Rozdział 28

470 37 4
                                    

- N-nie dotykaj mnie ! - Warknąłem próbując uciec od jego dłoni. To co się ze mną działo było przerażające. Wszystko przed oczyma mi się rozmazywało a ciało plunęło żywym ogniem. Mój oddech był nierówny i co jakiś czas wydawałem z siebie jęki. W tym momencie gardziłem samym sobą a przez głupie narkotyki pragnąłem dotyku jak cholera. Ostatnim co mnie powstrzymywało to myśl o Kazuhiro. Nie mogłem go zdradzić. Nie mogłem.

- Dlaczego ? - Zapytał z chytrym uśmiechem. - Przecież tego chcesz.

- N-nie prawda. - Wyjęczałem a jego dłoń niebezpiecznie zaczęła jeździć po moim tyłku.

- Jesteś już twardy. Nie chciał byś sobie ulżyć ? - Mówiąc to rozpiął mi guzik spodni i gwałtownie je ze mnie zsunął. Ostatkiem sił zacząłem wierzgać próbując go odepchnąć jednak bezskutecznie. Patrzył się na mnie z nieukrywanym pożądaniem co wywoływało u mnie obrzydzenie jakiego jeszcze nigdy nie czułem. - Oj a co to ? - Zapytał wlepiając wzrok w moje bokserki. - Jesteś aż tak podniecony że twoje bokserki zrobiły się mokre ?

- S-spierdalaj zboczeńcu. - Warknąłem próbując jakoś zakryć wstydliwe miejsce jednak bycie związanym wszystko utrudniało.

- Zboczeńcu ? - Zakpił i złapał mnie za włosy przyciągając mnie do swojej twarzy. - Ale to ty tutaj wijesz się z pożądania. To tobie stoi i to ty jęczysz jak mała dziwka.

Spojrzałem na niego nienawistnym spojrzeniem i splunąłem mu prosto w twarz posyłając mu przy tym złośliwy uśmieszek. Spojrzał na mnie chwilowo zszokowany jednak gdy wrócił do rzeczywistości to cisnął mną o ścianę. Moje ciało całe bolało i płonęło a z nosa zaczynała lecieć krew. Marzyłem by ten koszmar się skończył.

- Głupia dziwka. - Warknął wycierając twarz. - Zaraz przestaniesz być taki twardy jak zerżnę cię i wyślę zdjęcia do prasy.

- D-do prasy ? - Zapytałem drżącym głosem patrząc na niego z pogardą ale i ze strachem.

- Oczywiście wtedy twój czarnowłosy chłoptaś będzie skończony. Paparazzi nie dadzą mu żyć kiedy zobaczą jak rżnię cię ktoś inny.

- Nie możesz... - Uciąłem kiedy znienacka wyciągnął telefon i zrobił mi jedno zdjęcie. - N-nie rób tego... - Wyszeptałem a z moich oczu zaczęły płynąć łzy. Moje cierpienie nie miało znaczenia, nie chciałem by to wszystko odbiło się na Kazuhiro.

- Płacz więcej ! - Wrzasnął z szerokim uśmiechem na twarzy. - I tak nikt ci nie pomoż...

Nie dokończył gdyż z górnego piętra dobiegł głośny huk a zaraz po nim odgłos czyiś kroków. Skonsternowany Akira schował z powrotem telefon do kieszeni i skierował swoje spojrzenie w stronę starych schodów stojących na środku pomieszczenia.

- Ej Satoru ! - Wrzasnął blondyn kiedy po schodach zaczął schodzić mężczyzna. - Co tak dłu... - Uciął gdy jego oczom ukazał się nie Satoru a w pełnej okazałości czarnowłosy mężczyzna który przystaną u podnóży schodów.

- Niespodzianka. - Zakpił z szerokim uśmiechem na twarzy i wycelował czarnym pistoletem w blondyna. 

Mimo wszystko...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz