Rozdział 17

482 11 2
                                    

2 godziny później*

Matteo:Od dwóch godzin siedzimy pod blokiem i czekamy na jakiekolwiek wiadomości o stanie Luny.Nie wybaczę sobie tego jak coś jej się stanie przeze mnie zresztą już się stało.Ona nie może teraz odejść nie teraz w tej chwili.Obiecuję,że jeśli wyzdrowieje zabiorę ją na jakieś wakacje gdzie będziemy tylko my we dwójkę.

Mariano:Właśnie wyszedł Richard.Richard i co z nią?

Richard:Ma bardzo silny organizm wyjdzie z tego narazie zabieramy ją do pokoju będzie miała go sama teraz niech wejdzie tylko jedna osoba ty chcesz wejść?Za niedługo powinna się też wybudzić z narkozy.

Mariano:Spojrzałem na Matteo.Niech on wejdzie bardziej jej potrzebuje.

Richard:To pójdę do niego.Matteo tak?

Matteo:Tak

Richard:Skończyłem jakieś 30 minut temu operować Lunę i przenosimy ją do pokoju dla pacjentów będzie tam mogła wejść tylko jedna osoba jeśli będziesz chciał możesz już ze mną iść

Matteo:A Mariano nie chce wejść do niej?

Richard:Postanowił,żebyś ty wszedł.

Matteo:Dobrze,a co z jej zdrowiem?

Richard:To silna dziewczyna za niedługo powinna wybudzić się z narkozy wszystko będzie dobrze tylko kulka przebiła żebro i będzie musiała leżeć z kilka dni aż się wszystko zagoi będzie mogła wyjść myślę już jutro do domu.

Matteo:Dobrze więc chodźmy do niej chce ją zobaczyć.Gdy weszliśmy Luna była owinięta kołdrą do piersi usiadłem obok jej łóżka na krześle i wziąłem jej dłoń w swoje ręce i pocałowałem jesteś najważniejsza zawsze byłaś i zawsze będziesz kocham cię jak nikogo innego gdybym cię stracił to chyba bym popełnił samobójstwo.Chce żyć z tobą do końca swoich dni jesteś jedyna Luna i nigdy nie było żadnej innej.Zobaczysz jak tylko stąd wyjdziesz i wyzdrowiejesz do końca to pojedziemy na takie długie,długie wakacje gdzie tylko będziesz chciała będziemy tylko ty i ja i nikt więcej. Gdy cię zobaczyłem tam całą we krwi miałem już czarne myśli przed oczami,ale moja kobieta jest bardzo silna.I pocałowałem ją w czoło.

Luna:Matteo powiedziałam zachrypniętym głosem.

Matteo:Już się obudziłaś tak się cieszę kochanie i pocałowałem ją w rękę.

Luna:Dlaczego ja tutaj jestem?

Matteo:Miałaś operacje skarbie,ale już jutro będziesz mogła wyjść ,potem w domu będziesz musiała poleżeć kilka dni i potem zabiorę cię na takie bardzo,bardzo długie wakacje gdzie tylko będziesz chciała tylko nasza dwójka i nikt inny.

Luna:Naprawdę?

Matteo:Tak,a chciałem ci podziękować i to bardzo.

Luna:A za co?

Matteo:Jeszcze się mnie pytasz uratowałaś mnie przed kulką.

Luna:Przeniosłam swoją rękę i położyłam ją na policzku Matteo skrzywiłam się lekko z bólu w żebrach.Nie mogłam pozwolić, aby stała ci się krzywda.

Matteo:Przeze mnie teraz ty cierpisz.

Luna:Oj tam cierpię zaśmiałam się lekko i znowu trochę się skrzywiłam.Poboli i przestanie.

Matteo:Ale mam twardą dziewczynę.Zaśmiałem się.Ale i tak jesteś moim oczkiem w głowie i będę cię bronił jak tylko mogę no tylko dzisiaj mi się niestety nie udało ale tak jak lekarz mówił zero chodzenia przez kilka dni.

Luna:Oj nie Matteo,a wrotki?

Matteo:A wrotki sobie trochę odpoczną od ciebie skarbie.

Luna:Być może.

Matteo:Naprawdę nie wiem  co bym zrobił gdybym cię stracił Luna jesteś najważniejsza dla mnie na pierwszym miejscu nikogo innego nie ma.

Luna:Dlatego to zrobiłam.

Matteo:Ale co?

Luna:Ochroniłam cię bo jesteś dla mnie najważniejszy Matteo nikt inny tylko ty się liczysz.

Matteo:Jesteś słodka i pocałowałem ją delikatnie.

Luna:Ty też.


Następny dzień*

Luna:Z jakieś 3 godziny temu wyszłam ze szpitala czekam aż przyjdzie do mnie Matteo bo zanudzę się tutaj na śmierć.Po chwili ktoś zaczął pukać do drzwi.Proszę.To był Simon z Ambar.

Ambar:Hej kochana jak się czujesz?

Luna:Trochę boli mnie żebro,a tak to dobrze.Trochę się nudzę bo nie ma tutaj Matteo,a on by na pewno zaczął ze mną rozmawiać i bym się wtedy nie nudziła zaśmiałam się.

Simon:A tak właśnie siostra przyniosłem ci czekoladę na umilenie dnia zaśmiałem się.

Luna:Ach jaki ty kochany.Dziękuję braciszku.Nagle usłyszałam kolejne pukanie.Proszę powiedziałam.Normalnie mam tylu gości jak nigdy akurat był to Matteo.

Simon:O wilku mowa zaśmiałem się.

Matteo:Gadaliście o mnie? zaśmiałem się.

Ambar:Twoja dziewczyna nie mogła się doczekać aż przyjdziesz.To chodźmy Simon my już pójdziemy.Narazie,

Matteo:Kwiaty dla najpiękniejszej pani na świecie.

Luna:Ojej dziękuję i pokazałam na swoje usta palcem aby dał mi buziaka.

Matteo:Schyliłem się do niej delikatnie i pocałowałem.Mam dla ciebie coś jeszcze.

Luna:Coś jeszcze?

Matteo:Tak coś jeszcze zaśmiałem się.Skoro nie ruszamy się stąd przez następne kilka dni to przyniosłem filmy,dużo słodyczy,chipsów,no i moje ubrania.

Luna:Naprawdę zostajesz ze mną?

Matteo:Tak naprawdę. 

Luna:Aaa ale się cieszę kochanie.W takim razie chodź się połóż obok mnie.Ej,ej,ej ale ty chcesz mnie utuczyć tym wszystkim?Przecież ja będę wtedy wielorybem.

Matteo:Oj tam przesadzasz, a nawet jeśli będziesz wielorybem i tak będę cię kochał zaśmiałem się.Ale przecież sama tego nie zjesz pomogę ci trochę zaśmiałem się.

Luna:Jesteś kochany.

Matteo:Ja wiem. To co oglądamy horror?

Luna: Nieee. Komedie romantyczną.

Matteo:Dobra ten jeden jedyny raz się zgodzę,ale pamiętaj tylko i wyłącznie raz.

Luna:Przepraszam, że mnie widzisz teraz w takim stanie całą rozczochraną o w ogóle. 

Matteo:Luna nie przepraszaj bo nie masz za co.Kocham cię taką jaką jesteś.Tak w ogóle to gdzie jedziemy?

Luna:Chciałabym jechać gdzie będzie tylko nasza dwójka może na jakąś wyspę co ty na to?

Matteo:To wspaniały pomysł moi rodzice mają wyspę więc pojedziemy na nią.

Luna:Naprawdę?

Matteo:Tak.

Luna:Uwielbiam cię wiesz?

Matteo:Wiem,wiem i pocałowałem ją w czoło. Następnie zszedłem na jej usta muskając je lekko,a ona pogłębiła pocałunek.Kocham cię.

Luna:A ja ciebie. 

Niebezpieczna miłość-LutteoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz