Rozdział 25

496 34 4
                                    

- Zważywszy na późną godzinę dzisiaj wam daruję jednak na jutro macie dostarczyć mi najmniej dwadzieścia pomysłów na nowy prototyp programu. - Powiedziałem stanowczym tonem głosu a moja wypowiedź spotkała się z falą szeptów. - Bez zbędnego gadania jeśli do jutra nie dostane tego, czego wymagam zwolnię was wszystkich. A teraz rozejść się ! - Warknąłem wyjątkowo wkurwiony po trzy godzinnej naradzie.

Kiedy wszyscy już wyszli z sali konferencyjnej i zostałem całkowicie sam postanowiłem zadzwonić do Shirotani'ego.

- Przepraszamy wybrany abonament jest chwilowo niedost...

Słysząc sekretarkę rozłączyłem się a moja złość i jednocześnie dziwny niepokój wzrosły. Nigdy się nie zdarzyło by Shirotani miał wyłączony telefon a tym bardziej nigdy ode mnie jeszcze nie nie odebrał. Spakowawszy wszystkie potrzebne papiery do teczki  udałem się do samochodu zaparkowanego w podziemnym parkingu. Kiedy już wyjechałem na miasto moim czarnym bentleyem ponownie próbowałem zadzwonić do mojego kochanka, jednak gdy znowu nie odebrał moja noga wyjątkowo mocno przycisnęła pedał gazu przez co w dziesięć minut znalazłem się pod apartamentowcem.

Nie zważając na nic szybko wyszedłem z samochodu i wbiegłem do windy którą udałem się na ostatnie piętro budynku. Czas w  niej wyjątkowo się dłużył jednak gdy do moich uszu dobiegło znajome piknięcie i otworzyły się drzwi natychmiast z nich  wybiegłem i wparowałem do mieszkania którego drzwi były uchylone.

- Shirotani ! - Wrzasnąłem jednak odpowiedziała mi głucha cisza.

Wparowując do salonu w butach zastałem rozbite dwa kubki koło stolika i białą kartkę leżąca na nim. Bez chwili wahania  podniosłem ją i zlustrowałem jej zawartość.

" Wybacz Kazuhiro ale nie mogę już wytrzymać w tym związku, myślałem że bycie z tobą pomoże wyjść mi z biedy i ustatkuje zarówno mnie jak i mojego syna ale niestety. Po mimo twoich pieniędzy życie z tobą jest zbyt męczące a dodając do tego fakt iż przez ciebie zwolniono mnie z pracy muszę uznać że nasz związek polegający na pieniądzach nie ma sensu. Wybacz że nie jestem w stanie powiedzieć ci tego prosto w twarz ale wierz mi tak będzie lepiej. Wyjechałem więc mnie nie szukaj dla dobra mego syna pozostawiam go pod twoja opieką. Żegnaj Kazuhiro. "

Patrząc na wiadomość zawartą na kartce nie mogłem uwierzyć w to co czytam. Nie mogłem pojąć jak dowiedział się o sprawie z jego pracą. Fakt byłem u jego szefa i zażądałem zwolnienia Shirotani'ego płacąc przy tym nie małą kwotę. Jednak zrobiłem to dla jego dobra ponieważ przebywając w tym barze widziałem i słyszałem plany innych facetów względem jego osoby.

Ale mimo tej kartki i braku Shirotani'ego wiedziałem iż była podrobiona a mój kochanek gdzieś zniknął i to nie z własnej woli. Pismo było nie jego, było zbyt nabazgrane by mogło należeć do mojego bruneta. Jego pismo było przejrzyste i nad zwyczaj kobiece a do tego nie mógł bym pomylić tego pisma z żadnym innym, ponieważ za czasów naszych dopiero co podchodów do czego kol wiek zostawiał mi liściki w szafce szkolnej. A poza tym nigdy nie zostawił by Ryu i nie wyjechał.

Kiedy stałem osłupiały nie wiedząc co zrobić przypomniało mi się że dwa lata temu zamontowałem kamery w mieszkaniu i nie zważając na godzinę postanowiłem zadzwonić do Makio.

- Dlaczego dzwonisz do mnie o pierwszej w no...

- Shirotani zniknął. - Przerwałem mu z wyjątkowo zdesperowanym tonem głosu.

- Jak to zniknął ? - Zapytał zdziwiony.

- Jak byłem w firmie dzwoniłem do niego i nie odbierał a po wróceniu do domu zastałem rozbite kubki i karteczkę na stole w której pisało że nasz związek nie ma sensu że wyjeżdża i że zostawia swojego syna pod moją opieką. Jednak to nie było jego pismo. - Wyjaśniłem w skrócie. - Dzwonie do ciebie z prośbą o sprawdzenie monitoringu z mojego mieszkania z ostatnich piętnastu godzin.

- Już się za to biorę. - Odpowiedział i zdawało by się że zaczął gdzieś szperać. Po około piętnastu minutach ciszy postanowił się odezwać. - Będę u ciebie za około pół godziny już jestem w drodze powiem ci z grubsza. Przejrzałem na szybko nagrania i wynika z nich że twój chłopak miał gościa z którym pił kawę i gadał na luzie jednak kiedy na chwilę poszedł do toalety jego "gość" wsypał mu coś do kawy i po niedługim czasie twój kochanek padł na ziemię a ten drugi zabrał go z mieszkania.

- Otruł go ? - Zapytałem w chuj wkurwiony i zdenerwowany jak cholera.

- Nie sądzę. Raczej bym powiedział że naćpał. - Stwierdził a w słuchawce dało się usłyszeć pisk opon. - Kurwa jebane samochody co te chuje robią w nocy na drogach ?!

- W chuju mam samochody, jak sądzisz gdzie zabrał Shirotani'ego ?

- Na nagraniu widać było że do kogoś dzwonił ale ustalę to dopiero u ciebie ponieważ musiałem obadać sytuację z grubsza i nie wszystko na nagraniu było słychać.

- Niech będzie, jak daleko jesteś ? - Zapytałem krążąc w kółko i przeczesując nerwowo włosy a zarazem modląc się o to by Shirotani'emu nic nie było.

- Już jestem. Szykuj laptopa. - Stwierdził i w tym samym czasie zadzwonił domofon.

Mimo wszystko...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz