Z nudów zaczęłam bębnić palcami w udo Tytusa. Wygrywałam na nim rytm jakiejś dawno zapomnianej melodii. Po chwili poczułam jak mój mąż łapie mnie za zimną dłoń i całuje ją. Następnie z powrotem przytknął moją rękę do swojej nogi, po czym nakrył ją swoją.
- Może jednak włączę to ogrzewanie? - zaproponował po raz kolejny. Tym razem nie odrywając wzroku od ciemnej drogi. Nie po tym incydencie z sarną, która pojawiła się na drodze zupełnie znikąd.
Słońce zaszło dawno temu, ale Tytus zdecydował jechać dalej do momentu aż padnie z wycieńczenia. Nie rozumiałam, dlaczego się tak na to upiera, ale on był jak góra lodowa - nie dało zmienić się jej położenia poprzez rozkazy, prośby czy nakazy.
- Włączaj - zdecydowałam w końcu. Przy czym obejrzałam się za siebie na śpiących z tyłu mężczyzn. Zapewne nie zdawali sobie sprawy z tego, iż głowy tych zewnętrznych leżały na ramionach Trójki siedzącego w środku. Mimo wszystko wyglądali dzięki temu uroczo. Chociaż to stwierdzenie raczej nie spodobałoby się właśnie Trójce.
- Trzeba było tak od razu - wyciągnął dłoń i przycisnął parę przycisków na desce rozdzielczej. - Może dzięki temu nie miałabyś tak lodowatych dłoni? Bardzo ci zimno? - w jego głosie usłyszałam autentyczne zmartwienie.
- Tylko w ręce - uspokoiłam go, rzucając Tytusowi szybkie spojrzenie. - Co ty się tym martwisz? Od kiedy pamiętam nigdy się aż tak o mnie nie zamartwiałeś, a już w szczególności w nocy kiedy zabierałeś mi zawzięcie kołdrę.
- Ja zabierałem? - zaryzykował szybkie rzucenie mi zdegustowanego spojrzenia - To ty prawie co noc mi ją zabierasz! Myślisz, że dlaczego tak bardzo przyciskam cię do siebie? No raczej nie z powodu mojej ogromnej miłości do ciebie. Wyobraź sobie, że mi także jest w nocy zimno, jeśli ktoś nagle zabierze mi w środku nocy kołdrę.
- Ja wcale... - pokręciłam głową, ale zaraz pośpiesznie dodałam - ...no może czasami mi się zdarza, ale nie zawsze! To jedynie przez to, że muszę się do czegoś przytulić. Nim pojechaliśmy w tę podróż mogłam jedynie przytulać się do kołdry, a potem... musisz dać mi trochę czasu, abym...
- Abym zaczęła kraść kołdrę tak, abyś nie miał niczego? - przedrzeźnił mnie. - No proszę cię, nie dla mnie takie marne wytłumaczenia. Mówił ci ktoś, że musisz zacząć szybciej myśleć, by kogokolwiek zdążyć oszukać czy okpić? To wspaniała rada i do tego nie oczekuję za nią niczego w zamian! - Tytus się uśmiechnął pod nosem - Ponieważ jeśli zbyt długo będziesz myśleć nad odpowiedzią lub się zacinać... cóż słabo widzę twoje bezproblemowe wybrnięcie z jakiejkolwiek sytuacji.
- A co z dogłębnym przemyśleniem swoich działań? Z tym, by nie obrażać swojej żony stwierdzeniem, iż za wolno myśli? - uniosłam wyczekująco brew.
Uśmiech Tytusa jedynie się pogłębił. Wyglądał jak ktoś kto czekał na to konkretne pytanie. Tak jakby wiedział, że najbardziej właśnie na to zwrócę uwagę, chociaż jego rada rzeczywiście miała sens. Dzięki czemuś takiemu mogłabym bez trudu zakpić z Ofelii i ją skompromitować aluzjami albo przynajmniej czymś co kiedyś zrobiła, układając to coś w całkiem zabawną historyjkę.
- Przemyśleniem swoich działań? Droga Amelio powiedz mi czy masz czas na przemyślanie swoich działań kiedy chcesz uciec lub kogoś obronić? Bo z tego co pamiętam w czasie naszej podróży kiedy prowadziłem, zestrzeliłaś tamtych motocyklistów nim oberwałaś. Prawdopodobnie ich zabiłaś - potarł w zamyśleniu lewą brew. - Myślałaś o tym co możesz zrobić, kiedy sięgałaś po broń?
- Nie - wyszeptałam. - Od razu starałam się o tym zapomnieć - moje spojrzenie utknęło gdzieś na horyzoncie. - Ja tylko chciałam... chciałam nas... ciebie obronić przed tymi typkami.
CZYTASZ
Klan Wojowników 2: Nowy Imperator
Fantastik- Skłamałam - powiedziałam po chwili - nie powiedziałam wszystkiego, ponieważ maluchy nie powinny o tym wiedzieć. Przynajmniej na razie. - Co masz na myśli matko? - podniosłam na Aksel' a wzrok. - Kiedy rodziłam następne dzieci, działo się napr...