Obudziłam się, kiedy Niall podjeżdżał pod mój dom.
- Już jesteśmy? - mruknęłam siadając.
- Tak, wyspałaś się? - blondyn położył rękę na moim kolanie.
Posłałam mu uśmiech i po zaparkowaniu samochodu wysiadłam z niego, po czym zabrałam swoje torby i stanęłam czekając na Niall'a.
- Nie idziesz ze mną? - zmarszczyłam brwi, kiedy chłopak dalej siedział w samochodzie.
- Niee - mruknął otwierając drzwi - nie spałem przez większość nocy i jestem wykończony. Pojadę do mieszkania i się prześpię, potem do Ciebie zadzwonię dobrze?
- Jasne - posłałam chłopakowi lekki uśmiech, po czym pocałowałam go i ruszyłam do drzwi.
*
Minął tydzień od wyjazdu chłopaków do Australii i trzy dni od kiedy dowiedziałam się, że "konkursu" na najlepszy reportaż mie wygrałam, lecz jeden z magazynów poprosił o moje dane i dzisiaj miałam jechać na rozmowę. Powiedzenie, iż byłam zdenerwowana było niedomówieniem.
Ubrana w koronkową, czarną spódniczkę, białą koszulę z czarną kokardą oraz czarną marynarkę weszłam pewnym krokiem do jednego z wyższych budynków w centrum Londynu. Mimo, że na twarzy byłam opanowaną osobą, to w duchu trzęsłam się jak galareta. Za kilkanaście lub kilkadziesiąt minut dowiem się czy osoby, które odezwały się do mnie z propozycją spotkania mają jakiś konkretny powód.
Przywitawszy się z miłą recepcjonistką dowiedziałam się, że na dziesiątym piętrze w jednej z sal konferencyjnych czekają już na mnie. Pokiwała głową i dziękując jej, z nerwowym uśmiechem wbiegłam do windy, w której stał młody chłopak w czarnym garniturze od Gucciego.
Posyłając mężczyźnie uśmiech weszłam do środka i nacisnęłam na dziesiątkę.
Przez cały czas czułam na sobie zaciekawione spojrzenie tajemniczego mężczyzny. Spojrzałam na niego kątem oka i zaśmiałam się cicho. Kiedy wysiadałam z windy i byłam pewna że mężczyzna jedzie dalej odwróciłam się do niego i mruknęłam "ładny garnitur" po czym zniknęłam za zamykającymi sie drzwiami.
Dwie minuty później pukałam już do drzwi konferencyjnych, gdzie siedziały dwie kobiety i mężczyzna.
- Dzień Dobry, jestem Anastasia Roberts- powiedziałam podając im rękę.
- Witamy Cię w naszych skromnych progach - zaśmiał się mężczyzna siadając onok mnie.
- Zaraz przedstawimy Ci dokładne szczegóły tego, po co Cię tutaj zaprosilismy, ale musimy poczekać na głównego dyrektora - uśmiechnęła się Alice - jedna z dwóch kobiet siedzących obok mnie.
Kiedy kilkanaście minut później do środka wszedł zadowolony chłopak, z którym stałam w windzie moje przekonanie o "pozytywnym" przebiegu tej rozmowy poszły na marne.***
- ... i on wtedy do mnie "Dziękuję za miły komentarz odnośnie garnituru"!! Chciałam spalić się na miejscu - opowiadałam Niall'owi wieczorem, kiedy to rozmawialiśmy przez kamerkę.
- mhm - mruknął patrząc w kamerkę, lecz dobrze wiedziałam iż chłopak w cale mnie nie słucha lecz przegląda coś na internecie.
- Aha - mruknęłam - wiesz co Niall? Nie będę Ci przeszkadzać, porozmawiamy kiedy indziej - powiedziałam chcąc zakończyć naszą rozmowę.
- Co? Dlaczego? - chłopak zaskoczony zwrócił na mnie uwagę.
- Od piętnastu minut opowiadam Ci co dzisiaj się działo na tym cholernym spotkaniu, a ty jedyne co jesteś w stanie powiedzieć to "mhm"... Jeżeli masz jakieś inne zajęcie to fajniej by było, gdybys po prostu mi powierdział, że nie masz czasu ze mną rozmawiać, a nie mnie olewać okej? - burknęłam zła.
- Przepraszam An...
- Nie przepraszaj mnie Niall. Miłego dnia czy tam wieczoru - mruknęłam i przesyłając chłopakowi buziaka wyłączyłam się i zeszłam z laptopa.
Louise razem z resztą naszych przyjaciół była w klubie, dlatego też szybko przebrałam się w zwykłe krótkie czarne spodenki, biały crop top z Calvin'a Kleina oraz wysokie buty na grubym obcasie i pół godziny później wchodziłam do klubu.
- Kogo ja tu widzę! Nasza pani fotograf! - zaśmiał sie Paul przytulając mnie do siebie.
- HA HA - mruknęłam witając się z resztą.
- Już skończyłaś rozmawiać z chłopakiem? - mruknęła Lou siedząc na kolanach u Caspara.
- Taa, był zajęty więc skończyliśmy szybciej niż cokolwiek zaczęliśmy sobie opowiadać - odpowiedziałam kiwając na barmana u którego kilka sekund później zamawiałam drinki i zaczęliśmy zabawę.
Obudziłam się w obcym mi pokoju. Z lekkim bólem głowy wstałam z łóżka i powoli ruszyłam do drzwi. Kiedy stanęłam w holu zrozumiałam iż jestem w domu Caspar'a.
- Jak ja nie wiem jak mam jej to powiedzieć! - usłyszałam szept Louise.
- Normalnie, Lou. Przecież Cię zrozumie! - mruknął Caspar. Stanęłam w przejściu i zobaczyłam moich przyjaciół stojących przy otwartym balkonie.
- Nie rozumiesz - pokręciła głową - kiedy tutaj się przeprowadzałyśmy przyrzekałyśmy sobie, że nie wyprowadzimy się ze wspólnego mieszkania do skończenia studiów - westchnęła - jak ja jej powiem, że chcę z Tobą zamieszkać?
- Normalnie - odezwałam się podchodząc do nich.
- Słyszałaś? - zaskoczona odwróciła się w moją stronę na co kiwnęłam jedynie głową siadając obok nich.
- Jesteście ze sobą, przyjaźnimy się już od dawien dawna, więc to że będę mieszkać sama nic nie szkodzi - wzruszyłam ramionami.
- Naprawdę?!
- Tak - kiwnęłam głową na co uśmiechnięta Louise piszcząc skoczyła na mnie.
- No dobra dobra - zachichotałam.
*
- Muszę znaleźć jakieś mieszkanie w centrum - mruknęłam siedząc w jednej z restauracji razem z Lou, Casparem i Holly.
- Czemu? - zapytała Holly zdziwiona.
- Od następnego tygodnia będę mieszkała z Casparem - odezwała sie moja przyjaciółka posyłając nam szeroki uśmiech. Holly zaśmiała się cicho i zakończyła rozmowę "wiedziałam, że to się stanie".
Następnego dnia razem z Lou stwierdziłyśmy, że skoro dziewczyna za pięć dni wyprowadza się do Caspara spędzimy te dni razem bez chłopaków czy imprez. Jeszcze w tym samym dniu znalazłyśmy kilka wartych ofert w biurze nieruchomości z mieszkaniami w centrum Londynu. Dzisiaj miałyśmy pojeździć z jednym z mężczyzn i pooglądać mieszkania. Ubrana w zwykłe czarne legginsy, szary sweterek i czarne vansy stałam z Lou pod pierwszą kamienicą i czekałyśmy na mężczyznę.
Kilka minut później, kiedy rudy Brytyjczyk podszedł do nas ruszyliśmy w stronę mieszkania.
Pierwsze trzy "propozycje" nie zachwyciły mnie i kiedy straciłyśmy już nadzieję z przyjaciółką na "ten" wybór mężczyzna przedstawił nam mieszkanie w samym centrum miasta, które mieści się w jednej ze starodawnych kamienic na samej górze. Od pierwszego kroku postawionego w tym miejscu wiedziałam, że to jest to, a spojrzenie na przyjaciółkę uświadomiło mi, że nie tylko ja tak myślę.
- Kupuję! - powiedziałam przerywając mężczyźnie opis mieszkanka.
- Jest pani pewna? - zapytał.
- Oczywiście, to jest to - odpowiedziałam z uśmiechem, dzięki czemu dwadzieścia minut później podpisywałam potrzebne dokumenty.
~~
W ostatnim dniu, przed przeprowadzką Louise do Caspara cały dzień spędziłyśmy na pakowaniu rzeczy do kartonów i walizek. Trzy tygodnie po przeprowadzce blondyny i moim powrocie z Australii miałam wprowadzić się do mojego mieszkania.
- O której masz samolot? - zapytała blondynka zaklejając ostatni karton ze swojego pokoju.
- Jutro o trzynastej mam zjawić się w firmie i tam całą ekipą pojedziemjy na lotnisko - wzruszyłam ramionami.
- wow - pokręciła z niedowierzaniem głową - jeszcze kilka tygodni temu planowałaś zostać dziennikarką, a teraz jedziesz na plan zdjęciowy do Australii, gdzie będziesz kształcić się na fotografa. Do tego w tym samym kraju przebywa twój chłopak, którego będziesz mogła spotkać. Jak dziwnie to zabrzmi, ale cholera teraz stajesz się gwiazdą - mruknęła dziewczyna odkładając pudełko pod ścianę.
- Jaką gwiazdą? Dziennikarką będę, tylko muszę ukazać się w niektórych sytuacjach rozumem - uśmiechnęłam się - myślisz, że uda mi się spotkać z Niall'em jak będę w Australii?
- Oczywiście! Poprosisz o dwa dni wolnego i do niego podjedziesz, przecież to nie problem - wzruszyła ramionami.
- No wiem, ale nie jestem pewna czy mi pozwolą - odpowiedziałam. Dziewczyna pokiwała głową kończąc temat.
Następnego dnia, kiedy Lou wyszła z domu z ostatnią walizką zrobiło się strasznie cicho. Nie wiedząc co zrobić sama zaczęłam po mału przeglądać wszystkie ciuchy jak i rzeczy na półkach. Jako, że za trzy dni mam wylecieć do Australii, spakowałam się przy okazji i na to.
