4. 5 MIESIĘCY...

1.3K 32 2
                                    

SAM:

Gdy obudziłam się następnego dnia walizka były już w moim pokoju, więc nie musiałam się martwić o moje ubrania. Nie zastanawiając się długo wzięłam pierwsze lepsze ciuchy i poszłam do łazienki załatwić poranne potrzeby. Wliczając w to zostawione tam leki. Na szczęście długo czasu nie spędziłam w łazience, co jest zadziwiające dla dziewczyn w moim wieku, które spędzają dwie godzinny na porannej toalecie. Nie mając nic innego do robienia poszłam zrobić sobie  śniadanie, wcześniej jednak zabrałam telefon z komody w pokoju. 

Gdy sprawdziłam godzinę okazało się, że jest 9 a to oznaczało iż mój brat jest już na uczelni. Dlatego miałam plan przejść się po mieście. Nie zapominając o muzyce. 

Po godzinie 11 wyszłam z mieszkania mojego brata i jego przyjaciela, którego jeszcze nie poznałam. Wiedziałam, że nie będą mnie interesowały zabytki czy inne atrakcje turystyczne, dlatego że już to widziałam. Wolałam się po prostu przejść po mieście. Lubiłam siedzieć w parku, dlatego gdy go zobaczyłam od razu skierowałam się w jego stronę. Po pewnym czasie siedziałam już na ledwo zauważalnej ławeczce, skąd miałam idealny widok na okolice.

Lubiłam przyglądać się ludziom, którzy znajdują się w danym miejscu z różnych powodów. Jednych szczęśliwych a drugich wręcz przeciwnie załamanych, jeszcze innych, którzy w tym miejscu chcą uciec od monotonii. Jednak zdarzają się tacy jak ja, czyli ci, którzy nauczyli się doceniać  chwilę bo zostało im niewiele. Usłyszałam dźwięk mojej komórki.

- Halo- nie spoglądałam na to kto dzwoni więc zdziwiłam się gdy usłyszałam osobnika po drugiej stronie.

- Sam jest źle-nie wiedziałam co to może oznaczać. Dla mnie.

- W jakim sensie ?- gdy usłyszałam po drugiej stronie głośnie westchnięcie od razu zrozumiałam- Andrew ile mi zostało ?- mimo, że nie powinnam zadawać tego pytania w tym momencie  nie wiedziałam co mam powiedzieć.

- Nie powinnaś o tym myśleć- zganił mnie-5 miesięcy- usłyszałam po chwili.

- Czyli w sierpniu mogę już nie żyć - nie pytałam już, ale także nie potrafiłam zrozumieć- co teraz będzie ?

- Wciąż szukamy dawcy- powtórzył po raz kolejny- przyjdź po jutrze na kontrole zrobię ci kolejne badania i gdy będę miał wyniki zdecyduję czy dam ci mocniejsze leki czy idziesz do szpitala-wiedziałam,że tym co teraz powiem wywołam burzę w jednym z szpitali w Sydney.

- Andrew jest mały problem-przerwałam by zaczerpnąć powietrza-jestem u barta w Londynie.

- Możesz powtórzyć- gdy miałam zaczynać odezwał się znowu-albo nie zrozumiałem zbyt dobrze, jak to jesteś w Londynie ? Powiedziałaś mu albo masz zamiar ? JAK MOGŁAŚ LECIEĆ SAMOLOTEM? - usłyszałam tylko wciągane i wydychane powietrze- jak się czujesz ? ile tam zostajesz ?

- Teraz dobrze ale wczoraj poczułam się słabo i prawie zemdlałam- czułam się jakbym zdawała raport o moim stanie zdrowia- nie powiedziałam mu i  nie mam tego w planach, a zostaje dwa tygodnie.

- Będziesz musiała skrócić wizytę u brata i mogę się zgodzić, żebyś była tam tylko tydzień- byłam coraz bardziej przerażona.

- Andrew, jak to się stało przecież ostatnie wyniki nie były najgorsze- mimo to wiedziałam, że zbliżam się do śmierci- jakieś zalecenia ?

- Jednak jak pamiętasz pogorszyły się a już wcześniej odstawały od normy- pamiętam ostatnią wizytę- gdy będzie gorzej niż zwykle nie wahaj się wziąć dwóch dawek - do zobaczenia za tydzień w poniedziałek.

- Okey- potwierdziłam- do zobaczenia- nie potrafiłam już powstrzymać łez. Czułam się tak bardzo beznadziejnie siedząc na tej ławce w parku w płacząc. Płacząc z powodu zbliżającej się śmierci. Wiedziałam, że będzie ciężko ale nie podejrzewałam, że to tak szybko minie. 

KURWA BAŁAM SIĘ.

Tak bałam się ja . Samatha Hall, którą niektórzy uważali za nieustraszoną.


MYSTERYOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz