Rozdział 24

5.7K 277 10
                                        

Następnego dnia obudziły mnie lekkie pocałunku zostawiane na całej mojej twarzy. Przed otworzeniem oczu zachichotałam cicho.

- No obudź się kochanie- Niall szepnął mi do ucha - Śniadanie na nas czeka i zaraz muszę lecieć na arenę, na próbę - mruknął dając mi słodkiego całusa prosto w usta.

- Mmmm, takie poranki to ja mogę mieć codziennie - mruknęłam otwierając oczy i spoglądając w stronę, ubranego już, blondyna.

- Jeździj z nami w trasie i będziesz miała tak caaalutki czas - odpowiedział ze śmiechem, po czym zszedł z łóżka i podał mi tace z jedzeniem - Będziesz dzisiaj na koncercie? - Zapytał zajadając się swoimi rogalami.

- Oczywiście - pokiwałam szybko głową - I to w pierwszym rzędzie - zaśmiałam się wysyłając chłopakowi buziaka w powietrzu.

>>>>>>

Za piętnaście minut mamy wyjeżdżać na arenę, gdzie chłopaki mają koncert, a ja dopiero teraz wyszłam spod prysznica. Mrucząc przekleństwa w stronę swojego  telefonu, który sam się wyłączył i nie zawiadomił mnie o czasie wycierałam się ręcznikiem, w tym samym czasie szukając suszarki. Kiedy wysuszyłam włosy i założyłam na siebie czystą bieliznę ruszyłam do pokoju, gdzie założyłam jasne jeansy z poszarpaną, prawą nogawką oraz białą koszulkę na krótki rękawek z kwiatowym 1D na przodzie. Włosy zostawiłam rozpuszczone, natomiast na nogi założyłam zwykłe, czarne nike. Ubrana, zrobiłam lekki makijaż i zawiesiłam na szyję naszyjnik, który dostałam od Niall'a na urodziny i bransoletkę, również z sercem.

Kiedy wrzuciłam do torby telefon oraz wepchnęłam cienki sweterek do pokoju wpadła Lottie wraz Markiem.

- Gotowa? Możemy już iść? - mruknęła stając w przejściu. Posyłając dziewczynie lekki uśmiech i kiwając głową ruszyłam w stronę wyjścia. Oczywiście przed hotelem, mimo że chłopcy już dawno byli na miejscu koncertu, stały fanki, które jak tylko nas zobaczyły zaczęły krzyczeć i robić nam zdjęcia. Pomachałam dziewczynom i jak najszybciej wskoczyłam do samochodu, gdzie po kilku minutach weszła też Lottie i odjechałyśmy.

Oczywiście zaraz po przyjeździe ruszyłyśmy w stronę garderoby chłopaków, którzy jak tylko zobaczyli nas w drzwiach pomachali nam.

- Ładna koszulka, skarbie - blondyn mruknął przytulając mnie od tyłu i kładąc głowię na moim ramieniu.

- Prawda? - uśmiechnęłam się - Ostatnio na zakupach wstąpiłam do takiego sklepu, gdzie wszystko było związane z wami i kupiłam - zaśmiałam się.

- Czyżbym się związał z fanką? - zapytał rozbawiony.

- Oczywiście! Przecież na początku już to wiedziałeś - pokręciłam głową - I od początku byłej moim faworytem. Sorry chłopaki - powiedziałam słysząc oburzenie ze strony reszty.

Jeszcze przez pół godziny rozmawialiśmy i wygłupialiśmy się, dopóki do pokoju nie wszedł Paul oznajmiając nam, że za dwadzieścia minut zaczyna się Meet&Greet. Życząc szczęscia chłopakom wyszłam z ich pokoju, po czym za Markiem ruszyłam pod scenę, na której dwadzieścia minut później zaczął grać support. Razem z Lottie stałyśmy obok sceny u bujałyśmy się w rytm puszczanej muzyki. Oczywiście jak to blondynka, przez większość koncertu stała z nosem w telefonie nie interesując się tym, co dzieję się wokół niej. Kiedy po półtorej godziny na scenę wkroczyło 1D po całrj arenie rozniosły się jeszcze większe pisku niż były do tej pory. Przez cały występ chłopaków uśmiechnięta bujałam się na boki i śpiewałam razem z nimi. Co jakiś czas robiłam zdjęcia chłopakom, którzy jak zawsze wygłupiali się, śmiali i opowiadali krótkie historyjki. Gdy koncert zbliżał się do końca, przy ostatniej mowie Niall pozdrowił mnie natomiast chłopcy złożyli mi spóźnione życzenia urodzinowe.
Po koncercie przeszłam na backstage, gdzie poczekałam na całą piątkę z którą ruszyłam w stronę samichodów, które zawiozły nas z powrotrm do hotelu. Po wzięciu kąpieli i przebraniu się w bardziej luźne ciuchy wszyscy zebraliśmy się w apartamencie Liam'a, gdzie zamierzaliśmy spędzić kilka godzin. Siadając na podłodze wtuliłam się w blondyna, który od razu objął mnie ramieniem i zajął się rozmową z przyjaciółmi. Nie odzywałam się. Słuchałam rozmów chłopaków co jakiś czas uśmiechając się i rozmyślając o tym, jak moje życie zmieniło się w ciągu ostatnich kilku miesięcy. Irlandczyk śmiał się obok mnie co chwilę posyłając mi szeroki uśmiech. Gdyby ktoś, cztery miesiące wcześniej powiedział mi, że będę tutaj, przytulona do mojego chłopaka, dla którego jestem w stanie zrobić naprawdę dużo i tym chłopakiem byłby Niall zaczęłabym się śmiać i kazałabym tej osobie iść do lekarza. A teraz? Byłam szczęśliwa, dzięki blondynowi poczułam się kochana. 
- Coś się stało? - Horan wyszeptał mi do ucha, przerywając wszystkie rozmyślania.
- Niee, oczywiście że nie - pokiwałam przecząco głowa posyłając im lekki uśmiech.
- Ale naprawdę? Od kilklu minut Harry pyta Cię co chcesz do jedzenia, a ty nie odpowiadasz - powiedział rozbawiony Liam, a ja dopiero teraz zorientowałam się, że wszyscy nam się przyglądają i wybuchłam śmiechem.
- Możesz zamówić mi jakąś dobrą, dużą kanapkę - powiedziałam rozbawiona do loczka - I jakies picie - dodałam, kiedy chłopak odchodził w stronę telefonu - Nic się nie dzieję, po prostu się zamyśliłam - odpowiedziałam reszcie. Kiedy wszyscy wrócili do rozmów ponownie wtuliłam się w Niall'a i usnęłam.

**
Obudziło nie lekkie trzepanie mojego ciała. Zaspana otworzyłam oczy i zobaczyłam twarz Niall'a, który trzymał mnie na rękach i szedł po hotelowym korytarzu.
- Co robisz? - zapytałam ciekawa.
- Zanoszę Cię do naszego pokoju - odpowiedział posyłając mi lekki uśmiech - Zasnęłaś i nie chciałem Cię budzić - dodał.
- Mogłeś mnie obudzić - mruknęłam - Postaw mnie, a ja dojdę sama - dodałam. Jak prosiłam Niall postawił mnie na podłodze, po czym łapiąc się za ręce ruszyliśmy do pokoju.
Zaraz po wejściu do naszej sypialni zabrałam ciuchy i ruszyłam do łazienki, gdzie rozebrałam się i wskoczyłam pod prysznic. Podczas kąpieli nie zauważyłam, jak blondyn również wszedł do łazienki, rozebrał się i wszedł do kabiny. Dopiero ręce, którymi mnie przyciągnął do siebie mnie "uświadomiły".
- Niall! - pisnęłam wystrzaszona na co chłopak zareagował śmiechem - Nie śmiej się, no! - zaśmiałam się.
- Ale to jest śmieszne! - zaśmiał się wyłączając lejącą się wodę - przyszedłem tutaj, aby pomóc Ci się okąpać i zebyś się nie nudziła - dodał na wpół poważnie.
- awh Niall - mruknęłam zauroczona wypowiedzią chłopaka, po czym pocałowałam go w usta. Nie chciałam niczego więcej zaczynać, dlatego też kiedy ręce chłopaka wylądowały na moich biodrach i sunęły w dół oderwałam się od blondyna i posyłając mu całusa włączyłam wodę oraz zaczęłam spłukiwać pianę. Niall pokręcił jedynie rozbawiony głową.
Dwadzieścia minut ubrana w zwykłe krótkie spodenki i koszulkę na ramiączkach położyłam się obok swojego chłopaka na łóżku.
- Nie chcę mi się teraz spać - mruknęłam spoglądając na chłopaka.
- To co chcesz robić? - zapytał rozbawiony.
- Całować się! - odpowiedziałam od razu, co spotkało się ze śmiechem chłopaka - Nie śmiej się! - burknęłam rozabwiona, po czym usiadłam na chłopaku i nachyliłam się nad nim ustawiając usta w dziubek. Chłopak zaśmiał się cicho, po czym pocałował mnie, na co zareagowałam uśmiechem. Niall obrócił nas, żebym teraz ja była pod nim, lecz zamiast tego spadliśmy z łóżka i z hukiem opadliśmy na podłogę. Z początku spoglądaliśmy na siebie zaskoczeni nagłą zmianą sytuacji, ale po kilku sekundach wybuchłam śmiechem.
- Wszystko dobrze? - zapytał rozbawiony blondyn. Pokiwałam jedynie w odpowiedzi nie przestając się śmiać - I romantyczna scena poszła spać - mruknęłam przez śmiech, na co Niall parsknął.
- Za dwa dni wracamy do Anglii i przez tydzień nie wypuszczę Cię z łóżka - powiedział podnosząc się ze mnie.
- Jasne - pokiwałam głową - Zaraz po powrocie idę do pracy - burknęłam w odpowiedzi na niemie pytanie piosenkarza.
- Miałaś się zwolnić - burknął marszcząc brwi.
- Niall - westchnęłam - wiem co mam zrobić i uwierz mi zrobię to co powinnam - dodałam uśmiechając się - A teraz chodź spać - dodałam, po czym położyłam się na łóżku i zamknęłam oczy. Ostatnią rzeczą, którą pamiętam to mocny uścisk ze strony Horana i ciche "dobranoc kochanie" z jego ust.

Tak jak się spodziewałam następne półtora dnia minęła zadziwiająco szybko. Następnego dnia zaraz po przebudzeniu i zjedzeniu śniadania ruszyliśmy do jednego z centrów handlowych, gdzie kupiliśmy kilka rzeczy, zjedliśmy obiad no i oczywiście Niall porobił sobie zdjęcia z niektórymi fankami. Do hotelu wróciliśmy przed szóstą i od razu po zostawieniu torebek ruszyliśmy do restauracji, gdzie była reszta chłopaków. Jak to oni od razu pozamawiali sobie drinki i siedząc przy stoliku żartowali. Przez pierwszą godzinę siedziałam razem z nimi, lecz po dłuższym czasie zaczęło mi się po prostu nudzić. Dlatego też mrucząc jedynie blondynowi na ucho, że idę się przejść, wstałam od stołu po czym wyszłam z restauracji i podjechałam do naszego apartamentu. Mimo, że nie chciało mi się jeszcze spać, włożyłam do uszu słuchawki i włączając muzykę położyłam się na łóżku i zamykając oczy leżałam.  Kilka godzin później, kiedy wychodziłam z łazienki po długiej kąpieli, do pokoju wpadł Niall. Pijany Niall.
- Nie śpisz jeszcze? - burknął zaskoczony.
- Nie - odpowiedziałam z uśmiechem - A ty co? Zapomniałeś, że jutro z rana wylatujemy? Z kacem chcesz lecieć? - mruknęłam rozbawiona, kiedy chłopak chwiejąc się zdejmował spodnie.
- Nie będę miał kaca - odburknął, po czym w samych bokserkach wskoczył do łóżka, gdzie po kilkunastu minutach chrapał do poduszki.

Tak jak się spodizewałam, następnego dnia nie dość, że Niall'owi nie chciało się wstać to jeszcze męczył go kac. Obudziłam się trzy godziny przed chłopakiem, od razu po wyjściu z ciepłego łóżka ruszyłam do łazienki, gdzie po wzięciu szybkiego prysznica ubrałam się w ciasne, jasne jeansy oraz zawykłą koszulkę na ramiączkach, która odsłaniała mi brzuch. Do tego wszystkiego na nogi nałozyłam air max. Po umalowaniu się i uczesaniu schowałam wszystkie kosmetyki do walizki, a sweter do torby podręcznej. Po przygotowaniu się do wyjścia ruszyłam budzić chłopaka.
- Jeszcze godzinkę - mruknął chowając głowę pod poduszkę na co zaśmiałam się.
- Nie ma szans Niall. Za dwie godziny musimy jechać na lotnisko, a musisz doprowadzic się do porządku - mruknęłam ściągając z jego ciała kołdrę na co blondyn jęknął.
- Annie daj mi spać -  wymruczał otwierając lekko oczy.
- Nie Niall! Wiedziałam, że wczorajsze picie to niezbyt dobry pomysł. Wychodzę na piętnaście mkinut, jeżeli wrócę a Ty dalej będziesz spał to wyciągnę Cię z tego łóżka inaczej - powiedziałam na wpół poważnie na wpół nie, po czym wyszłam z naszego apartamentu. Zaraz po zjechaniu windą w dół ruszyłam do restauracji, gdzie poprosiłam przemiłą kelnerkę o butelkę wody oraz poprosiłam o jakieś tabletki na ból. Kiedy młoda dziewczyna podała mi to o co ją poprosiłam, podziękowałam po czym ruszyłam z powrotem do wind.
Gdy weszłam do naszego pokoju, na łóżku nie było już blondyna, natomiast z łazienki wydobywały się dźwięki lejącej się wody. Z zadowoleniem połozyłam przyniesione rzeczy na stoliczku i ruszyłam sprzątać pokój. Wszystkie brudne rzeczy chłopaka wrzuciłam do jego walizki, a łóżko pościeliłam.  Gdy nasze walizki zostały połozone przy wyjściu, z łazienki wyszedł -ubrany już- Niall.
- Masz może jakieś tabletki? - mruknął
- Na stoliku - mruknęłam siadając na fotelu i wyciagając telefon z tylniej kieszeni.
- Dziękuję - pocałował mnie w policzek, po czym popił tabletki - Idziemy na śniadanie? - zapytał na co kiwnęłam głową.
Po wyjściu z naszego pokoju wpadliśmy na wściekłego Paul'a.
- O jedyny który nie zdycha! Co oni sobie myśleli, żeby zrobić imprezę wieczór przed wylotem do domu - warknął, na co wymieniliśmy się rozbawionymi spojrzeniami z Irlandczykiem.
- Właściwie, gdyby nie interwencja Annie to ja też bym dalej spał w łóżku z bólem głowy - mruknął rozbawiony.
- To ty byłeś z nimi?! - zaskoczony mężczyzna, aż cofnął się do tyłu na co zaśmiałam się.
- Oczywiście że tak - przewrócił oczami - Koniec trasy koncertowej, a my mieliśmy siedzieć cicho w pokojach? Paul myslałem, że lepiej nas znasz - zaśmiał się obejmując mnie ramieniem. Paul jak to Paul pokręcił jedynie głową, po czym mrucząc że za półtorej godziny mamy być wszyscy na dole ruszył w stronę swojego pokoju. Śmiejąc się weszliśmy do windy.
- Niall - mruknęłam spoglądając na nasze odbicie w lustrze
- Co jest? - zapytał spoglądając na mnie.
- Kocham Cię - wyszeptałam patrząc mu w oczy, po czym cmoknęłam go w usta.
- Ja Ciebie też Kocham - uśmiechnął się. Chciałam coś jeszcze pwoiedzieć, lecz drzwi windy otworzyły się pokazując nam, że jesteśmy już na dole. Oczywiście, gdy przechodziliśmy obok wejścia blondyn pomachał piszczącym fanką czekającym na zewnątrz.
- Dlaczego one stoją pod hotelem zamiast korzystać z takiej pięknej pogody? - burknęłam do siebie - Z cały szacunkiem Niall, ale gdybym ja miała stać całymi dniami pod waszym hotelem to bym odmówiła, wolałabym iść na plażę lub pojeździć na rolkach czy coś - odpowiedziałam na niemie pytanie od piosenkarza.
- Też czasami dziwimy się z chłopakami jak one mogą tak stać po hotelem cały czas - wzruszył ramionami siadając na wprost mnie przy stole - Ale wiesz... kiedy połowa idzie do domu przychodzą następne - dodał posyłając mi uśmiech.
- Nie przeszkadza wam to? -przekręciłam głowę w bok, uważnie obserwując chłopaka.
- Nie - odpowiedział po krótkiej chwili - Kiedy byliśmy pierwszy raz w trasie to tak, wiesz wszystko było dla nas nowe i dziwne. Wiesz byliśmy jeszcze dzieciakami i nie wiedzieliśmy, że AŻ tak bardzo mogą na nas reagować - odpowiedział, chciałam już coś powiedzieć lecz podeszła do nas kelnerka. Od razu zamówiliśmy dania z karty i z powrotem wróciliśmy do naszej rozmowy.
- Wasze fanki są szalone! Kiedy robiłam wywiady z nimi w Ameryce i po prostu.... one opowiadały o was z takim zafascynowaniem - pokręciłam głową z uśmiechem na co Niall uśmiechnął się szeroko - kiedy tylko zrozumiały, że jestem z wami w trasie, niektóre robiły się takie niemiłe.. zazdrosne, że jeżdżę z wami, spędzam czas, a były też takie które ze łzami w oczach przytulały się do mnie i kazały was pozdrowić i mówiły jaką to ja nie jestem szczęściarą - uśmiechnęłam się.
- Naprawdę? - zapytał zaskoczony - Uwielbiam Directioners, większąść z nich jest nam bardzo oddana i to jest naprawdę fajne - dodał - Gdyby nie on.... nigdy nie bylibyśmy tu gdzie teraz jesteśmy. - pokręcił głową niedowierzająco. Kilka minut później przed nami leżały zamówione dania, które zjedliśmy w saztraszająco szybkim tempie, po czym z powrotem ruszyliśmy na górę, gdzie na korytarzu spotkaliśmy Louis'a, Liam'a i Harry'ego.
- Widzieliście Malika? - zapytał Harry po przywitaniu się z nami na co pokręciliśmy jedynie głowami - Kurcze! Zaraz wyjeżdżamy a jego nigdzie nie ma - warknął.
- Spokojnie, może jest u Paul'a - mruknęłam otwierając drzwi od naszego pokoju.
- Kto ma być u Paul'a? - zapytał Malik podchodząc do nas.
-  Ty! - warknął Harry - Wszędzie Cię szukamy, za dwadzieścia minut wyjeżdżamy a u Ciebie w pokoju syf !
- Harry! Spokojnie - przerwałam chłopakowi zaskoczona jego wybuchem.
- Zamknij się, to nie jest Twoja sprawa - mruknął do mnie.
- Styles! - krzyknał zaskoczony wybuchem swojego przyjaciela, Louis - radzę Ci iść teraz do naszego apartamentu i ochłonąć! Kompletnie nie mam pojęcia dlaczego dzisiaj jesteś taki wściekły, ale to nie jest powód, żeby tak się do nas odzywać - warknął najsatrszy. Harry spojrzał na nas ukratkiem, po czym zawrócił się i wszedł do jednego z pokoi, natomiast między nami zaległa cisza.
- Annie.. - mruknął Niall, lecz przerwałam mu.
- Nie Niall - pokręciłam jedynie głową - nie tłumaczcie zachowania kgoś, kto sam ma swój rozum. A teraz wybaczcie, ale ja chyba pojadę wcześniej na lotnisko taksówką - mruknęłam dalej zaskoczona wybuchem swojego przyjaciela, po czym zabrałam swoje torby i ruszyłam w stronę wind. Na dole spotkałam Paul'a.
- Paul czy jest szansa, żebym pojechała wcześniej na lotnisko? - zapytałam mężczyzny.
- Właśnie do samochodu wsiada band i mają dwa miejsca wolne - odpowiedział bacznie mi sie przyglądając. Pokiwałam jedynie głową po czym dziękując mu, zabrałam swoje walizki i ruszyłam do wyjścia, przed którym stał czarny van zespołu. Schowałam walizkę do wielkiego bagażnika, po czym usiadłam obok Josha na tyle samochodu.
- Czemu nie jedziesz z chłopakami? - zapytał, kiedy to odjechaliśmy.
- Powiedzmy, że Harry nie ma zbyt dobrego humoru, a oni jadą razem samochodem - odpowiedziałam.
 - Harry? Zły humor? Przecież on zawsze jest w wyśmienitym humorze - zaśmiał się Sandy.
- Najwidoczniej dzisiaj nie - wzruszyłam ramionami uśmiechając się lekko - Dlatego też stwierdziłam, że chłopcy powinni razem jechać, a ja pojadę z wami - dodałam.

Godzinę później na sali odlotów do mnie i reszty ekipy dołączyli chłopcy. Niall od razu ruszył w stronę gdzie siedziałam.
- Dlaczego pojechałaś z nimi - mruknął siadaając na kanapie obok mnie - Myślałem, że poczekasz na nas na dole - dodał.
- Nie chciałam wchodzić w drogę Harry'emu - odpowiedziałam całując go w policzek - Nie chciałabym znowu usłyszeć coś niemiłego.
- Przecież on Cie nie obraził - mruknął zaskoczony.
- Wiem - wzruszyłam ramionami - Nie jestem na niego zła, ani nic z tych rzeczy. Po prostu stwierdziłam, że jak pojedziecie sami będzie lepiej. Każdy musi mieć trochę czasu  - dodałam po chwili. Irlandczyk kiwnął jedyie głową, przytulając mnie do siebie. 
Nie miałam zielonego pojęcia, dlaczego zareagowałam w taki sposób na wybuch  Hazzy, zachowałam się jak naburmuszona pięciolatka, której zwróciło się uwagę za coś co źle zrobiła. Spojrzałam zaciekawiona na chłopaków, którzy siedzieli niedaleko nas, w tym samym czasie Harry również spoglądał w moją stronę. Uśmiechnęłam się do niego lekko, na co odwzajemnił uśmiech dzięki czemu zrobiło mi się "lżej na sercu".

****
        Kilkanaście godzin później wylądowaliśmy na Heathrow w Londynie. Mimo, że zegarek pokazywał iż jest godzina pierwsza w nocy na hali przylotów było około stu fanów, którzy jak tylko zobaczyli chłopaków zaczęli piszczeć. Próbowałam wyrwać się trzymającemu mnie blondynowi, lecz Nial spojrzał na mnie i kręcąc przecząco głową uścisnął moją dłoń jeszcze mocniej i przusynął się do mojej osoby. Jako, że fanów nie było zbyt dużo, chłopcy popodpisywali parę zeszytów i poustawiali się do zdjęć. Przez cały ten czas Niall próbował być jak najbliżej mnie, mimo że ja cały czas odsuwałam się od tego całego zbiorowiska.
- Ana stań obok, nie chcę żebyśmy się zgubili - mruknął w pewnym momencie Niall.
- Proszę Cię - parsknęłąm - jeżeli od ciebie odejdę na chwilę, szybciej porobisz zdjęcia z fanami i dasz im autografy, a tak musisz cały czas mnie trzymać. Poczekam na Ciebie przy samochodzie - burknęłam w odpowiedzi. Horan spoglądał na mnie przez chwilę, po czym puścił mnie dzięki czemu ruszyłam w stronę wyjścia. Gdy czekałam na Niall'a w samochodzie zasnęłam.

_____________________________________
Dwa tygodnie bez rozdziału za co przepraszam, mam nadzieję że rozdział chociaż trochę wam się spodoba.  Za wszystkie błędy przepraszam  :)
Miłego tygodnia xx

You and I || n.h.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz