdę ciepło i przyjemnie.
Dodatkowo, miałam pewność, że cały niepokój, który mnie atakował, miał swoje właściwe podstawy. I z upływem czasu, dostrzegałam to jak bardzo mało wiedziałam i, że mój świat przypominał bańkę mydlaną, w której zamknął mnie małżonek. Nie dopuszczał do mnie nikogo, właściwie izolował mnie, tłumacząc to tym, że powinnam odpoczywać i dochodzić do siebie w swoim rytmie.
Początkowo, ta forma wydawała się mieć sporo sensu, chociaż z czasem dostrzegałam w niej coraz więcej luk i zawiłości.
Chciałam pamiętać, chciałam odzyskać własne życie, a jednocześnie przerażało mnie to, co kryło się za kurtyną niepamięci.
Nie miałam pojęcia, jak długo sąsiadka uderzała w drzwi, aż w końcu zrezygnowała, ale byłam jej wdzięczna, ponieważ się poddała.
Nie miałam siły, ani tym bardziej odwagi przyznać się, że nie pamiętałam nic. Zupełnie nic. Że w mojej głowie panowała pustka, a miliardy pytań zdawały się być jej podwładnymi, z którymi komunikacja wcale jej nie wychodziła.
Zupełnie straciłam poczucie czasu, tkwiąc na kanapie, dręcząc się niechcianymi myślami, które atakowały mnie niczym najgorszy koszmar i nie dawały mi spokoju. Najprostszym rozwiązaniem byłoby wyjście z domu i zadanie odpowiednich pytań sąsiadce. I chociaż pozornie było to łatwe, nie miałam na tyle odwagi by się tego podjąć. Przerastało mnie to. Byłam tchórzem i nie chodziło o sam fakt zapytania, a o to, że odpowiedzi, które mogłam uzyskać mogłyby mi się nie spodobać, a nawet przestraszyć mnie nie na żarty, bo co jeśli naprawdę coś było nie tak? Co jeśli miałam wypadek, o którym Mateusz nie chciał mi powiedzieć? Co jeśli za moją amnezją kryło się coś traumatycznego, dramatycznego i ciężkiego do przyjęcia? Co jeśli istniały pomiędzy nami problemy, które mój mąż chciał zataić? I co jeśli podejrzewałam go, gdy on tak naprawdę był niewinny?
W mojej głowie panował istny zamęt.
Potarłam palcami wskazującymi skronie i westchnęłam ciężko, podnosząc się z miejsca. Przeszłam kilka kroków wzdłuż jasnego salonu i rozejrzałam się dookoła.
Musiałam coś wymyślić, musiałam coś zrobić, ponieważ byłam bliska obłędu. Potrzebowałam zajęcia, więc ruszyłam w kierunku korytarza, gdzie za rozsuwanymi, białymi drzwiami znajdował się mały składzik na przybory do sprzątania, czy też przeróżne substancje myjące.
Wyjęłam ściereczkę do kurzy i odpowiedni płyn, wiedząc, że od czegoś muszę zacząć.
A nic nie pomagało bardziej na brak porządku w życiu jak ład w domu, czy też otoczeniu.

CZYTASZ
Aśka kochała mnie
RomansNigdy nie można mieć pewności, czy coś dopiero się zaczyna, czy kończy. Czy jego uśmiech był tym początkowym, czy może właśnie pożegnalnym. Niczego nie można być pewnym, ponieważ zawsze wtedy nadejdzie rozczarowanie. Gubię się w tym. Gubię się...