37. Plan uratowany?

1.6K 138 20
                                    

    Z niecierpliwością czekaliśmy na Tatianę. Chcieliśmy razem z nią wszystko omówić, a że Tytus zabrał Seweryna oraz kilku innych na jakieś tam polowanie czy coś, to nam pomagało. Mogliśmy bez trudu rozmawiać o tym o czym potrzebowaliśmy, bez strachu, że ktoś nas nakryje.

- Gdzie ona się podziewa?! - wybuchł w końcu Toy' a.

- Na randce z Julianem - odparła Kamila z uśmiechem. - Zaraz powinna przyjść. Mam nadzieję, że dokładnie nam opisze jak jej poszło. Wiecie co, już go lubię. Jest naprawdę świetny, skoro zalazł za skórę naszej siostrzyczce i wyprowadził ją z równowagi na cały bal.

- Cały czas o nim mówiła - dodała Ignacja. - To się oburzała, to go wyzywała.

- No nie?! - rozpromienia się jej siostra. W tym czasie chłopcy, oczywiście, patrzyli na swoje damskie rodzeństwo z takimi minami jakby co najmniej nie nadążali, albo nie rozumieli o co chodzi.

- Chyba nie rozumiem - zaryzykował pytanie Kilian.

- A co jest tutaj do rozumienia? - zapytałam, siadając wygodniej na kanapie w salonie w pokoju dziewczyn. - Ignacja i Kamila sądzą, że Tatiana zakochała się w Julianie. Chociaż ja uważam, że jej zaimponował. Nie podlizywał się jej, robił na złość cały czas, był tak jakby krok przed nią. Poradził sobie z nią.

- No właśnie! - Ignacja wskazała na mnie, kiwając potakująco głową. - Zakochała się w nim właśnie z tego powodu!

- Od razu, że zakochała - Kamila wydawał się być tak samo nieprzekonana jak ja. - Ja tam sądzę, że jej się mega spodobał i będzie spędzać z nim coraz więcej czasu, aby się przekonać co o nim myśli.

- Jak dla mnie będzie chciała go upokorzyć, zaraz potem jak dowie się jaki jest jego słaby punkt - oznajmił Kilian, zakładając ramiona na karku. - Jest taktykiem i nic co wychodzi poza jej kontrolę, jej się nie podoba. A Julian zdecydowanie wykracza poza kontrolę Tatiany. Jeśli się w nim zakocha to najprawdopodobniej zacznie się bać i spróbuje się go stąd pozbyć, albo go ukatrupi.

    Wolałam tego nie komentować tym bardziej, że miałam pewność, iż mniemania chłopaka są jak najbardziej słuszne. Czasami tak bardzo przypominała swojego ojca, że zaczynałam się bać co też wymyśli. Tym bardziej, że jak dotąd jedynie bawiła się kosztem chłopaków. Chodziła z nimi tylko po to, by nauczyć się ich sztuczek, flirtu czy innych rzeczy. Wobec czego byłam pewna, iż jak na razie nigdy się nie zakochała więc jest większe prawdopodobieństwo, że to będzie Tatianę przerażać.

- Miejmy nadzieję, że do czegoś takiego nie dojdzie - mruknął pod nosem Aksel. - Bo wtedy będziemy mieć spore kłopoty.

- Nie, jeśli ukryjemy to wszystko i będziemy ukrywać do naszej śmierci... oj! - Toy' a skrzywił się i spojrzał przepraszająco na swojego starszego brata. - Dla ciebie to będzie dość sporo czasu do ukrywania. I ja naprawdę nie chciałem cię obrazić. Tak mi się tylko powiedziało!

- Będę cię zabijać bardzo powoli - warknął Aksel, mrożąc spojrzeniem swojego młodszego brata. - Musisz przy tym pamiętać, że jestem twoim władcą i najważniejszym człowiekiem w kraju. Mogę cię posłać do wojska bez twojej czy mamy zgody więc się strzeż.

    Toy' a zbladł, ale dzielnie zdołał zmusić się do słabego uśmiechu. Zdobył się także na przepraszający wyraz twarzy, który chociaż trochę oznaczał, iż czuł skruchę. Nie żeby komukolwiek na tym zależało, ale przynajmniej czuł, że źle dobrał słowa, a to było już coś. W końcu nie wymagam cudu.

*********

   Kiedy Tatiana przyszła już wiedziałam, że jej fantastyczna przechadzka po ogrodzie z Julianem, wypadła co najmniej fatalnie. Pomimo tego, że miała na sobie radosną, kwiecistą, pomarańczową sukienkę, wyglądała jak uwięziony w klatce tygrys, który już upatrzył sobie ofiarę i tylko czekał aż go wypuszczą lub przestaną kontrolować.

Klan Wojowników 2: Nowy ImperatorOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz