-Co u diabła?!
Na widok dziwacznych czerwonych macek, jakie niszczyły dzielnice zaświatów dziedziczka Lancasterów jęknęła. Nie, tego się nie spodziewała. Myślała, że po raz kolejny będzie musiała zdusić w zarodku bunt jakiś kilku dusz a tu proszę...
Niespodzianka, pomyślała. Niespodzianka na poziomie.
-Jasna cholera- Zareagował Seth, gdy dostrzegł macki- Co to u diabła jest?!
-Nie wiem czy chcę sprawdzać- Odezwała się, Elena- Ale musimy.
Grunt się zatrząsł, dołączyli do nich pozostali z Katharsis. Otumanieni nie za bardzo rozumieli powagę sytuacji.
-Ewakuujcie dusze- Nakazała Elena sięgając po broń- Ja muszę odesłać to coś do piekła!
Ruszyła biegiem, unikając ciosów macek. Szybkie cięcia rozczłonkowały atakujące ją wytwory. Ale potem sytuacja przybrała zły obrót. Ona oraz Drake i Ash zostali uwięzieni na sypiącej się płycie gruntu, a macki robiły wszystko by spadli w czeluści ziejące ciemnością. Kobieta nakazała kompanom stanąć na środku sypiącego się filara by ciężarem nie przechylili go w niepożądaną stronę. Posłuchali, lecz strach gościł w ich oczach.
-Trzymajcie się!- Dostrzegła Nicka, Eliota i swojego partnera. Ku nerwicy dla wszystkich Ash dostał ataku paniki.
-Spokojnie....- Powiedziała powoli Elena do członka Katharsis- Wszystko będzie dobrze. Tylko się nie ru....Aaa!
Do spanikowanego osobnika nie docierało nic. Od jego gwałtownego ruchu grunt pod Eleną trafił szlak i zawisła, trzymając się jedynie jedną ręką krawędzi. Skały kruszyły się momentalnie i zjeżdżała niżej nie mając stabilnej podpory.
Nie, nie, nie...!
Słuch jej nie szwankował. To był głos Setha, reakcja na nią wiszącą w niebezpiecznym miejscu.
-Uciekaj!- Zawołała kobieta widząc nadciągające macki- Seth, wynoś się stamtąd!
Traciła jedyną rzecz, która utrzymywała ją w pożądanej pozycji. Skała kruszyła się z każdą minutą bardziej a panika na górze trwała w najlepsze.
Albo raczej... W najgorsze.
Kątem oka dostrzegła Asha. Teraz magicznie bez napadu paniki celował w jej stronę blasterem. Elliot to zauważył i chciał go powstrzymać, ale było za późno.
Elena poczuła ból w rannej dłoni a zaraz potem jej drogi oddechowe reagowały jakby zostały poparzone. To nie było normalne. Nie powinna tego czuć.
Chwilę potem miała wrażenie, że czyjeś dłonie zaciskają jej się na szyi by zaraz potem stracić zaufanie do rannej dłoni. Spadała w połacie dymu mając zapomniane, niedostępne dla martwych odczucia.
Zielone oczy chciały coś zobaczyć. Cokolwiek.
Ale nie mogły. Napadła jej ciemność.
I nie zamierzała puścić.
***
-Kolejny raz nie zapytam- Nick i Drake trzymali Asha z rękoma za plecami, podczas gdy Elliot do niego celował- Dlaczego strzeliłeś do Eleny?!
Mantle kątem oka widział byłego naukowca. Seth nie umiał pozbyć się wściekłości z twarzy. Elliot był pewien, że gdyby dać mu możliwość pobiłby tego imbecyla, który posłał jego partnerkę w te czeluści.
-To coś ją chciało!- Bronił się Ash-Wiedziałem, że odejdzie, jeśli mu ją damy!
-Ty zasrany...- Brundle w ostatniej chwili się opanował-Jeśli coś jej się stanie...
-Związała się z owadem- Burknął Ash-Może być coś gorszego?
-Obaj się uspokójcie- Powiedział do nich Elliot-Porozmawiam z naszymi na ziemi, może coś wiedzą.
-To potrwa wieki!
-Więcej cierpliwości Seth- Zwrócił się do niego Mantle- Jakoś doprowadzimy to do pionu...
-Czy ty nie widzisz, że czasoprzestrzeń zatoczyła koło? Zostały cztery miesiące do końca roku szkolnego na ziemi. Mówi ci to coś?
-Że potrzebujesz melisy- Syknął Elliot-Walpurgia nie nastąpi, gra Startera się nie powtórzy....Ej! A ty gdzie?!
-No nie wiem...- Prychnął Brundle-Może żeby uratować miliardy istnień?
-Nie masz nawet planu!
-Nigdy go nie mieliśmy. Nie na taką ewentualność- Po tych słowach Brundle oddalił się z miejsca zdarzenia.
CZYTASZ
Venatus || Death Wish IV
TerrorGra rozpoczęła się na nowo... Choć Elena izolowała się przez dwanaście lat od wydarzeń na ziemi te w końcu dały o sobie znać. Nadchodzi moment gdy historia zatoczy koślawe koło, a na pole bitwy wkroczą rodziny i nowi wrogowie. Czy będzie to koniec n...