- Wyjdziesz za mnie? - Adam klęknął na jedno kolano. Jest ubrany w czerwoną marynarkę pod nią widać białą koszulę. Włosy jak zawsze starannie ułożone na bok za pomocą lakieru.
- Tak! - krzyknęłam na całą restauracje.
Chłopak momentalnie wstał i mnie do siebie przyciągnął i objął mnie w mocnym ucisku.
- Ana, wstawaj dziesiąta jest - szturchała mnie ciocia.
Otworzyłam nie chętnie powieki i moim oczom ukazała się moja opiekunka.
- Ogarnij się i czeka na ciebie śniadanie na stole - puściła do mnie oczko i wyszła z mojego pokoju .
Usiadłam na łóżko po turcku. Sięgnęłam po telefon, który leżał pod poduszką.
3 nieodebrane od Adam<3
O boże, ciekawe co chciał. Wybrałam jego numer i nacisnęłam połącz.
- Tak? - odebrał po 3 sygnale.
- Dzwoniłeś - odparłam z chrypką.
-No dzwoniłem, ale chyba spałaś - zaśmiał się.
- Spałam, a co się stało, że dzwoniłeś? - zapytałam nie śmiało.
- Chciałem ci przypomnieć o naszej dzisiejszej rance.
O nie! Jak ja mogłam zapomnieć?! Jak można zapomnieć ranki z kraszem? Jestem idiotką do kwadratu.
- YYY
- Ubierz się ładnie, dobra muszę lecieć nagrywać odcinek, będę po ciebie za 4 godziny, papa - rozłączył się.
No to pięknie. ,,Ubierz się ładnie" to znaczy w co? Jest październik, w co ja mogę się ubrać? Ja nawet nie mam odpowiednich ubrań na takie spotkanie. Idiotyzn do sześcianu. Facepalm . Wstałam z łózka, przeciągłam się lekko i podeszłam do szafy.
To nie, wyrzuciłam po kolei ubrania z szafy.
- To też nie.
Przeczesałam całą szafę. Usiadłam na podłodze, boże co ja się ubiorę? Ja nigdzie nie idę! Zostaje w domu!
- Co się stało? - weszła blondynka do pokoju.
- Ja nie mam w co się ubrać - schowałam w dłonie twarz.
- Idziesz na randkę z Borutkiem - objęła mnie
Kiwłam lekko głową na potwierdzenie jej zdania.
- Chodź, zjemy coś i pójdziemy coś kupić?
Wzięłam z twarzy ręce i spojrzałam na nią.
- Na prawdę? - zapytałam nie dowierzaniem.
- Tak.
Przytuliłam ciocie jak najmocniej się dało. Kocham ją! Nigdy praktycznie nie byłam na zakupach. Tata zawsze kupywał mi ubrania, bo ja nie miałam ochoty wychodzić z domu.
Wstałam z podłogi, aby zjeść te śniadanie.
***
- Może ta? - wyjęła z wieszaka kolejną spódniczkę rozkoszowaną. Ta akurat była szara z czarną koronką na końcu.
- Daj przymierze.
Wzięłam od niej ciuch i poszłam szybko do przymierzali. Chodzimy po sklepach już dwie godziny. Kupiliśmy już sporo ubrań, ale nie takich abym mogła iść z Naruciakiem. Ehh, nie wolno się poddawać.
- I jak? - spytałam cioci.
- No no, nieźle. Bierzemy i ubierasz ją, sama się zobacz.
Spojrzałam w lustro i wyglądałam inaczej. Tak zadbanie, kobieco. Wooow.
Przebrałam się i poszliśmy od razu do kasy. Zaszliśmy jeszcze do rossmana, aby kupić jakieś kosmetyki. Oczywiście, nie znam się na malowaniu, ale moja ciocia przeszła kurs kosmetyczny, więc jej ufam.
***
- Teraz idź i się zobacz.
Jestem już cał wystrojona, od stóp do głów. Spojrzałam w lustro. Woow, z zaskoczenia zasłoniłam usta ręką.
- Woow
-Adamowi się spodobasz - puściła mi oczko.
Naszą rozmowe przerwało pukanie do drzwi. Moja opiekunka od razu poszła otworzyć.
-O dzień dobry, jest Ana?
- Tak jest, wejdź.
Po chwili czułam jak chłopak obejmuje mnie od tyłu. Jak on tak szybko chodzi?
- Wyglądasz pięknie - szepnął mi do ucha.
- No gołąbeczki. Idzcie już.
Ubrałam czarne szpilki, które oczywiście kupiła mi ciocia, wyszliśmy z domu, Adam od razu mnie objął i poszliśmy do winy.
- Proszę - otworzył mi drzwi do ubera.
Wsiadłam ostrożnie, aby nic nie było nic widać. Wiecie co mam na myśli.
***
- Na nazwisko Zimmerman
- Stolik 13 przy oknie.
Spojrzałam na Adama, jest ubrany w czerwoną marynarkę oraz rurki. Właśnie rurki! On i rurki!
Usiedliśmy przy naszym stoliku, wzięłam menu i zaczęłam wybierać danie. Boże, jak tu drogo! O nie. Jak byśmy nie mogli iść na pizze czy coś.
- Dzień dobry, mógłbym przyjąć zamówienie? - zapytał zbyt znajomy głos.
Odłożyłam menu i spojrzałam na mężczyznę.
Boże, czemu zawsze musi mnie spotkać, nie!
- Ana, szmato, co tu robisz - zasyczał mój ojciec.
Wstałam pośpiesznie z miejsca, chcąc uciec, niestety mój kochany tatulek złapał mnie za biodra.
- Puść mnie! - wydarłam się.
- Nie krzycz tak - klepnął mnie w dupe.
- Puść ją
Poczułam jak mnie puszcza, więc nie zwracając uwagi co się a mną dzieje, wybiegłam z restauracji. Czemu zawsze ja? Czy ja nie zasługuje na odrobinę szczęścia?
___________________________________________________________________
Dzień dobry kochani!
Jak sie podoba rozdział?
Chcecie takie dłuższe rozdziały czy nieco krótsze?
Pozdrawiam
CZYTASZ
,,Niezdecydowana"//Naruciak
Fiksi PenggemarKażdy ma w życiu trudne chwile. Jedni umieją sobie z nim poradzić, drudzy myślą o śmierci jak o dawnym przyjacielu, z którym wreszcie chcą się spotkać. Zazwyczaj dotrzymują słowa, chronią swe skrzydła u śmierci. Nie zawsze im się dobrze ze śmiercią...