Nogi same poniosły mnie przez znajome korytarze ku sypialni. Szłam chociaż miałam bardziej ochotę wysłać kogoś po męża. W końcu miał w zwyczaju wchodzić bez pytania do saloniku mamy i stamtąd mnie zaciągnąć gdziekolwiek by chciał. Do tego zawsze przychodzi...
Zatrzymałam się przed pokojem, którego drzwi były uchylone. Zaintrygowana podeszłam bliżej, aby dowiedzieć się o co tak naprawdę chodzi, ponieważ Tytus nigdy, przenigdy nie zostawiał drzwi otwartych. On miał niemal obsesję na temat bezpieczeństwa, dla przykładu mogę podać, że na noc zamyka dzieciaki pod kluczem aż do rana. Tak jakby to mogło przeszkodzić włamywaczowi albo porywaczowi. Raczej zachęciłoby każdego do działania, wykazania się.
Gdy usłyszałam kobiecy krzyk, a po chwili drzwi rozwarły się i wyleciała z nich Ofelia. Jej zazwyczaj poukładane w wyrafinowane fryzury, hebanowe włosy wyglądały jakby... cóż musiała zostać parę razy zrzucona na ziemię albo przynajmniej pchnięta na kanapę. Och! A sukienka?!
- Nie mogę cię ścierpieć! - warknęła i dopiero teraz zauważyła mnie.
Mina ofermy stała się jeszcze bardziej zacięta. Uniosła głowę jakby to mogłoby jakoś jej pomóc. Z wysoko zadartym nosem wyszła dumnym krokiem, lecz mijając mnie wręcz musiała szturchnąć mnie ramieniem. Wprost nie miała wyjścia. Przecież jest tak gruba, że obie się nie zmieścimy w drzwiach.
- Do zobaczenia później - rzuciła na do widzenia z kąśliwym uśmieszkiem.
- W takim razie cześć! - krzyknęłam za nią - A i powodzenia z dzieckiem... mają dość często zmienne nastroje.
Warknęła coś pod nosem. Pośpiesznie idąc w stronę wyjścia, przy czym musiała parę razy potknąć się o dywan - wiadomo zbyt zadarta głowa.
- Amelio - usłyszałam znajomy głos.
Odwróciłam głowę w stronę Tytusa, który z roztrzepanymi włosami przyglądał mi się. Był wyraźnie wkurzony, a właściwie wściekły. Jego czarne oczy patrzyły na świat z nienawiścią do każdego kto jest na tyle inteligentny, aby zbliżyć się do tej tykającej bomby. Mogłabym nawet się z tego śmiać, ponieważ miał tę minę kiedy był zmuszony spotkać się z Ofelią i Maxem lub kiedy zmieniał pieluszki dzieciom. Och, to trzeba koniecznie widzieć, by zrozumieć o czym mówię.
- Tak? Co robiła tutaj oferma? Szukała swojego mózgu? - zasypałam ukochanego pytaniami - A powiedziałeś jej, że tutaj go nie znajdzie?
- To nie jest czas na żarty - przerwał mi. - Przyszła do nas żeby jak zwykle się poskarżyć i powiedzieć, że wyjeżdża razem z mężem do stolicy. Właściwie to chyba przyszła tutaj do ciebie, aby się pożegnać, ale miała... trudności z dotarciem do salonu.
- Więc co jej zrobiłeś?
- Porządnie nią wstrząsnąłem, a co nie było widać? - uniósł rozbawiony brew.
- Skoro przyszła do mnie to czego szukała w naszej sypialni? Ciebie?
Przymknął oczy, zaś jego ramiona opadły. Albo miał kolejny ciężar na barkach albo pragnął podzielić się ze mną czymś dla niego istotnym. Jednak wątpliwe było, by zdradził jakąkolwiek informację na temat tego co go trapi. Tytus jest jedną z tych osób, które boją się zdradzić swoje uczucia, aby nie wyjść na mięczaka czy słabeusza. Czemu musi być aż tak podobny do swojego ojca? Obaj nie potrafią powiedzieć co czują, a przecież to sprawiłoby im ulgę.
- Amelio, proszę cię! - jęknął chwytając się za włosy - Mam dość tej kobiety i jej propozycji o wspólnym życiu. Mam dość listów od ojca oraz tego, że... Ojciec kazał mi wyjechać stąd wraz z tobą i dziećmi. Chce, abyśmy wrócili do stolicy. Ofelia chciała byśmy tam właśnie z nimi pojechali, a później zaoferowała mi romans z sobą.
CZYTASZ
Klan Wojowników 2: Nowy Imperator
Fantasy- Skłamałam - powiedziałam po chwili - nie powiedziałam wszystkiego, ponieważ maluchy nie powinny o tym wiedzieć. Przynajmniej na razie. - Co masz na myśli matko? - podniosłam na Aksel' a wzrok. - Kiedy rodziłam następne dzieci, działo się napr...