SAM :
Gdy dwa lata temu usłyszałam diagnozę wszystko się zmieniło, przede wszystkim ja się zmieniłam. Już nie jestem tą dziewczyną, która pierwsza upija się na imprezach i wpada w nieodpowiednie towarzystwo jak na 16-latkę. Obecna JA walczy, nie może się poddać, codziennie łyka garść leków byleby tylko spowolnić chorobę, nie mogłam pozwolić by była szybsza od mnie.
Tak jak postanowiłam wtedy nikomu nie mówić o tym, że jestem chora. Nie chciałam od nikogo litości ani wzbudzać niepotrzebnego zainteresowania moją chorobą, chciałam walczyć z nią sama. Choć tak na dobrą sprawę mogłam powiedzieć tylko dwójce moich przyjaciół. Wiedziałam, że moich rodziców nie zainteresuje moja choroba, a bratu nie chciałam nie mogłam pozwolić aby z mojej winy zawalił studia.
- Panno Hall czy pani nie przeszkadzam prowadząc lekcję ?- cholera, znowu się zamyśliłam u niej na lekcji. Czuję, że tym razem mi nie odpuści- tym razem zapraszam do dyrektora- wiedziałam-nie mogę cały czas przymykać oka na twoje zachowanie
-Przepraszam-odpowiedziałam lekceważąco wychodząc z klasy. Do gabinetu dyrektora nie miałam daleko, na szczęście bo gdyby nie to nawet bym nie poszła. Jak przyszło na grzeczną dziewczynę zapukałam do drzwi i nie weszłam zanim nie dostałam pozwolenia. W gabinecie dyrektora było zwyczajnie, może nie do końca na jego biurku walały się dokumenty co wcześniej się nie zdarzało, ściany były w odcieniu zieleni. Dyrektor spojrzał na mnie znad sterty papieru i kazał usiąść, miałam więc chwilę by mu się przyjrzeć po raz kolejny. Był szczupłym facetem po 50-tce jak zawsze ubrany w garnitur. Mimo, że wygląda na surowego często odpuszcza uczniom kary twierdząc, że one do niczego nie prowadzą. Z zamyślenia wyrwał mnie jego głos.
- Dlaczego przyszłaś Samantho ?-usłyszałam pytanie od Pana Anderson.
- Trochę zamyśliłam się na matematyce i Pani Thomson wysłała mnie do Pana
- Tylko z tego powodu wysłała cię tutaj ?-gdy przytaknęłam mogłam zobaczyć na jego twarzy złość- dobrze, możesz już iść do domu, to była twoja ostatnia lekcja-potwierdziłam. Gdy wychodziłam z pomieszczenia mogłam jeszcze usłyszeć "mam już dość tej baby, z takiego powodu wysyłać do dyrektora?". Każdy w szkole wiedział, że nauczyciela od matematyki jest straszna i upierdliwa. Miałam nadzieję, że gdzieś jeszcze spotkam moich przyjaciół, chciałam się z nimi spotkać. Lucas Martin był szatynem z niebieskimi oczami, za to Justin Foster blondynem z brązowymi oczami. Obaj byli bardzo umięśnieni i wysocy. Na szczęście zauważyłam ich przy moim samochodzie, który stał niedaleko wejścia do szkoły. Gdy byłam już przy nich szukałam kluczyków od auta i rozpoczęłam rozmowę.
- Czego chcecie znowu ?
- Może pojedziemy do ciebie i obejrzymy kilka filmów ?-spytał Justy.
-Dobry pomysł, sama chciałam to zaproponować- gdy wyjechałam na ulice ruszyłam w kierunku swojego domu- słyszeliście za co mnie smoczyca wysłała do dyrektora ?-obaj spojrzeli na mnie zaskoczeni, nie byliśmy razem w klasie byli rok wyżej- zamyśliłam się na lekcji a ona mnie od razu wysłała do Andersona czym wkurwiła jego samego-teraz ich oczy były jak piłeczki pim-pongowe.
- Jest jakaś pojebana-stwierdził, któryś raz Lucas- wiecie, że jutro jest impreza ?-znając Luca można się domyślić, że on żyje tylko imprezami i panienkami jednak dla niego liczyli się także inni. Mimo, że jutro czwartek to imprezy w naszej szkole w tygodniu nie były niczym dziwnym.
- W sumie można- stwierdziłam po dłuższym zastanowieniu- ale ja nie pije-jak zwykle od dwóch lat.
- Nie musisz powtarzać -wywrócił blondyn oczami-przynajmniej mamy kierowce. Do końca jazdy nikt już się nie odzywał słuchając muzyki i zagłębiając się z swoje myśli. Jak bumerang w takich sytuacjach wraca do mnie myśl o śmierci, która jest coraz bliżej. Wiedziałam, że prędzej czy później będę musiała komuś powiedzieć o chorobie jednak zawsze wybierałam później. Bądź co bądź nie potrafiłam nadal o tym rozmawiać. Nie zauważyłam nawet momentu, w którym stałam już na podjeździe swojego domu nadal rozmyślając o chorobie i śmierci.Dopiero szturchanie w ramie wybudziło mnie z transu i mogłam wreszcie się wybudzić z tego transu.
- Co oglądamy ?- zapytałam chłopaków chwilę później w czasie zamawiania pizzy, mojego obiadu przynajmniej kilkanaście razy w miesiącu gdy nie chciało mi się gotować-więc?
- Może "Obecność"-zaproponował Martin, żadne z nas nie miało nic przeciwko. Wszyscy uwielbialiśmy horrory, które zapoczątkowały naszą przyjaźń. W czasie oglądania filmu została dostarczona pizza. Gdy chłopacy zaproponowali oglądanie filmu wiadome było, że nie skończy się na jednym, a obejrzymy ich minimum cztery. Tacy już byliśmy lubiliśmy imprezy, dużo alkoholu,a przynajmniej ja kiedyś ale ponadto wszystko uwielbialiśmy razem oglądać filmy i komentować idiotyczne sceny. Zawsze gdy mamy oglądać coś przyjeżdżamy do mnie, ponieważ mieszkam sama i nikt nam nie przeszkadza.
Gdy miałam już zasypiać przypomniałam sobie, że jutro mam wizytę u lekarza. Wiedziałam, że rano nie obejdzie się bez pytań dlaczego nie idę do szkoły, ale jak zwykle wymyślę coś. Czasem nienawidziłam siebie za te wszystkie kłamstwa, które każdemu wciskałam jak pytał się o cokolwiek co zahaczało o temat choroby. Często chciałam się poddać i przestać walczyć.
CZYTASZ
MYSTERY
Novela JuvenilTo było trudne. Ukrywanie przed wszystkimi prawdy stawało się coraz cięższe i nie do zniesienia. Każdy człowiek ma jakiejś granice, a moje zostały już dawno przekroczone, nie nie mam zamiaru odebrać sobie życia, los sam mi zabierze przyjemność byci...