1.Normalna codzienność

11K 612 630
                                    


Chwiejnym krokiem Hinata podszedł do okna. Patrzył na dopiero co wschodzące słońce i przypominały mu się wszystkie lata. Szczęsliwe lata. Pamiętał jak to jest być szczęśliwym, ale nie umiał już tego okazać.

Wiosenne słońce świeciło jasnym blaskiem, powodując u młodego mężczyzny nieprzyjemne dla oka uczucie. Pamiętał jak to po raz pierwszy zobaczył taki wschód z Kageyamą. Wtedy był najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi. Tamto uczucie towarzyszyło mu do samego końca. Odruchowo rozejrzał się po mieszkaniu. Nie było ono jakoś duże, ale wystarczające żeby pomieścić jedną osobę. Niebieskie ściany świetnie kontrastowały się z innymi o żółtej barwie. Kuchnia nie była przestronna, jednak idealna.

W jego zmęczonej głowie kłębiło się masę pytań. Kim teraz będzie? Czy da sobie radę? 4 lata temu stracił rodziców i siostrę. Czy za nimi tęsknił? Jeszcze jak. Czy obwiniał się za to, że on jako jedyny wyszedł cało z tego wypadku? Oczywiście. Teraz wszystko nabrało raczej depresyjnego punktu widzenia. Stawał się z dnia na dzień coraz bardziej aspołeczny. Coś co dla innych mogło być lepiej widziane, w jego oczach wyglądało to ohydnie. Kiedy tak bardzo się zmienił? Czy jest do tego jakiś konkretny powód?

Hinata dalej patrzył za okno. Słońce, którym kiedyś był właśnie odeszło. Zostało zastąpione przez człowieka, który nie powinien dzisiaj istnieć.

Kageyama pewnie powiedziałby o mnie inaczej.

Kageyama Tobio. Nie widział się z nim od 5 lat, a jego uczucie do niego wciąż nie znikło. Dalej czuł, że jeszcze kiedyś na pewno się spotkają. Jego umysł natomiast odsuwał od siebie tą myśl.

Pewnie teraz jest szczęśliwy- myślał- Na pewno gdziekolwiek teraz jest, jest szczęśliwy.

Po jego policzkach spłynęło kilka łez. Od dawien dawna nie pamiętał kiedy ostatnio płakał. Na pogrzebie rodziny? 3 lata temu? Nie mógł sobie tego do końca przypomnieć. Wytarł mokre policzki i z pustym wzrokiem ruszył w kierunku kuchni. Jego bose stopy dotknęły zimnych kafelków na podłodze. Wzdrygnął się delikatnie i jakby nigdy nic podszedł do lodówki. Wyjął z niej potrzebne skladniki i zaczął robić sobie śniadanie.

4 lata minęły mu wyłącznie na obwinianiu się o śmierć rodziny, a także rozmyślaniu o tym co robi w tym czasie jego była drużyna. Był tego ciekawy i to bardzo, jednak nie wiedział jak się z nimi skontaktować. Rzadko co wychodził z domu, no chyba, że do pracy lub sklepu po jakieś jedzenie. A znajomi? Jedyny numer jaki miał w telefonie należał do jego szefa. Pan Hosokawa nie lubił kiedy rudzielec się spóźniał. Oczywiście rzadkością było takie zachowanie, ale jeśli już takowe się zdażyło, szef potrafił mu nieźle dopiec. Słyszał kiedyś rozmowę od jednego pracownika, że podobno w tamtym roku jakiś mężczyzna spóźnił się do pracy 15 minut i nigdy człowieka na oczy nie widzieli. Hinata więc postanowił sobie, że nigdy nie spóźni się do pracy. Zawsze wstaje 2 godziny wcześniej i w godzinę załatwia swoje potrzeby. Choć do pracy dojdzie piechotą w 20 minut, zawsze wolił wychodzić conajmniej godzinę przed.

Zegar na jednej z niebieskich ścian wskazał godzinę siódmą. Hinata bez najmniejszego wysiłku odstawił talerz po jedzeniu do zlewu i wrócił do swojego pokoju. Akurat w tym pomieszczeniu kolor ścian był szary. Kiedyś chciał też przemalować wszystkie ściany w swoim mieszkaniu, ale po prostu nie było czasu jak i chęci do wykonania tego zadania. Wyciągnął z szafy swoje czarne spodnie, białą koszulkę i zielony krawat. Jego szef mówił mu, że jeśli chce nie nagrabić sobie u niego do pracy musi przychodzić w krawacie. Reszta ubioru jest mniej ważna.

Przez następne kilka lat Shouyou dorósł do dumnego metra siedemdziesiąt. W liceum, nieważne kto, ale wypominano mu jego niski wzrost. Wtedy bardzo się wściekał, teraz już po prostu to ignoruje. Niektóre zaczepki kolegów z pracy są irytujące, ale da się je znieść. Rysy jego twarzy nie zmieniły się prawie wcale, przez co niektórzy ludzie uważali go za licealistę. Czasami jak patrzył w lustro widział znowu tego samego uśmiechniętego i cieszącego się życiem nastolatka.

Ubrany wyszedł ze swojego mieszkania, zakluczając je uprzednio. Nigdy nie przywiązywał wagi do miejsca swojego zamieszkania. Ulica, na której budynek mieszkalny się znajdował była dość spokojna. Co prawda od czasu do czasu dzieciaki z sąsiedztwa krzyczały, jednakże dało się to jakoś znieść. Raz nawet pewna młoda kobieta próbowała go poderwać na swojego siostrzeńca. Dziecku powiedziała aby podbiegł do Pana w pomarańczowych włosach i zapytał się czy wie gdzie jest jego ciocia. Już od początku mężczyzna wiedział co się święci. Nie chciał robić jednak kobiecie przykrości i umówił się z nią na kawę. Zamiast normalnie odmówić dał się wciągnąć w głupią, niepotrzebną znajomość. A teraz? Całkowicie się z niej uwolnił wmawiając kobiecie, że nigdy jej nie pokocha. Od tamtej pory nie odezwała się ani razu, a minęło już 10 miesięcy.

Jego nozdzrza wypełnił słodki zapach kwitnącej wiśni. Lubił ten zapach, ponieważ przypominał mu jednej z najwspanialszych dni, które spędził w liceum. Tego dnia zakochał się w Kageyamie. Pamiętał to doskonale, choć minęło już od tamtego czasu 8 lat. Szkoda, że nigdy mu tego nie powiedział. Gdyby mógł cofnąć czas, zrobiłby to nawet 15 razy.

Miejsce jego pracy było ogromne. We wnętrzu pachniało kawą i od czasu do czasu truskawkami. Za biurkiem siedziała miła pani Iku Arato. Codziennie witali się ze sobą w miłej atmosferze.

-Dzień dobry panie Hinata.-kobieta wysłała mu najszerszy uśmiech, który już tak dobrze znał. Niestety nie mógł go nigdy odwzajemnić.

-Dzień dobry.- odpowiedział niemal bez uczuć i poszedł w kierunku swojego miejsca pracy. Iku Arato miała może i 57 lat, ale wciąż zachowywała się jak 35-latka. Jej śmiech jest bardzo zaraźliwy i powiadano, że udało jej się rozśmieszyć zawsze sztywnego dyrektora. Jak na razie jej największym wyzwaniem jest Hinata. Od 2 lat próbuje go w jakikolwiek sposób rozśmieszyć czy doprowadzić do uśmiechu, jednak bez skutku.

-O Hinata! Właśnie ciebie szukałem!- do jego uszu doszedł najbardziej znienawidzony głos na świecie. Masaru Kaneko. Na początku ich znajomości wydawał się być bardzo sympatycznym mężczyzną, lecz po kilku miesiącach pokazał swoją prawdziwą naturę. Bez najmniejszego powodu zaczął znęcać się psychicznie nad biednym rudzielcem. Na dodatek jeszcze jest jego senpaiem i musi się go słuchać.

-Cz-czeego chciałeś s-senpai?- blondyn zawiesił rękę na ramieniu Hinaty i zaczął kierować go w stronę pokoju, w którym pracował jego młodszy kolega.

-Widzisz mała, ruda szmato. Mam dzisiaj do załatwienia bardzo ważne sprawy i dlatego zrobisz za mnie papiery.- otworzył drzwi prawą ręką. Na stole młodszego walały się sterty, jak nie kilogramy papierów do pracy.

-A-ale ja mam sw-swoją...

-Nie obchodzi mnie Twoje zdanie na ten temat. Masz to zrobić i już. Najwyżej zostaniesz po godzinach. Czy wyrażam się jasno?

-T-tak senpai.- odpowiedział z delikatnym strachem w głosie. Starszy opuścił swojego towarzysza i udał się w swoją stronę. Właśnie tak od poniedziałku do piątku Hinata Shouyou jest traktowany w pracy. Jak śmieć. Nikt nie liczy się z jego zdaniem, nikt nie staje po jego obronie kiedy go prześladują.

Zasiadł do swojego biurka i przejrzał wszystkie dokumenty. Jeśli miał być szczery to dane z aktów prawnych w tym terminie bankowym były niemal całkowicie zrobione. Wystarczyło jeszcze sprawdzić czy nie ma błędów i można było oddać to szefowi. Nie wysoki mężczyzna lubił swoją pracę, choć znęcano się nad nim było to jego drugie ulubione miejsce. Pierwszym był jego dom. Nawet jeśli kiedyś udało mu się wyciągnąć na spacer, (a było to ogromnym wyzwaniem) uwielbiał spacery po pobliskim parku. Tokio może i było ogromnym miastem, jednakże dla niego było to zwyczajne miasto.

Katalog, w którym znajdowało się coraz to więcej poprawionych kartek z podaniami musiały być koniecznie na dzisiaj skończone. Jego senpai nigdy nie brał pod uwagę tego czy robi źle z psychiką młodszego. Po prostu nie interesowało go to i robił co mu się podobało. Nawet nie wiedział, że to wszystko o czym mówi trafia do Hinaty dogłębnie. Nawet aż za bardzo.

Looking for happiness // KageHinaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz