rozdział 105

4.7K 316 83
                                    


Namster88: więc, jak tam? 

Min$uga: w sensie? 

Namster88: Nad jeziorem 

Min$uga: A

Min$uga: to 

Namster88: nie podoba ci się? 

Min$uga: nie chodzi o to, że mi się nie podoba...

Min$uga: a może właśnie o to chodzi

Min$uga: dobra, nie. nie o to

Min$uga: po prostu siedzenie na słońcu przez cały dzień nie jest dla mnie 

Min$uga: Jimin cały czas chce bym z nim popływał, a to też nie dla mnie 

Namster88: o to chodzi w byciu nad jeziorem

Namster88: siedzenie na słońcu i pluskanie się w wodzie 

Namster88: ale jeśli nie wiesz, to możesz też spać 

Namster88: ułożyć się wygodnie na piasku i zasnąć 

Min$uga: po pierwsze 

Min$uga: piasek, fu 

Min$uga: największe gówno jakie powstało 

Min$uga: przylepia się do ciała i jest dosłownie wszędzie

Min$uga: po drugie 

Min$uga: jeśli zasnę na słońcu to będę cały czerwony 

Namster88: uh, nieważne 

Namster88: co robicie?

Min$uga: siedzę pod drzewkiem i pilnuję, by Jimin się nie utopił 

Namster88: a jeśli zacząłby się topić, co byś zrobił?

Min$uga: nie pomyślałem o tym jeszcze 

Namster88: ... 

Namster88: Jutro już wracacie, przeżyjesz 

Min$uga: mam nadzieję 

- Hyung! - uniosłem głowę w górę, by spojrzeć na młodszego. - Możesz choć na chwilę odłożyć ten telefon i spędzić więcej czasu ze mną?

- Przecież spędzamy razem dużo czasu. Jestem tu z tobą. 

- Nie o to mi chodziło. - westchnął i mogłem przysiąc, że właśnie wywracał oczami. - Zaproponowałem wyjazd nad jezioro, by w końcu porobić razem z tobą coś, czego nie robimy na co dzień. A jesteśmy tu od wczoraj i jedyne co robimy razem to leżenie. Nic nowego. 

- Wiedziałeś na co się piszesz zabierając mnie tu. - wzruszyłem ramionami, przyglądając się młodszemu, który zmierzał w moją stronę. 

- Tak, ale liczyłem, że dla mnie zrobisz wyjątek. - usiadł na kocu obok mnie i skrzyżował ręce na piersi. 

- Ah, Jiminie. Nie obrażaj się. - przybliżyłem się do niego, by przejechać nosem po jego szyi i ucałować jego obojczyk. 

- Gdybym wiedział, że tak trudno będzie namówić cię chociaż do zanurzenia stóp w wodzie to wymyśliłbym coś innego. Lub zabrał Jina. On na pewno by się dobrze bawił. A ty miałbyś spokój ode mnie i nikt by ci nie przeszkadzał w spaniu. Jeśli chcesz to właściwie możemy wracać już teraz.  - odgarnął swoje mokre włosy w tył i wzruszył ramionami. 

- Nie zachowuj się tak. Podoba mi się tu. Lubię być tylko z tobą, a dodatkowym plusem tego wszystkiego jest to, że nikt nam nie przeszkadza. 

- Przez cały czas siedzisz z nosem w telefonie. 

- Uh... Przepraszam cię. Nie będę już, okej? - dlaczego zawsze musiałem mu ustępować? Nauczył się wykorzystywać moje dobre serce... Nie, jakie dobre serce. Nauczył się wykorzystywać moją miłość do niego. Wiedział, co zrobić, bym mu uległ. - Chodźmy do wody. 

Szybko odwrócił głowę w moją stronę i uśmiechnął się szeroko. 

- Naprawdę? 

- Tak - pokiwałem głową, wciąż nie do końca wierząc, że się na to zgodziłem. Młodszy chwycił moją twarz w dłonie i przyciągnął mnie do krótkiego pocałunku, następnie mocno przytulając. - Uh, jesteś cały mokry. Przestań. 

- Zaraz ty też będziesz, chodź! - zaśmiał się, podnosząc z koca i ciągnąc mnie za rękę. Chyba kochałem go trochę za mocno, bo czego się nie robi z miłości. 




nie umarłam! jeszcze. więc powinnam Was znów przeprosić za to, że rozdziału nie było... długo? nie mogę obiecać, że to się zmieni, bo nie wiem. moja wena to gówno, ups. ale postaram się coś tam jeszcze napisać, bo planuję koniec za sześć rozdziałów, by ładnie wyglądało to 111, aw. kocham Was i miłego dnia! 

joke || yoonminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz