rozdział 95

5K 454 111
                                        

Usłyszałem przekręcanie klucza w drzwiach, więc wyszedłem z kuchni i oparłem się o ścianę.

- Stałeś tu tak cały czas i odliczałeś minuty do mojego przyjścia? - zapytał odstawiając siatki na podłodze.

- Żebyś wiedział. Spóźniłeś się dwie minuty.

- Oh, wybacz mi, Park Jimin. - zaśmiał się podchodząc do mnie. Zarzucił mi kaptur na głowę i za sznurki od bluzy przyciągnął mnie do pocałunku. - Teraz już nie jesteś zły?

- Wciąż trochę - mruknąłem próbując powstrzymać uśmiech. Starszy znów się zaśmiał i ponownie mnie pocałował. - Teraz lepiej. Ale naprawdę bałem się, że uciekłeś bym nie wyprawiał ci tych urodzin.

- Jesteś głupi. - wzruszył ramionami, podniósł siatki i zaniósł je do kuchni.

- Nie prawda. - wydąłem dolną wargę podążając za nim.

- Więc dlaczego myślałeś, że uciekłem? Sam się zgodziłem na to... przyjęcie?

- Cokolwiek się stanie nie będziesz zły?

- Zależy. Co zrobiłeś?

- Wszystko czego nie chciałeś. Ale to był mój pomysł i hyungowie chcieli mnie powstrzymać, ale ja i tak to zrobiłem. Nie bądź zły na nich. To moja wina.

- Jimin! - krzyknął i pokręcił głową. - Uh, dzieciaku. Dlaczego nigdy mnie nie słuchasz?

- Bo chciałem ci wyprawić fajne urodziny. Ale zamówiłem też pizzę i obejrzymy filmy, które będziesz chciał.

- Więc co jeszcze przygotowałeś?

- Tort i balony. - uśmiechnąłem się delikatnie mając nadzieje, że nie zacznie krzyczeć. Ten tylko spojrzał na mnie i przyciągnął do uścisku.

- Dobra, nie ważne. Chcesz dobrze to niech ci będzie. Przeżyję jakieś tam balony i nawet tort, uh. - położył głowę na moim ramieniu, a ja tylko powstrzymywałem się od piśnięcia ze szczęścia.

Wiedziałem, że nie będzie zły. Nigdy nie jest na mnie zły, dobra w większości przypadków nie jest zly. Nic nie mówił na Placka, więc w czym mu będzie przeszkadzać kilka balonów, które prędzej czy pózniej pękną.

- Jin napisał, że się spóźnią. Coś im wypadło.

- Ta - zaśmiał się. - A ja świetnie wiem co.

- Jesteś idiotą i zawsze myślisz o tym samym.

- Samochód im się zepsuł. Namjoon do mnie dzwonił. - podniósł głowę i spojrzał na mnie. - I kto tu myśli wciąż o tym samym?

joke || yoonminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz