Rozdział 22

432 10 1
                                    

6 miesięcy później*
Luna:Razem z Matteo postanowiliśmy zostać przyjaciółmi jest to bardzo ciężkie gdyż nadal coś do niego czuję ale próbuję mu doradzić co ma robić w jakiej sytuacji.Widzę jak matka jego przyszłego dziecka działa mu już na nerwach stale ma jakieś widzimisie,że ona chce coś do ubrania to tamto.Nie są razem z Matteo ale postanowił się nią opiekować i wprowadziła się do niego często u niego przebywam i mu czasem pomagam w różnych rzeczach.Idę właśnie do Jam&Roller spotkać się z Ambar,a zapomniałabym Ambar wprowadziła się do nas do domu z jakiś miesiąc temu.Gdy weszłam do Rollera to jeszcze jej nie było zadzwoniła do mnie,że się spóźni bo jest z Simonem na zakupach.Zobaczyłam przy stoliku Matteo.Hej powiedziałam do niego.

Matteo:Hej uśmiechnąłem się sztucznie.

Luna:A tobie co?Nie powinieneś być teraz w domu?

Matteo:Wyszedłem z stamtąd bo już nie wytrzymywałem z tą babą.Mówię ci ona jest taka nieznośna nie da się z nią wytrzymać,ale muszę ponieść odpowiedzialność za to wszystko co zrobiłem nie.Moi rodzice już się przygotowali na to,że będą dziadkami,ale mama przyszłego wnuka im się nie spodobała zaśmiałem się zresztą jak każdemu.

Luna:Nie przejmuj się z czasem się do niej przyzwyczają zaśmiałam się.

Matteo:Ty to potrafisz postawić człowieka w duchu.

Luna:Cała ja zaśmiałam się.Nagle dostałam wiadomość od Ambar,że jednak nie przyjdzie.

Matteo:Luna moglibyśmy pójść do mnie do domu i byś pomogła mi po wypełniać te papiery z gangiem?

Luna:Jasne,tylko nie będziemy przeszkadzać tej jak ona ma nie mogę sobie przypomnieć.

Matteo:Sofii?Nie ona nawet nie zwraca uwagi pewnie sobie wsmarowuje krem na rozstępy zaśmiałem się rozumiem.

Luna:No to na co czekamy? Chodźmy i ci pomogę.

Matteo:Dobra.Otworzyłem jej drzwi od strony pasażera mojego samochodu następnie wsiadłem ja i skierowałem się z nami do mojego domu.Gdy dojechaliśmy wysiadłem i otworzyłem jej drzwi aby wyszła zamknąłem samochód i skierowaliśmy się do mojego domu.Otworzyłem drzwi Sofia rozmawiała z kimś przez telefon.

Sofia:Mówię ci Cas ten Balsano jest taki naiwny zaśmiałam się wrobiłam go w dziecko.A on we wszystko uwierzył,że jest ojcem tego dziecka i teraz chce wychować to dziecko.A co najlepsze myślał,że wtedy w clubie my się przespaliśmy,a ja po prostu odsypałam mu prochów zaciągnęłam do samochodu i po prostu rozebrałam,żeby myślał,że spaliśmy.

Matteo:Przysłuchiwałem się całej rozmowie z Luną nie mogłem w to uwierzyć wszedłem do salonu gdy od razu nas zobaczyła rozłączyła się.

Sofia:O hej co słychac?Mam nadzieję,że nic nie słyszeli.

Luna:Byłam tym wszystkim zszokowana jak tak można postępować z ludźmi.Matteo był mega wkurzony,aż kipiał złością.

Matteo:Masz pół godziny żebyś się wyniosła stąd i niech cię więcej nie widzę na oczy,spróbujesz się zjawić to od razu idę na ciebie na policję.

Sofia:Zrobiłam to co mi kazał i wyszłam z mieszkania razem ze swoimi ubraniami i rzeczami.

Matteo:Zrzuciłem wszystkie rzeczy z komody.Powiesz mi kurwa dlaczego ja zawsze muszę być taki naiwny?

Luna:Matteo to nie jest twoja wina to ona cię oszukiwała przez tyle czasu.A ty chciałeś po prostu ponieść odpowiedzialność za to wszystko.Pójdę może ci zaparzyć melisy dobrze ci zrobi i poszłam do kuchni poszukałam jakiegoś kubka,a następnie melisy.Gdy zaparzyłam poszłam do salonu Matteo nadal siedział.

Matteo:Nie mogę uwierzyć jak dałem się tak nabrać.

Luna:Nie ty jeden.Masz wypij dobrze ci to zrobi tak myślę.

Matteo:Dziękuję.

Luna:Nie ma sprawy.Położyłam rękę na jego ramię i się do niego uśmiechnęłam.

Matteo:Położyłem jedną rękę na Luny gdzie była na moim ramieniu i pomasowałem kciukiem.

Luna:Matteo ja wiem,że dla ciebie to jest ciężkie ale po czasie oswoisz się serio mówię na serio.Oj jak ja nienawidzę widzieć cię takiego chodź się przytul i wystawiłam do niego ręce od razu do zrobił pomasowałam jego plecy i wyszeptałam do ucha zobaczysz jeszcze wszystko się ułoży.

Matteo:Proszę,zostań dzisiaj na noc bo rozwalę ten dom.

Luna:Zostanę.mógłbyś 

Matteo:Wiem,że za dużo proszę ale śpij dziś ze mną proszę w jednym łóżku.

Luna:Zgadzam się,mogę skorzystać z prysznica?I jakbyś mógł to mógłbyś mi dać koszulkę?

Matteo:Jasne.Poszliśmy na górę to tutaj masz łazienkę i zaraz ci przyniosę moją koszulkę jasne?

Luna:Okey i się do niego lekko uśmiechnęłam.Po 5 minutach przyszedł Matteo.Dziękuję.

Matteo:To ja dziękuję i wyszedłem.

Luna:Wykąpałam się i wyszłam z łazienki.Prosto do jego pokoju Matteo był już umyty leżał w bokserkach na łóżku.Położyłam się obok niego i przykryłam kołdrą.I odwróciłam się do niego tyłem.

Matteo:Luna?

Luna:Tak?

Matteo:Mogę się do ciebie przytulić?

Luna:Jeśli chcesz.

Matteo:Przysunąłem się do niej i objąłem swoim ramieniem głowę schowałem w jej szyję.Tak bardzo mi tego brakowało.Po chwili zasnąłem.


Niebezpieczna miłość-LutteoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz