.:17:.

35 6 0
                                    

 Patrzyła na to wszystko z wielkim niedowierzeniem... Ale to się przecież już wydarzyło.
To już było.
Co tu się najlepszego wyrabia?
Czemu to widzi?!
- Zawiodłem się- Słyszała głos swej świętej pamięci dziadka- Rozczarowałeś mnie Joseph.
- Nie! Przestań! Nie!
Elena zdzieliła się w twarz z pięści. Na moment wytrzeźwiała, ale ile to potrwa?
- Już myślałam, że się nie doczekam- Znów dostrzegła przed sobą staruszkę- Witaj Eleno.
- Skąd ty mnie znasz?- Zapytała szatynka mierząc kobietę wrogim spojrzeniem.
- A to ważne?
- Cholernie ważne!- Warknęła Elena.
- Kiedy twój ojciec i dziadek odeszli zostawili za sobą dziedzictwo do chronienia- Kobieta ją okrążała- Ale ty zostawiłaś to za sobą. Więc pomyślałam, że może zechcesz wspomóc drugą część rodziny.
- Drugą... Część?
- Jeszcze mnie nie poznajesz?- Nieznajoma przechyliła głowę w lewo.
- Ja cię do diabła nie znam!
- Znasz, znasz- Kobieta się uśmiechnęła- Wmówili ci tylko, że umarłam z „rozpaczy". Prawda jest taka, że... Twój jebany dziadek poświęcił mnie, jako ofiarę dla bogini Hel by Walpurgia mogła się odnawiać.
Elena jęknęła. To niemożliwe! Ta kobieta była... Jej babcią?
Z krwi i kości matką Josepha i Arthura i byłą żoną Alana?!
- To niemożliwe...- Powiedziała na to Elena- Ty powinnaś nie żyć!
- A ty powinnaś zostać już wśród martwych już szesnaście lat temu- Zauważyła kobieta- Wiem, że jesteś w szoku, ale potrzebuję cię.
- Nawet nie wiem jak się nazywasz- Wypowiedziała się Elena- Niczego o tobie nie wiem.
- Nazywam się Ava, słoneczko- Powiedziała z dozą miłości staruszka.
- Więc... Avo- Zaczęła Elena- W czym ci mam pomóc?
- Bogini Hel... Odeszła- Ava mówiła z za dużym spokojem- Uznała, że jestem najlepszą żeby ją zastąpić... I to sprawiło, że Temperance otrzymała ten miecz, którym już niestety cię zraniła.
- I?- Spytała Elena wciąż nie rozumiejąc, co w zasadzie się stało.
- Ona nie umie go używać- Kontynuowała Ava- By ujawnić jego prawdziwą potęgę trzeba dokonać tego, co działo się przy pierwszej Walpurgi, jakiej brałaś udział. Ostateczne poświęcenie.
- I to zatrzyma to... Wszystko?- Elena spojrzała na kobietę podejrzliwie.
- Dokładnie- Odpowiedziała jej Ava- Potwory zwrócą się przeciwko Starterce, a antagoniści staną po twojej stronie. Przecież tego chcesz, prawda?
Nie.
Chciała ratować ziemię. Nie potrzebuje do tego potęgi.
Ava mówi, jacy to źli byli Lancasterzy, a sama stacza się na tą samą ścieżkę.
- Nie- Warknęła- Nie będziesz mi wmawiać, czego chce. Nie tym razem do cholery!
- Ależ słoneczko...
- Nie mów tak do mnie!- Huknęła kobieta- Musiałam umrzeć dwa razy by zrozumieć, co naprawdę oznacza egzystować! Musiałam się zastrzelić i utraciłam człowieczeństwo, dla jakiejś waszej pierdolonej idei!
- Elenko...
- Zamknij się!- Warknęła kobieta- Nie jestem taka jak wy.
- Nie uciekniesz od swego przeznaczenia- Upomniała ją Ava- Lepiej się mu oddaj.
- Nie mam zamiaru- Elena dalej protestowała- Powtórzę, skoro ogłuchłaś na starość. Nie jestem już jedną z Lancasterów. Nie muszę robić niczego, co wy chcecie.
- A no tak...- Ava zaśmiała się- Ten cały Brundle cię kocha... I to on wbijał ci zawsze ostatni gwóźdź do trumny. Co ty w zasadzie w nim widzisz?
- Gadasz tak samo jak Alan- Warknęła Elena- A ponoć go nie cierpisz.
- Elena!
Przez chwilę zrobiło jej się czarno przed oczami i czuła jak zaczynają jej ciążyć powieki. Kiedy je otworzyła spostrzegła się, że leży z głową na kolanach ukochanego i jest otoczona przez resztę zebranych.
- Co się... Stało?
- Mdlejesz- Odpowiedział jej Seth- A wcześniej patrzysz się w drzewa.
Podniosła się do góry a wcześniej słyszane przez nich dźwięki znów zaczęły manifestować swoją obecność. Po sekundach zaczął towarzyszyć im krzyk Temperance.
- Potwory ją dorwały...- Jęknęła Caroline patrząc przez drzewa- Zwróciły się przeciwko niej.
- Nie one- Elena czuła pojedynczą łzę, jaka poleciała jej po policzku- Tylko moja babcia.
Po tych słowach, nie składając wyjaśnień szatynka rzuciła się do biegu przez połacie drzew. Jak mogła być tak samolubna!
Nie pozwoli Avie zabić Temperance. Ta dziewczyna podobnie jak Elena jest ofiarą tego wszystkiego. Musi być inny sposób na skorygowanie tego chaosu! Zawsze był!
- Wynocha!- Huknęła do stworzeń, jakie otoczyły Temperance. Te się przeraziły i odskoczyły. Kobieta uklękła przy McCoffin która skulona leżała w śniegu i płakała.
- Temperance...- Wyciągnęła do niej dłoń- Wiem, co Ava ci zrobiła. Przeprosiny... Nie zmienią tego, co było... Ale mogą uratować przyszłość.
- J... Jak?- Załkała aktorka mierząc ją spojrzeniem skopiowanych zielonych oczu- Jak?
- Po prostu oddaj mi broń, jaką ci dała- Poprosiła Elena- To nasza jedyna szansa...
- Elena...?- Spytała cicho aktorka.
- Tak?
- Możesz mnie przytulić?- Spytała łkając- Błagam...
Powoli, Elena ustawiła Temperance w pozycji półsiedzącej i spełniła jej prośbę. Młodsza dalej płakała i trzęsła się z zimna.
By potem zacząć się śmiać.
Elena poczuła ból w plecach i wtedy zdała sobie sprawę z tego, co się stało. Została dźgnięta przez Starterkę kilka razy, po czym kopnięta w twarz i posłana w dal.
- A teraz...- Temperance stanęła jej na ręce i wyciągnęła broń od Avy- Wreszcie zajmę moje miejsce.
Elena złapała wolną ręką ostrze, które zbliżało się do jej gardła. Z rozciętej kończyny zaczęła lecieć czarna krew, zainfekowana od mocy byłej żony Alana.
Śmiech Temperance zamienił się we wrzaski, gdy została poderwana do góry przez potwora. Monstrum złapało ją za nogi i zaczęło ciągnąć w przeciwne strony. Pierwsza odpadła lewa a krew poleciała centralnie na głowę Eleny. Najgorsze było to, że McCoffin jeszcze żyła, gdy odlatywała jej druga. Elena nie mogła dostrzec spod krwi normalnych kolorów części swojego ciała i ubioru. Nie mogła nic zrobić.
- To twoja wina- Powiedziało monstrum głosem Avy, po czym wrzuciło sobie do pyska szczątki Temperance i połknęło- Zabiłaś ją.
- Nie!- Krzyknęła Elena- To nie prawda!
- Nie uciekniesz przeznaczeniu Elena. Poddaj się.
Dostrzegła broń zmarłej i ją pochwyciła uciekając przed łapami potwora.
- Elena nie!
- Nie rób tego! Znikniesz...!
Widziała zebranych antagonistów i ludzi. Patrzyli na nią w oczekiwaniu i strachu.
- Błagam, nie...- See i Lee płakali- Odłóż to!
- Elena...- Doskonale widziała jak Seth płacze. Sądziła, że partner będzie się starał ją powstrzymać, poprze pozostałych.
- Zrób, co musisz- Powiedział z trudem- Kocham cię.
- Ja też cię kocham- Uśmiechnęła się blado.
Po czym nacelowała ostrzem centralnie na swoje gardło i pchnęła.


Venatus || Death Wish IVOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz