Rozdział 23

585 36 4
                                    

Po wróceniu z pracy do apartamentu zastałem ciszę. Zero biegającego Ryu i zero mojego kochanego Shirotani'ego, a co w tym wszystkim najgorszego... Zero powitania i pocałunku z kochankiem.

Po chwilowym namyśle uznałem że prawdopodobnie wyszli na spacer, chociaż nie ukrywałem że cholernie zamartwiałem się o mojego bruneta na którego czyhał zboczeniec. Wakacje nie wypaliły, jednak byłem szczęśliwy z faktu iż u mnie zamieszkał i mogłem mieć go i Ryu na oku.

Rzuciwszy rzeczy w przedpokoju i udawszy się do kuchni zastałem małą, białą karteczkę złożoną na pół która leżała na czarnym blacie. Bez chwili zwłoki postanowiłem ją otworzyć.

" W lodówce zostawiłem dla ciebie kolację jednak wolał bym, byś udał się na chwilę do naszej sypialni.                                  Shirotani  ♥ "

- Ciekawe... - Wymruczałem sam do siebie ciekawy co też mój kochanek wymyślił. I tak jak pisało na karteczce, tak też zrobiłem.

Udałem się pośpiesznie w stronę czarnych drzwi prowadzących do pokoju. Nie ukrywałem faktu iż byłem strasznie ciekawy, ale i trochę niespokojny. Poprawiwszy swój czerwony krawat szybkim ruchem otworzyłem zamknięte drzwi i moja czarna teczka z papierami którą nieustannie trzymałem w ręku spadła, a ja sam stanąłem w progu oniemiały i niezdolny do jakiego kol wiek ruchu.

- S-Shirotani ? - Wydukałem z zielonymi oczyma wbitymi w mojego kochanka.

Brunet siedział okrakiem na czerwonej pościeli ubrany w małe, czarne kocie uszka, czarną obrożę ze złotym dzwoneczkiem w czarny futerkowy top zakrywający jego sutki, czarne futerkowe stringi nie do końca zakrywające to co powinny, czarne podkolanówki i czarny puszysty ogon.

- Miał. - Na jego policzkach wykwitł soczysty rumieniec kiedy lustrowałem go wzrokiem, a ja po jego lekkim a zarazem melodyjnym miauknięciu miałem gwarantowany wzwód.

Bez chwili zastanowienia wkroczyłem do pomieszczenia, zatrzasnąłem czarne drzwi i rzuciłem się jak zwierzę na bruneta zamykając nasze usta w głębokim pocałunku. Jego dłonie wczepiły się w moje czarne włosy delikatnie je szarpiąc a jego biodra niosły go bliżej mojego gorącego ciała.

- Wiesz że to nie zajmie tylko chwili. - Posłałem mu lekki uśmiech odkleiwszy się od jego miękkich warg i spojrzawszy w jego piękne brązowe, acz kol wiek zamglone oczy.

- Wiem. - Lekko zachichotał łapiąc za moją białą koszulę i jednym szybkim ruchem rozrywając ją. Każdy z guzików poleciał w swoją stronę a on ponownie złączając nasze spragnione wargi.

Jedna z moich dłoni powędrowała wzdłuż jego kręgosłupa drażniąc jedno z jego najwrażliwszych miejsc tuż przy końcu futerkowych majtek a druga wylądowała pod futerkowym topem bawiąc się jego malutkimi sutkami. Mój kochanek stał na kolanach wyginając się z rozkoszy na co świadczyły jego lekkie pomruki i przyśpieszony oddech.

- K- Kazuhiro - Wychrypiał z lekkim rumieńcem na twarzy.

- Tak ?

Nim się zorientowałem wylądowałem na łóżku przygnieciony przez dosiadającego mnie bruneta. Jego biodra delikatnie zaczynały kołysać się na mojej męskości skrytej w ciasnych już spodniach a dłonie jak i delikatne usta badały mój odsłonięty tors.

Pragnąłem go dotknąć, jednak gdy próbowałem chwycić go za biodra moje dłonie zostały unieruchomione nad głową czerwonymi kajdankami przykutymi do łóżka.

- Nie dotykaj. - Wychrypiał ześlizgując się z moich bioder i zdejmując ze mnie spodnie wraz z bokserkami. - Dzisiaj to ja się o ciebie odpowiednio zatroszczę. - To mówiąc ują mojego stojącego na baczność penisa i delikatnie zaczął go ssać. Gwałtownie wciągnąłem powietrze tym samym próbując wyrwać się z kajdanek. Jego sprawny język sprawiał mi cholerną przyjemność a moje biodra coraz bardziej przyśpieszały by mój penis znalazł się jak najgłębiej jego ciepłego gardła.

- S-Shirotani j-ja zaraz doj... - Nie skończyłem gdyż nagle zaprzestał wykonywanej czynności zostawiając mnie przy granicy dojścia. Ponownie usiadł na mnie okrakiem, tym samym wyciągając ze swojej dziurki czarny ogon. Złączył nasze usta w pocałunku aby następnie włożyć mojego nabrzmiałego członka w swoją ciasną dziurkę.

- K-Kocham cię. - Wyjęczał w trakcie powolnych ruchów które z każdą minutą stawały się coraz szybsze a ja nie mogąc już dłużej wytrzymać rozerwałem cienki łańcuch łączący dwa końce kajdanek i szybkim ruchem przygwoździłem bruneta do łózka nie zaprzestając poruszania się w nim. Jęczał a jego paznokcie wbijały się w moje plecy zostawiając po sobie piekące ślady.

- Ja też cię kocham.

Mimo wszystko...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz