9.KŁÓTNIA, ROZMOWY, ŁZY I UCIECZKA.

1.2K 33 6
                                    

                                                                                         SAM:

Z dziewczynami gadałam do północy to jest teraz skutkiem mojego nie wyspania, ale nie zamieniła bym tej rozmowy ani poznania tych dwóch wariatek na nic innego. Jako iż Matt miał wolne dzisiaj na uczelni,nie wiem czy sam sobie nie zrobił, to mieliśmy spędzić ten dzień razem. Nie wiedziałam co planuje, ale domyślałam się, że razem z nami będą dziewczyny i Liam z Nick'em. W sumie dobrze chciałam ich wszystkich lepiej poznać. Dlatego teraz o godzinie 7 siedzę w kuchni i staram się jeść śniadanie, które zawsze opuszczałam, ale jakoby mam przed sobą teraz przyszłego lekarza, który mi na to nie pozwoli, nie mogę.

Za kilka minut mamy wyjeżdżać a ja wiem tylko tyle, że jedziemy za miasto. 

Gdy każdy już zjadł i uszykował się wyszliśmy z mieszkania kierując się na parking by wyjechać z zatłoczonego miasta. Jazda trwała coś koło godziny, więc o 9 byliśmy na miejscu. Jak się okazało to była rzeka, w całkiem uroczym miejscu, położona przy polanie i blisko lasu.

- Więc co będziemy tutaj cały dzień robić ?- Amber nie wstrzymała swojej ciekawości i zadała pytanie, na które też chętnie bym usłyszała odpowiedź.

- Siostrzyczko my tutaj będziemy łącznie 3 dni -głos Liam'a był przesiąknięty sarkazmem.

- Hola, hola panowie ja za trzy dni wracam do Sydney-byłam zdziwiona.

- Nie sama wyjeżdżasz- o czym właśnie mówi mój brat, który jak mi się wydawało był całkiem normalny, ale nigdy nic nie wiadomo.

- O czym mówisz ?

- Przenoszę się do Sydney- popatrzył bezczelnie w moje oczy- zmiana otoczenia dobrze mi zrobi a Matt powiedział, że mogę przez jakiś czas pomieszkać u ciebie- wiedziałam, że mój sprzeciw w tej sprawię będzie przesądzony więc tylko skinęłam głową w geście zrozumienia.

- Gdzie będziemy spać ? - Amber wyczuwając atmosferę jeszcze raz spytała.

- W tym lesie są domki- spojrzałam tam ale nic nie widziałam- nie widać ich z tond, mamy jeden duży wynajęty

- Dobra ale co teraz będziemy robić ?- Amber jest bardzo niecierpliwa.

- Odpoczywać, wieczorem będzie ognisko- mówiąc to Liam skierował się w stronę lasu gdzie podobno jest nasz domek, więc reszta poszła za nim, miałam ochotę posiedzieć na pomoście ale stwierdziłam, że lepiej jest wiedzieć gdzie będę spać. Tak jak mówił Nick domki nie były daleko od jeziora i były różnego rodzaju wielkości. Drewniane ale przytulne i skromne. W środku było jasno i przestronnie. Najpierw było rozdzielanie pokoi, ale chyba nikt nie zgadzał się z wyborem przez co powstała kłótnia, której nie słuchałam tylko poszłam na górę gdzie na końcu korytarza w pierwszych drzwiach pod oknem weszłam do pokoju, z którego nie miałam zamiaru się ruszać. Gdy schodziłam na dół jeszcze się kłócili, wyjątkiem był Liam i Matt, którego nie widziałam pośród trójki kłócących się osób. Nie byłam pewna czy oni jeszcze kłócą się o pokoje, ponieważ w pewnym momencie padło imię jakiegoś chłopaka.

- Jestem ciekawa kiedy skończą- odezwałam się gdy zauważyłam za sobą Liam'a- ile to może jeszcze trwać ? To jest jeszcze o pokój bo słyszałam tam imię David ?

- Zajebie smarkule- nic z tego nie rozumiałam, ale wiedziałam, że trzeba to przerwać- Amber Marie Wilson co ty znowu robiłaś z tym chujem ?- musiałam to przerwać dla ich własnego dobra.

- Wilson'owie gadajcie na spokojnie- wydarłam się na nich- siadać i rozmawiać po ludzku Amber zacznij i opowiedz im 

- Zadzwonił do mnie, żeby się umówić a ja od razu powiedziałam, żeby spieprzał- spojrzała na zdenerwowanych braci- przecież wiecie, że drugi raz nie popełniła bym tego błędu wiążąc się z nim 

- Wiem tylko wciąż pamiętam jak obijaliśmy mu mordę- zaczął spokojnie Nick przytulając siostrę- ale na drugi raz nie każ podsłuchiwać mi twoich rozmów tylko od razu mów 

- Kochanie od razu mówiłam ci, żebyście pogadali na spokojnie- Kate spojrzała na mnie i siostrę swojego chłopaka- a teraz przepraszam ale idziemy z dziewczynami na spacer- skończyła mówić gdy ciągła nas już do drzwi, co prawda my się nie opierałyśmy. Po dwudziestu minutach spaceru i rozmowy wpadłam na pomysł.

- Dziewczyny co wy na to by powiedzieć najśmieszniejszą sytuację jaka wam się przydarzyła ?

- Dobra ja zacznę, może nie aż tak bardzo śmieszna co żenująca- podjęła Amber- więc gdy byłam z wspomnianym David'em byliśmy u jego babci, która była święcie przekonana, że jest on gejem ale czekała aż sam coś powie, nie wierzyła w prawdziwość naszego związku dopóki nie weszła nam do pokoju w trakcie seksu wtedy powiedziała, że Bóg jeszcze bardziej ją pokarał bo jej wnuk gej ma zamiar udawać stosunek, do którego w końcu nie doszło 

- Chciała bym widzieć twoją reakcje- nie mogłam przestać śmiać się z jej miny- Kate ty czy ja ?

- Mogę ja- zaczęła- to było na początku mojego związku z Nick'em i nie wiele osób jeszcze wiedziało o tym, że jesteśmy razem zwłaszcza taka bogata lalunia Amanda, której od zawsze się podobał, było to przed salą wykładową gdzie miała zajęcia Nick skończył wcześniej i napisał, że czeka na mnie, gdy wychodziłam z sali zauważyłam jak do niego podchodzi i zaczyna go uwodzić, warto wspomnieć, że w ręce miałam sok porzeczkowy a ona białą bluzkę, więc nie myślałam długo tylko poszłam w ich stronę i wylałam z premedytacją ten sok na jej plecy i powiedziałam, że sok był samotny gdy ona łasiła się do mojego chłopaka- wszystkie śmiałyśmy się tak, że bolały nas brzuchy.

- No laska powiem ci, że jesteś nie zła, mistrz zła- wzięłam oddech i się uspokoiłam- razem z moimi przyjaciółmi mieliśmy łączone lekcje i nudziło się nam, więc ktoś wpadł na pomysł by dosypać prochów nauczycielce, że ktoś miał to przystąpiliśmy do działania i wsypaliśmy jej do wody gdy wyszła po chwili gdy napiła się zaczęło się dziać, tego nie da się opisać słowami, zaczęła wyzywać nauczyciela gdy przyszedł po słyszał hałas jak rzucała koszem facet zadzwonił bo dyrektora a gdy ten przyszedł zaczęła go wyzywać sprawa szybko wyszła na jaw i dyrektor zadzwonił na policję a ci przesłuchiwali nas wszystkich ale nikt nas nie wydał, może nie śmieszne ale głupie- szkoda tylko, że wtedy policja znalazła coś jeszcze u mnie.

- I to niby ja jestem mistrzem zła ?- spytała Kate z uniesioną brwią gdy wracałyśmy już do domku.

- Dziewczyny ja się przejdę bo muszę jeszcze zadzwonić- muszę ograniczyć kłamstwa. Jak odłączyłam się od dziewczyn ruszyłam w kierunku pomostu, gdzie po chwili usiadłam przy końcu. 

Miałam powoli dość tych kłamstw, które wypowiadam a jeszcze bardziej, że okłamuje własnego brata, który był zawsze kiedy go potrzebowałam. Ile jeszcze będę musiała to ciągnąć ? Jak długo będę czekać aż się dowiem czy będę miała przeszczep czy nie ? Czy wyzdrowieje czy umrę ?

Nie zorientowałam się jak w pewnym momencie się ktoś do mnie przysiadł i objął, nie znałam tych perfum. Starłam szybki łzy i odsunęłam się od, jak się okazało Liam'a, i szybko ruszyłam w stronę domku.

MYSTERYOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz