29.EPILOG

1.2K 26 9
                                    

SAM

Mimo, że odkąd zachorowałam minęło 10 lat to za każdym badaniem drżę ze strachu, żeby nowotwór nie wrócił. Oczywiście wtedy mój chłopak mnie wspiera mimo to nie umiem, nie czekać na wyniki ze strachem. 

Co zmieniło się przez te siedem lat ?

Skończyłam studia psychologii,a w między czasie zamieszkałam z Liam'em nad czym mój brat dość długo ubolewał, bo straci swoją młodszą siostrę z oczów i nie będzie mógł jej pilnować. Jednak Izzy złagodziła jego gniew na mnie i mojego faceta ogłaszając, że jest w ciąży. Dzięki temu mój brat większość swojej opiekuńczej natury przelał na ciężarną żonę, a ja mogłam spokojnie cieszyć się mieszkaniem z facetem, którego kochałam. 

Bywały lepsze i gorsze momenty w naszym życiu, ale jednak zawsze wiedzieliśmy, że możemy na siebie liczyć i nie jesteśmy sami. Tak jak to było w przypadku, gdy Kate poroniła. Z Nick'iem byli wtedy już małżeństwem dwa lata i zdarzyła się ta tragedia. Pomagałam jej tak jak mogłam, tak jak Joe mi gdy straciłam ciąże. Starałam się być dla niej oparciem mimo, że nie wiedziała o tym i prosto w oczy wykrzyczała mi, że nie mam pojęcia jak to jest gdy stracisz dziecko. Opowiedziałam jej wtedy, że wiem jak to jest i co wtedy czuje się. Oczywiście nie mogłam, nie dodać, że sama zabiłam je. To był przełomowy moment dla niej. Nadal było im ciężko, ale po jakimś czasie ułożyło się im i są szczęśliwi, a po roku od tej tragedii Kate była w ciąży i czekała na narodziny dziecka. Teraz mają słodką parkę. 

- Kochanie- Liam przytulił mnie od tyłu- za kilka minut wszyscy będą

- Minuta i przyjdę do salonu- pocałował mnie i wyszedł. 

Miałam im dzisiaj do przekazania cudowną nowinę.

Amber miesiąc przed rozpoczęciem studiów znalazła cudownego faceta i się go trzyma. Mimo, że oboje mają bardzo kłótliwe charakterki bardzo się kochają. Kiedyś  przez pewna intrygantka doprowadziła do rozwodu mówiąc, że Carl zdradza żonę. Wtedy moja mam nadzieję przyszła bratowa wylądowała u nas w gościnnym pokoju. Ciężko było Carl'owi przekonać żonę, że jej nie zdradza, ale udało mu się. I teraz są jeszcze szczęśliwsi razem z córką.

Za to Lucas i Justin nic się nie zmienili. Może oprócz tego, że mają stałe partnerki co było dla mnie ogromnym szokiem, a tak naprawdę śmiałam się z nich, żeby ich wkurzyć. Wiedziałam, że przyjdzie kiedyś taki czas, w którym te głupki się ustatkują. Justin już planuje zaręczyny. Mimo odległości jaka nas dzieli nadal mamy taki sam kontakt jak w czasach gdy mieszkałam w Sydney. 

- Siostra chodź tutaj wreszcie- głowa Matt'a pokazała się w drzwiach od sypialni.

- Już, już- powiedziałam kierując się w stronę drzwi- jak tam urwisy ?

- Jak zwykle-odpowiedziała Izzy- niegrzeczne- a Sara i Dominic spojrzały z rodzicielką i ogłosiły focha. 

- Mama przesadza- powiedziała dziewczynka.

- Z pewnością- dodałam, gdyż znałam tą dwójkę i wiedziałam, że ich mama ma rację, ale kto ma ich bronić jak nie ciotka ?

- Kolacja gotowa- ogłosił mój mężczyzna. Mam szczęście, że trafiłam na faceta, który umie gotować- zapraszam- gdy usiedliśmy Liam nalewał wina do kieliszków. Nie chciałam teraz mówić, więc myślałam, że nikt nie zwróci uwagi, gdy nie będę pić. Jednak się myliłam. Kolacji jak zawsze u nas towarzyszyły rozmowy, a Nick jak to Nick musiał zauważyć, że nie piję.

- Sam, a czemu nie pijesz wina- spojrzał na mnie z uśmiechem i dodał- mój młodszy braciszek ci nie pozwala?- oczywiście, że to nie była prawda.

- Sam- mój brat spojrzał na mnie ze strachem w oczach, cóż musiałam teraz im powiedzieć.

- Jestem w ciąży- Liam, który akurat pił wino zakrztusił się. Ciekawe co nim od rana jest jakiś spięty.

- O cholera- byłam zdziwiona poczynaniami mojego faceta, szukał czegoś po kieszeniach- chciałem zrobić to od dawna, ale teraz uważam, że nie mogło być lepszego momentu- klęknął- jesteśmy razem od 8 lat, kochamy się, będziemy mieli dziecko, będziemy rodziną. Nie wyobrażam sobie życia bez ciebie, czy Samantho wyjdziesz za mnie- odpowiedź mogła być tylko jedna.

- TAAAK-przytuliłam go zanim jeszcze założył mi pierścionek na palec- kocham cię- szepnęłam mu.

- Ja ciebie też- odpowiedział mi w taki sam sposób.

Nie wiedziałam co przyniesie przyszłość, ale wiedziałam, że cokolwiek w niej będzie mam dla kogo i po co walczyć. Mimo, że nigdy nie zapomnę o Joe i o przeszłości staram się z nią żyć. 

Miałam nadzieję, że teraz będzie tylko lepiej.

***********************************************************

I koniec musiał nastąpić, a ten nastąpił w taki sposób choć mógł w lepszy. Mogło zdarzyć się dużo lepszych rzeczy, ale czy wtedy bylibyśmy tymi, którymi jesteśmy dzisiaj?

Nie, bylibyśmy zupełnie innymi ludźmi, a niekoniecznie lepszymi. Nie ma lepszych czy gorszych są tacy co bardziej potrafią ukrywać i tacy, którzy kłamstwo mają wymalowane na twarzy. Mam dzisiaj mega rozkminy, ale już nie przedłużam.

Dziękuje tym, którzy wytrwale to czytali. 
















MYSTERYOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz