Rozdział 6

1K 78 4
                                    

- Wejdziesz ? - Zapytałem gdy dojechaliśmy pod drewniany płot mojego domu a moje policzki jak zwykle nabrały czerwonej barwy.

- Wybacz Shirotani, ale mimo tak kuszącej propozycji muszę odmówić. - Posłał mi przepraszający uśmiech a ja odczułem coś na kształt ulgi z nutą rozczarowania. - Pamiętaj że przyjadę po ciebie dzisiaj około dwudziestej czwartej. 

- N-nie musisz... Mam przecież autobus. - Wydukałem odpinając pasy i patrząc wszędzie tylko nie na niego. Dlaczego ja do cholery zachowuje się jak cnotliwa laska, której jakiś zboczeniec proponuje sex ? 

- Ta a ja mam sprawny samochód. - Zaśmiał się puszczając do mnie oczko a moje serce, jak zwykle, zabiło sto razy szybciej. - Więc do zobaczenia wieczorem Shirotani. 

- Tak do zobaczenia. - Wyszeptałem prawie niesłyszalnie i wysiadłem z czarnego BMW. 

Oby tylko sąsiedzi nie zauważyli, że wożę się drogim samochodem a za mojego "szofera" robi przystojny mężczyzna przypominający jakąś szychę z yakuzy. Zaraz wieści rozniosły by się w tym małym miasteczku a ja musiał bym się użerać z niewygodnymi plotkami i wścibskimi sąsiadami...

- S-Shirotani ? - Za moich pleców dobiegł kobiecy głos, który był mi dobrze znany. Tylko nie to...

- Pani Watanabe jak miło panią widzieć. - Odwróciłem się do starszej ode mnie o dziewięć lat kobiety i posłałem jej jeden z moich przyjacielskich uśmiechów. Czy ja zawszę muszę mieć takiego życiowego pecha ?

- Nie spodziewałam się że tak dobrze ci się powodzi... To twój podwładny ? A może przyjaciel ? - Zwróciła wzrok w stronę siedzącego za kierownicą czarnowłosego, który najwidoczniej nie miał zamiaru tak szybko odjechać.

- To mój przyja...

- Shirotani ! - Blondynka o niebieskich oczach stała w progu drzwi do mojego domu wraz z moim synem.

- Witaj Mijo. - Posłałem jej mój standardowy uśmiech i udałem się w jej stronę razem z panią Watanabe, która była jej matką. Chyba gorszy pech nie mógł mnie spotkać niż zlot sąsiadek w takim momencie. Niech to szlag mam dziwne przeczucie że... Odwróciłem się niepewnie w stronę BMW w którym siedział Kazuhiro i na moje nieszczęście widocznie był nie w humorze a jego zielone oczy spoczywały na blondynce która trzymała mojego kochanego, wyrywającego się synka na rękach. Coś czuje, że czeka mnie przesłuchanie w łóżku...

- Tato ! - Ryu od razu wskoczył mi na ręce gdy tylko stanąłem obok Miji. - Czemu przyjechałeś ze swoim kolegą ? - Zapytał wpatrując się w czarnowłosego który w tym momencie był czymś zainteresowany w swoim telefonie. 

- Eee spotkaliśmy się przypadkiem kiedy tatuś czekał na autobus. - Tak, tak a tatusia zwolnili z pracy i dziwnym zbiegiem okoliczności tatuś spotkał tego pana i wylądował z nim w łóżku jak tania dziwka... Ale to już zachowam dla siebie.

- Och nie wiedziałam że przyjaźnisz się z tym sławnym biznesmenem. - Zagadnęła Mija posyłając mi ciepły uśmiech i chwytając mnie za ramię. - Chodź zrobiłam naleśniki na śnia...

- Shirotani ! - Wzdrygnąłem się na ostry ton głosu Kazuhiro. Spojrzałem na mężczyznę który w tym momencie szedł w naszą stronę. Mam przejebane...

- T-tak ? - Postawiłem syna na ziemi i wyszedłem mu naprzeciw omijając zarówno milczącą jak zafascynowaną panią Watanabe, która nawet nie miała zamiaru ukryć zachwytu dla mojego "znajomego", tak samo jak Mija. Od razu widać, że rodzina...

- Zapomniałeś. - Podał mi białą kopertę, która dziwnym trafem musiała mi wypaść z kieszeni. Ja serio mam życiowe fatum...

- Dziękuję. - Wymamrotałem czerwieniąc się jak burak gdy moje palce niechcący musnęły jego gdy odbierałem kopertę. - Jesteś pewny, że nie chcesz wejść chociaż na chwilę ?

- Chcieć, chcę. - Posłał mi ciepły uśmiech przeczesując czarne włosy. - Ale mój sekretarz narzeka że nie było mnie na porannym zebraniu które specjalnie dla mnie przenieśli na dwunastą. A tak poza tym, to masz już wystarczającą ilość gości.

- Ale...

- Shirotani może byś mnie przedstawił, co ? - Mija uwiesiła się na mojej szyi i posłała ciepły uśmiech w kierunku zielonookiego, który odpowiedział tym samym. - Nazywam się Mija Watanabe i jestem dzie... to znaczy sąsiadką Shirotaniego. - Zlustrowała go wzrokiem od góry do dołu i wystawiła prawą dłoń w jego kierunku.

- Kazuhiro Takemoto DOBRY przyjaciel Shirotaniego. - Chwycił jej drobną dłoń w długim uścisku, posyłając jej przy tym ciepły uśmiech i spojrzenie coś z typu "Łapy precz bo zabiję, on jest mój". I o dziwo zadziałało bo blondynka natychmiastowo się odkleiła. 

- Ach a to moja mama. - Wskazała palcem na panią Watanabe.

- Miło mi. - Czarnowłosy posłał swój uwodzicielski uśmiech w stronę starszej kobiety, czym bezapelacyjnie ją kupił.

- Mi również. - Odparła lekko się czerwieniąc. 

- Proszę wybaczyć, ale niestety muszę już iść... Shirotani. - Spojrzał wprost w moje brązowe oczy a po moim ciele przeszła fala gorąca. - Czekaj na mnie.

- Będę. - Powiedziałem natychmiastowo. Posyłając mu nieśmiały uśmiech gdy postawił pierwsze kroki w stronę samochodu.

To brzmiało jak obietnica na którą wyraziłem zgodę...

Gdy odjechał kontem oka dostrzegłem, że jestem w centrum uwagi całej trójki a na mojej twarzy pojawił się lekki rumieniec. 

- Dobra idziemy jeść bo naleśniki wystygną ! - Wrzasnęła Mija kierując się w stronę drzwi, jednak na jej twarzy widniał szeroki uśmiech. - Chodź Shirotani ! - Zawołała gdy stałem jak słup na środku ogrodu wpatrując się w miejsce gdzie przed chwilą stał samochód. 

- Taa już idę. 

Gdybym tylko wtedy wiedział, że ten mężczyzna odmieni całe moje dotychczasowe życie... 

Mimo wszystko...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz