13. TRUDNA ROZMOWA

1.1K 32 1
                                    

                       SAM:

Mój brat siedział na taborecie postawionym przy moim łóżku. Oboje milczymy wiem, że chciał by znać prawdę i ona mu się należy dlatego nie czekając na nic rozpoczęłam mówienie.

- Pamiętasz jak rozstałam się z Joe?- potwierdził- jakieś pół roku później zaczęłam mieć pierwsze objawy, długo zwlekałam z wizytą u lekarza wiesz jak bardzo ich nie lubię, ale któregoś dnia gdy biegałam zemdlałam i ktoś wezwał pogotowie, które zabrało mnie do szpitala 

- Dlaczego nikomu nie powiedziałaś ?

- Nie chciałam ci przeszkadzać w studiach- szatyn wstał i przytulił mnie- byłeś na początku studiów, a gdybym ci powiedziała wrócił byś tutaj 

- Gdybyś chciała to zabrał bym cię już wtedy do Londynu i zadbał o twoje leczenie-łzy stanęły mi w oczach.

- Ale ja nie chciałam nikomu robić problemów

- Dla mnie nie jesteś i nigdy nie będziesz problemem- słowa Matt'a były szczere i od zawsze wiedziałam o tym, że by mnie nigdy nie okłamał- zawsze będziesz moją małą siostrzyczką, którą muszę się opiekować bo jak się okazuje nie mówi mi sama prawdy 

- Przepraszam- jęknęłam żałośnie- po prostu nie chciałam cię martwić i nie chciałam współczucia 

- Wiem, wiem teraz liczy się tylko to, żebyś wyzdrowiała

- Są na to małe szanse- nie byłam wstanie mówić tego patrząc na Matt'a- miałam mieć przeszczep ale dawca się wycofał i

- Jeszcze będziesz miała dawce- Matt nie zwracał na mnie uwagi tylko ruszył w stronę drzwi- pójdę porozmawiać z lekarzem 

Gdy wyszedł od razu wzięłam telefon do ręki, miałam zamiar napisać do chłopaków, żeby przyszli do szpitala w końcu im też należy się prawda po tylu latach okłamywania ich. W momencie wysłania wiadomości drzwi do mojej sali się otworzyły a za nimi pojawił się Liam z uśmiechem na twarzy i reklamówką w ręce.

- Hej- podszedł do łóżka i położył reklamówkę na łóżku- jak się masz choruszku ?

- Jak umierający kot 

- A wiesz jak się czuje umierający kot ?- był zdziwiony- bo ja nie wiem 

- Dobra mądralo-przyznałam mu rację- nie wiem jak się czuję umierający kot ale wiem jak umierający człowiek 

- Czuje, że potrzebujesz mojej pomocy, a raczej tego co przyniosłem- uniosłam brew, a chłopak podsunął mi reklamówkę z..

- Lody ?

- Dokładnie lody o smaku słonego karmelu- przytuliłam chłopaka- częściej mogę ci przemycać nie tylko lody 

- Jak będę miała ochotę na coś to zwrócę się do ciebie -uśmiechnęłam się złośliwie.

- Małe.Rude. Wredne-wyciągnął dwie łyżki z torby i pudełko.

- Małe. Rude. Słodkie- poprawiłam go zabierając mu przy okazji pudełko.

- Nie zaprzeczam ale podtrzymuję, że wredne też-przesunął pudełko na środek.

- Już niedługo 

- Co niedługo ?- przerwał na chwilę jedzenie lodów.

- Już nie długo nie będę ruda tylko łysa- kolejna osoba przytula mnie w jednym dniu, a ten chłopak nie ma w tym swojego celu, więc dlaczego ?

- Nie możesz tak mówić- spojrzał mi w oczy przytulając dalej- chemia przedłuża ci  życie, a ty spokojnie możesz czekać na przeszczep i dawcę

- Już nie wierzę w to- przerwałam na chwilę-nie wierzę w to, że znajdzie się dawca 

- Sammy będziesz żyć- po chwili dodał szeptem- musisz żyć 

Nagle otwarły się kolejny raz drzwi, a Liam odskoczył ode mnie jak od ognia i z powrotem usiadł na taborecie przy moim łóżku. Do sali weszli chłopacy. Lucas i Justin. Wiedziałam, że czekam mnie kolejna trudna rozmowa i kolejne wyjaśnienia. 

Spojrzeliśmy na siebie jednocześnie, jednak po chwili musiałam odwrócić wzrok bo bym się rozpłakała, a jednak moi przyjaciele po milczeniu teraz i przez całe dwa lata nie zniechęcili się się tym tylko pokonali metr dzielący moje łóżko od drzwi i przytulili mnie obaj jednocześnie. Dopiero teraz poczułam jak ogromny kamień spada z mojego serca. 

Mimo tego, że moja choroba wyszła na jaw wiedziałam, że jeszcze czeka mnie długa walka nie koniecznie zakończona sukcesem... 

MYSTERYOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz