Stanęłam jak wryta i ze zdezorientowaniem wymalowanym na twarzy przeskakiwałam wzrokiem z mojej przyjaciółki na Nialla . Kompletnie nie wiedziałam co mam zrobić.
- ohh Boże, wchodź do środka, bo ona aktualnie wpadła w stan zawieszenia- rozbawiona Louise wpuściła do środka chłopaka u którego na twarzy również rozbłysło rozbawienie .
- zachowuj się, bo inaczej go spłoszysz - szepnęła mi do ucha, po czym zniknęła za drzwiami do swojego pokoju.
- emm . Chodź do salonu... chcesz coś do picia?- mruknęłam nieśmiało
- masz colę ? - zapytał uśmiechnięty. Kiwnęłam potwierdzającego głową wchodząc do kuchni - skąd masz mój adres ? - zapytałam czując na sobie wzrok farbowanego.
- byłem ba twojej uczelni i mi go podali... przepraszam że nie pojawiłem się na spotkaniu. Zupełnie zapomniałem...
- ohh nic się nie stalo - mruknęłam nalewajac coli do szklanki " jedynie czekałam na ciebie godzinę jak jakąś idiotka " dokończyłam w myśli.
- nie musisz udawać że nic się nie stało. Też bym był na twoim miejscu zły - mruknął wpatrując się w stół. Kiwnęłam jedynie głową, a między nami zapanowała cisza. Nie przyjemna, lecz uciążliwa. Nagle do kuchni wpadła Louise.
- masz rację że ją przepraszasz . Czekała nad siebie jak idiotka a ty się nie pojawiłeś - dziewczyna mruknęła stając obok mnie.
-Lou - szepnęłam
- Nie Lou.. już bie pamiętasz jaką byłaś wściekła i smutna, że sie pojawił? Ja rozumiem gwiazda, ty jesteś jego fanką, masz za zadanie zrobić tą pracę ale chamstwa nie toleruje. Myślisz że jak jesteś gwiazdą to wolno ci olewać zwykłych ludzi? - dziewczyna rozkręcała się, a ja jedynie co mogłam zrobić to przyglądać się jak chłopakowi schodzi uśmiech z twarzy.
- Louise - jęknęłam do przyjaciółki.
- Ana.....
- wiecie co... na mnie już pora.... mam twój numer, więc napisze do ciebie i umówimy się na kolejne spotkanie - mruknął po czym wyszedł z naszego mieszkania, zostawiając nas w ciszy w kuchni.
- Ana...- dziewczyna odezwała się przepraszająco.
- nic nie mów Louise... miał się nie dowiedzieć że jestem ich fanką! Miałam tylko napisać tą pieprzoną pracę na zaliczenie i się nie wygadać że jestem ich fanką - westchnęłam głośno.
- dobrze wiesz że ja zawsze mówię prawdę, a ty nie potrafiłaś skleić porządnie zdania - powiedziała.
- dobra - mruknęłam -najwyżej pójdę zapytać się przy najbliższej okazji o zmianę osoby - wzruszyłam ramionami.
-chyba jesteś głupia i niepoważna. Tak bardzo się cieszyłaś że będziesz z NIMI w trasie i w ogóle.
- dobra, pomyśle - usmiechnęłam się blado, po czym ruszyłam do sypialni, gdzie przebrałam się w zwykle dresy i weszłam na tumblr'a. W czasie przeglądania obrazków dostałam smsa od nieznajomego numeru.
"Kiedy możemy się spotkac? N xx"
Po przeczytaniu wiadomości, moje serce zaczęło szybciej bić. Odblokowałam Iphone'a i odpisałam .
" Zależy od twojego grafiku zajęć, ja się dostosuje. A x"
Usmiechnęłam się wysyłając wiadomość.
"Ok. Najbliższy czwartek? N"
" czyli jutro ?A x"
"Tak. O której po ciebie przyjechać ? "
"Spotkajmy się w Starbucksie obok mojego uniwersytetu o 3p.m. ? A x"
"Ok"
"Nie spóźnij się ;) A"
Czekając na odpowiedź zasnęłam .
Następnego dnia wstałam trzy godziny przed egzaminami. Licząc godzinę na dojazd na uczelnię, zabrałam z szafy sukienkę i kozaczki na wyższym opłacie, po czym ruszyłam do łazienki, gdzie wzięłam prysznic, pomalowałam się i ubrałam. Gotowa do wyjścia z torbą na ramieniu weszłam do kuchni, gdzie spotkałam się z Louise nakładającą na nasze talerze jajecznicę z bekonem .
- wyspałaś się ?
- można tak powiedzieć. Dzisiaj ciężki dzień -westchnęłam.
- nie jest w całe taki ciężki. Nikt ci nie kazał wpisać się akurat na takie zajęcia.. jemy razem lunch?
- mam spotkanie z Niall'em w czasie lunch'u. Wiesz chce omówić wszystkie sprawy i mieć już jakiś plan - odpowiedziałam grzebiąc widelcem w jedzeniu.
- to dlatego tak się wystroiłaś ! - parsknęła dziewczyna za co zgromiłam ja wzrokiem- nie denerwuj się! Może tym razem się nie spóźni - dodała sarkastycznie na co wywróciłam jedynie oczami, po czym zabierając torbę i krzycząc głośne"wychodzę" wyszłam z mieszkania.
Pierwsze trzy godziny przed lunchem siedziałam jak na szpilkach . Na niczym nie mogłam się skupić. Cały czas w mojej głowie widziałam błękitne oczy Niall'a. Kiedy na zegarki wybiła godzina dwunasta, zabrałam swoją torbę i ruszyłam w stronę wyjścia.
- ej, Ana! Nie idziesz dzisiaj z nami do kawiarenki?! - krzyknął goniący mnie Damon.
- do kawiarenki idę ale mam spotkanie - powiedziałam z uśmiechem.
- z kim? Znam go? Ładny? Wysoki? Pracuje czy studiuje na naszym uniwersytecie?- chłopak zaciekawiony zaczął skakać na około mojej osoby.
- Damon! - warknęłam rozbawiona - musisz wszystko wiedzieć ? Z tego co wiem też tam będziecie TYLKO przy innym stoliku, prawda ? - powiedziałam spokojniej dając większy nacisk na "tylko".
- No tak, ale wiesz... pierwszy raz będę Cię widział z chłopakiem sam na sam - powiedział ciszej, z myślą że go nie usłyszę. W sumie to co powiedział było prawdą. Odkąd mieszkam w Londynie w moimi przyjaciółmi z nikim się nie umawiałam. W sumie w Manchester'ze też nie byłam skora do amorów, dlatego też nie zaskoczyły mnie słowa wypowiedziane przez Damon'a.- Damon.. Ja się z nikim nie umawiam - powiedziałam wolno, jakbym tłumaczyła coś ważnego chłopakowi- idę na spotkanie dotyczące mojej pracy zaliczeniowej - westchnęłam teatralnie.
- aaa no tak... dobra chodź bo już wszyscy na nas czekają - pociągnął mnie w stronę kawiarenki, która mieściła się po drugiej stronie ulicy. Kiedy weszliśmy do środka blondyn już czekał, chłopak widząc moją osobę wstał i uśmiechnął się do mnie. Żegnając się z Damon'em ruszyłam w jego stronę.
- Hej! Chyba się nie spóźniłam tak bardzo ? - zapytałam siadając obok niego.
- Nie, to ja przyszedłem wcześniej - Niall posłał mi lekki uśmiech.
- Okej to zaczynamy - westchnęłam wyciągając notatnik z torby, po czym zaczęliśmy uzgadniać wszystkie najważniejsze daty, spotkania. Między innymi umówiliśmy się, kiedy dokładnie dołączę do ich trasy koncertowej, co będę robiła, gdzie użyję aparatu do uwiecznienia naszej podróży oraz w jakich momentach będę towarzyszyła chłopakowi.
- Twój chłopak cały czas się tutaj patrzy - mruknął cicho Horan, na co zakrztusiłam się wodą, którą aktualnie piłam. Oczywiście w tym samym czasie za moimi plecami rozbrzmiał głośny śmiech moich przyjaciół.
- Co ? - zapytałam nie rozumiejąc.
- Noo.. Chłopak, z którym tutaj przyszłaś... cały czas się tutaj patrzy posyłając mi jakieś niezadowolone spojrzenia - wytłumaczył blondyn.
- On ? Moim chłopakiem ? - zaśmiałam się - Damon nie jest moim chłopakiem - powiedziałam po chwili.
- Nie ? - Irlandczyk zmarszczył brwi.
- Damon i ja się przyjaźnimy. Damon... no cóż woli chłopców - powiedziałam z uśmiechem - a z tymi spojrzeniami pewnie się zgrywa - dokończyłam.
___
Przepraszam, jeżeli są jakieś błędy :) xx
G xx