Rozdział 5

828 52 3
                                    

- Wnieść cie po schodach? -zaproponował Naruciak w moim domu. 

- Nie, dam radę. Ale jak byś mógł, zdjął byś dwie walizki z schowka, który jest po prawej strony od lodówki? 

- Tak jasne. 

Weszłam ostrożnie po schodach. I udałam się najpierw do mojego pokoju, aby spakować najpotrzebniejsze rzeczy.  Otworzyłam szafę i wywalałam ubrania na podłogę, bo za nim Adam tutaj wejdzie to mój ojciec, a tego nikt nie chce. 

- Jestem - powiedział zasapany. 

Przysunął walizki w moją stronę i zaczęłam wrzucać ubrania do walizki. Po chwili była cała pełna, więc wysłałam Adama po kartony. Nie lubię wykorzystywać ludzi, najchętniej sama bym to zrobiła, ale nie mam jak. 

Narciak pomógł mi spakować książki i te inne nie potrzebne do życia rzeczy. 

- To teraz pokój brata - oparłam wstając i tracąc równowagę. 

- Uważaj - złapał mnie chłopak. 

Spojrzałam w jego brązowe oczy i mój oddech nagle się przyspieszył. 

- Dzię, dziękuje - jąkłam się. 

Chłopak postawił mnie na równe nogi.

- Lepiej chodźmy do pokoju brata, zanim ojciec wróci  - powiedziałam. 

Poszliśmy raz do pokoju mojego brata i zaczęłam pakować ubrania, a Adam zabawki. 

- Tak wogóle gdzie się przeprowadzasz? - zapytał. 

- Sopot 

Adam spojrzał na mnie z miną nie dowierzania. Podniosłam brwi do góry, bo nie wiem o co chodzi. 

- Coś nie tak? 

- Nie,wszystko spoko. Mam, Mam tam rodzinę - zaciął się. 

-A gdzie ty rodziny nie masz? - zaśmiałam się.

- Weźmiesz to wszystko do mojego samochodu? 

- Masz samochód? - zapytał zdziwiony. 

- Taak, mam nawet prawo jazdy. - spojrzałam w chłopaka oczy. 

Chłopak bez żadnej reakcji, wyszedł z pokoju. Po trzech minutach chłopak przybiegł cały zadyszany. 

- Twój ojciec przyjechał - wysapał 

- Co? Wiesz co to oznacza?

-  Wiem. Co robimy? On zaraz wejdzie - nie wiedziałam co robić

- Może zdążymy wyjść drugim wejściem. 

Zbiegłam szybko z Naruciakiem po schodach. Już miałam wywalone na ból stopy. Wbiegłam jeszcze szybko do pokoju ojca i wzięłam mojej mamy kartę kredytową, gdzie miała swój majątek przeznaczony dla mnie.  Po chwili usłyszałam jak drzwi się otwierają. Mam 10 sekund. Wybiegłam szybko z pokoju taty. I ruszyłam do drzwi od balkonu. Adam już tam czekał na mnie. 

- Stój! - krzyknął mój ojciec. 

- Spierdalaj, pojebie. Już nigdy mnie nie zobaczysz. Ani mnie, ani małego. Koniec! - pobiegłam z chłopakiem do mojego auta i szybko go odpaliłam. 

- Zawiadomię policję!  - krzyknął. 

- Mam dowody, że mnie gwałciłeś - zawołałam przez okno i wystawiłam mu środkowy palec.

_______________________________________________________________

Dzień dobry, kochani!

Rozdział nie za długi. Przepraszam, że tak długo nic nie dodawałam. Po prostu za tydzień mam egzaminy i proszę zrozumcie, muszę się uczyć. Pozdrawiam. Zostawcie po sobie ślad. 

,,Niezdecydowana"//NaruciakOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz