Kiedy tylko wstałam dotarło do mnie, że ktoś natarczywie puka w drzwi. Był tak nachalny, że w końcu walnęłam ręką - no cóż na rangę lenia trzeba sobie zasłużyć, czyż nie? - Tytusa w plecy. Mężczyzna spał koło mnie na brzuchu, obejmując mnie w pasie ramieniem. Jego czarne włosy przysłoniły niemal całkowicie twarz.
- Cooo? - jęknął.
- Ktoś puka do drzwi - rzuciłam - może otworzysz?
Po wargach Tytusa przeleciał uśmiech. Chwilę później poczułam jak przysuwa mnie bliżej siebie, po czym pocałował mnie w nagie ramię. Wyglądał tak jakby mu również nie chciało się wstawać z łóżka.
- Czego?! - krzyknął w stronę drzwi.
Do pokoju zajrzała służąca. Mogła mieć jakieś pięćdziesiąt lat, a jej twarz wyrażała najgłębsze zawstydzenie. Powoli weszła do środka, patrząc uparcie w podłogę, następnie cicho zamknęła za sobą drzwi. Można byłoby ją zapisać do kategorii lękliwej albo przestraszonej czymś o czym jeszcze nie wiemy.
- Panie Woodrok, pani Woodrok - dygnęła na powitanie - pan... znaczy Imperator wzywa państwa do swojej komnaty.
Spojrzałam zmęczona na Tytusa, który wyglądał na co najmniej zawiedzionego tym, iż jest zmuszany do wstawania z łóżka tylko dlatego że jego syn o to prosi. No, ale czego innego mógł się spodziewać? Przecież Aksel' owi nie wypada teraz przychodzić do nas, bo w końcu jest teraz tym kim jest i nie może wyjść na tego kto za każdym razem lata do mamusi... albo do tatusia. Zależy jak się na to patrzy.
- Dobrze, czy możesz przekazać swojemu panu, że będziemy tam za jakąś godzinę? - zapytałam - Jeśli zapyta dlaczego tak późno - a możesz mi wierzyć, że zapyta - powiedz mu, iż musimy się w coś ubrać i coś zjeść, dobrze?
- Oczywiście, pani - dygnęła i uciekła tak prędko jak się dało.
- Musiałaś? Mogłaś przecież powiedzieć, żeby przekazała Aksel' owi, że dziś jesteśmy bardzo zajęci - powiedział Tytus spoglądając na mnie karcąco swoimi czarnymi oczętami.
- A niby czym mamy być zajęci?
- Jak to czym?! Robieniem dzieci, rzecz jasna - powiedział z wyraźną pretensją. Wyglądało to tak jakbym od razu powinna się tego domyślić.
- Och, rozumiem - zagryzłam dolną wargę. - Czyli chcesz mnie zagarnąć tylko dla siebie z tego błahego powodu...
- To nie jest błahy powód!
- ...kiedy jesteśmy potrzebni synowi?
- Ale on na pewno chce usłyszeć dalszy ciąg naszej historii! - zezłościł się. Uniósł na łokcie, następnie bez ostrzeżenia położył się na mnie - I wiesz czyja to wina? Twoja! Ponieważ... co? Chciałaś dodać mu otuchy? Pocieszyć go? Rozweselić? Czy ty naprawdę nie rozumiesz, że on jest już dorosły? Czas odczepić go od siebie, aby żył własnym życiem.
- No tak, ale skoro już zaczęłam to będzie go ciekawić co było dalej - powiedziałam nieskładnie, ponieważ całą sobą pragnęłam, aby Tytus mnie pocałował. Tak jak tylko on potrafi.
Mężczyzna westchnął, lecz gdy już zamierzał się odsunąć, złapałam go i mocno pocałowałam. Gdyby ktoś mnie zapytał, dlaczego to zrobiłam zapewne odpowiedziałabym, iż kocham tego konkretnego faceta i bardzo, ale to bardzo potrzebuję, aby okazywał mi swoje uczucia. A jednym ze sposobów, by to osiągnąć jest właśnie to.
Tytus od razu oddał pocałunek ze szczerym uśmiechem na wargach. Nawet nie jestem wstanie stwierdzić, w którym momencie wsunął jedną dłoń w moje włosy, a drugą pod moją bluzkę. Nie wiem też kiedy z prawdziwą rozkoszą pozwoliłam, by mnie rozebrał. Ale wiem, że jak zawsze było nam ze sobą cudownie.
![](https://img.wattpad.com/cover/109998332-288-k655334.jpg)
CZYTASZ
Klan Wojowników 2: Nowy Imperator
Fantasía- Skłamałam - powiedziałam po chwili - nie powiedziałam wszystkiego, ponieważ maluchy nie powinny o tym wiedzieć. Przynajmniej na razie. - Co masz na myśli matko? - podniosłam na Aksel' a wzrok. - Kiedy rodziłam następne dzieci, działo się napr...