Rozdział 32

401 24 2
                                    

Podróż minęła w dość szybkim tempie, jednak to prawdopodobnie dlatego iż większą połowę jej przespałem. Kazuhiro zajechał pod niewielki drewniany domek który stał praktycznie na samej plaży. Chociaż prawdę powiedziawszy mimo iż drewniana konstrukcja nie wyglądała jakoś szczególnie "luksusowo" to jej środek naprawdę powalał. Po przekroczeniu progu drzwi od razu rzucił mi się w oczy czarny kominek na którego przeciwko stała skórzana kanapa z białymi poduszkami. Wielki aneks kuchenny z marmuru odgradzający piękną biało-srebrną kuchnię od salonu i niezwykle piękne kryształowe żyrandole mieniące się we wszystkich kolorach tęczy.

- Pięknie... - Wyszeptałem sam do siebie stojąc jak wmurowany w szare panele. Jednak oczywistym było iż żadne moje słowo czy gest nie umknie mojemu ukochanemu, który gwałtownie przytulił mnie od tyłu.

- Wiedziałem że ci się spodoba. - Szepnął mi wprost do ucha delikatnie je przy okazji muskając swymi delikatnymi ustami. - Kazałem swoim ludziom urządzić ten dom pod twój gust. - Obróciłem się w jego stronę kładąc mu ręce na torsie i posyłając lekkie pytające spojrzenie. - Wszystkiego najlepszego Shirotani. - Posłał mi jeden ze swoich seksownych uśmiechów po czym jego wargi musnęły moje w delikatnym aczkolwiek namiętnym pocałunku.

W pierwszym momencie nie bardzo docierało do mnie co się dzieje, jednak po chwili zaskoczyłem, że dzisiaj były moje urodziny.  Ale tak drogi prezent naprawdę mnie przytłoczył.

- D-dziękuję... - Za jąkałem się spalając się ze wstydu. - A-ale wiesz że to za dużo. Ja nie mogę tego przyjąć...

- Mój kochany Shirotani... - Zaczął delikatnie podnosząc mój podbródek tak bym spojrzał w jego zielone oczy. - To dopiero pierwszy prezent. - Zaśmiał się delikatnie przybliżając bliżej swą twarz i delikatnie jeżdżąc swoją ręką po moich plecach. - Przed nami jeszcze kil...

Nie skończył gdyż nagle rozbrzmiał dźwięk jego telefonu.

- Odbierz pewnie to coś ważnego. - Puściłem jego tors a on posłał mi przepraszające spojrzenie.

Niechętnie zdjął ręce z moich pleców i jednym pewnym ruchem wyciągnął dzwoniące ustrojstwo ze swoich czarnych dżinsów. Zlustrował wzrokiem szybko imię człowieka na wyświetlaczu który dzwoni i odebrał przeczesując jedną dłonią swoje czarne włosy.

- Czy ja wam kurwa mać nie mówiłem że mam pięć dni wolnego i macie do mnie do cholery nie dzwonić ?! - Warknął do słuchawki wyjątkowo wkurwiony przerwaniem mu naszego wspólnego czasu sam na sam. A ledwo to przyjechaliśmy... pomyślałem wpatrując się na niego jak w obrazek. Był piękny nawet jak się denerwował. - Posłuchaj mnie do jasnej cholery. Mam wolne rozumiesz ? Jak nie to poskarż się szefowi, a nie czekaj ja kurwa jestem szefem ! W chuju mam że nie radzicie sobie wy cholerne jebane nieroby. Mam wolne więc wypierdalać nie ma mnie przez pięć dni.. - Rozłączył się z głośnym westchnięciem po czym całkowicie wyłączył swój telefon. Jego wzrok przeniósł się na mnie kiedy grzecznie chrząknąłem by zwrócić jego uwagę. I zadziałało.

- Kazuhiro chyba za ostro traktujesz swoich pracowników. - Zaśmiałem się delikatnie obejmując go i dając szybkiego całusa w policzek.

- Nie moja wina że nieroby nic nie ogarniają. - Warknął jednak widać było że to nie w moją stronę był ten oschły ton. - Jak można nie umieć wysłać głupiego e-maila do firmy z którą współpracujemy ? - Zapytał skonsternowany.

- No już już nie złość się. - Delikatnie pogładziłem jego policzek opuszkami swoich palców. - Nie chciał byś tej energii spożytkować na mnie ? - Posłałem mu zalotne spojrzenie jednak on nieznacznie się ode mnie odsunął.

- To spożytkuje wieczorem, na razie mam inne plany. - Spojrzał na mnie już wyraźnie rozluźniony i zostawiając wszystkie nasze rzeczy w salonie złapał mnie za rękę i wyprowadził z domku.

- G-gdzie idziemy ? - Zapytałem podążając za nim.

- Na randkę.

Mimo wszystko...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz