6

4K 240 76
                                    



- Miałem ci to przekazać. - Wręczył mi niewielką pożółkłą kopertę. Nie mógł zrobić tego wcześniej? Tylko stał tam i się gapił. Pokręciłam głową z dezaprobatą, westchnęłam i wzięłam od niego kopertę.

- Wygląda na stare . - Wymamrotałam sama do siebie. Teraz zauważyłam także , że jest poplamiona krwią.

- Nie aż tak. Ale ma kilka lat. - Wyjawił Levi.  Powoli i ostrożnie otworzyłam kopertę i moim oczom ukazał się kartka papieru. No kto by się tego spodziewał. Napewno nie ja! Zaśmiałam się pod nosem z moich własnych myśli.

Skoro to czytasz to znaczy, że zdecydowałaś się dołączyć do zwiadowców. Jestem z ciebie dumny, nie. Razem z mamą jesteśmy z ciebie dumni. Skoro dostałaś ten list to znaczy, że jesteśmy już martwi. Cieszymy się, że nasza śmierć cię nie zniechęciła. Pamiętaj, że bardzo cię kochamy i, że zawsze będziemy nad tobą czuwać. Zapewne przeszłaś już szkolenie i wiesz co i jak, ale jednak mamy dla ciebie jedną radę. Nie daj się zabić!
Kochający Mama i Tata.
Ps: Kapral Levi był moim bliskim przyjacielem, zaufaj mu.

List od rodziców, a to Ps jest zapewne od ojca. I wygląda jakby było dopisywane później. Niestaranne pismo, musiał pisać to w bardzo szybkim tempie. Zgaduje, że pisali to jakieś trzy lata temu. Na początku mojego szkolenia. Dlaczego tak myślę? Bo nie ma w nim ani jednego słowa o Ami.

- To coś ważnego? - Pyta Kapral.
- To tylko list od rodziców. - Odpowiadam z małym uśmiechem na twarzy. Czytam cały list jeszcze raz. Mam zaufać kapralowi? Przecież każdy mu ufa. To kapral, to dowódca. Nie mojego oddziału oczywiście ale i tak każdy darzy go ogromnym zaufaniem. Ale nie o to chodziło. To takie przeczucie które mówi mi, że jest coś jeszcze. Czułam taki dziwny niepokój. Odwróciłam kartkę i zobaczyłam litery. Widać, że było to pisane w bardzo szybkim tempie.

Hanna. Moja kochana córko. Tak bardzo cię przepraszam. Zrobiłem coś strasznego. Pamiętasz tego chłopaka z którym pobiłaś się w dzieciństwie?

Oczywiście, że pamiętam. Takich rzeczy się nie zapomina. Pamiętam to do dziś. To był piękny dzień, razem z rodzicami wybraliśmy się na spacer. I wszystko było by cudownie gdyby nie to, że się zgubiłam i spotkałam Lenarda. Chłopaka na którego lecą wszystkie dziewczyny. Chłopaka który zniszczył mi dzieciństwo. Chłopaka który mnie zgwałcił ale do dzisiaj nie dowarzyłam się o tym komuś opowiedzieć. Może powinnam, może wtedy by go przymknęli i nie musiała bym się martwić, że kiedyś powróci. Mając dosyć smutnych wspomnień wróciłam do lektury.

Pewnie tak. Zapewne o tym nie wiesz ale po śmierci twojej matki oddałem się hazardowi. Nawet dobrze mi szło ale pewnego dnia przegiąłem. Pod wpływem alkoholu, przegrałem. Ten chłopak, Lennard dorósł i wygrał ze mną. Powiedział, że kiedyś jeszcze przyjdzie po swoją nagrodę. Krótko mówiąc od tamtego dnia jesteś niewolnikiem. Cała nasza rodzina stała się niewolnikami. Przepraszam. Tak bardzo cię przepraszam.

Czytałam cały ten tekst kilkanaście razy. Nie mogłam w to uwierzyć. Mój własny ojciec nas sprzedał. Całą rodzine? Ale przecież zostałam tylko ja i Ami. Na mojej twarzy malowało się przerażenie którego nie potrafiłam ukryć.

- To coś ważnego? - Kapral powtórzył te same słowa co wcześniej ale jednak jego głos brzmiał inaczej. On już wie, że coś jest nie tak. Wyczuł to, zauważył. W tej chwili jestem niczym otwarta księga zapraszająca do czytania. Zaciskać dłonie na kartkę w pięści. Pożółkły papier ugina się pod naciskiem i powstaje w nim kilka dziur po moich paznokciach.

- Nie. To nic takiego. - Odpowiadam i przybieram pogodny wyraz twarzy. Rozluźniam uścisk na papierze i spoglądam na czarnowłosego. Posyłam mu najładniejszy uśmiech na jaki mogę się teraz zdobyć. Levi chyba w to jednak nie uwierzył bo zabiera mi kartkę i czyta. Widzę jak się spina i otwiera usta w zdziwieniu. Widzę jak poruszają się jego brwi. Słyszę jego oddech, wyraźnie stał się płytki. Jego ręce zaciskają się na papierze niemal tak jak moje.

- Tak długo jak jesteś w wojsku jesteś bezpieczna. - Odpowiada znudzony. Odetchnęłam z ulgą. - Jednak nie spodziewałem się czegoś takiego po Samuelu. - Dodaje po chwili.

- Ja też nie. - Powiedziałam bardziej sama do siebie. Może to tylko żart. A co jeśli nie? Co jeśli właśnie w tej chwili moją kochana siostrzyczka jest krzywdzona przez tego... tego zboczeńca?

- Uspokój się. Nikt niema prawa odciągać żołnierza od jego pracy. - To nie tym się martwię. Martwię się o Ami. Nie chce by ktoś ją skrzywdził. Nie chciałam dłużej ciągnąć tego tematu więc przytaknęłam i udałam się do mojego pokoju. Tam wypłakałam się w poduszkę i zasnęłam.

Tjena tjena! (Czyt: Śena śena) Tak to moje nowe powitanie. I zapewne niedługo się ono zmieni. Jak myślicie kiedy pan tajemniczy, zły Lennard się ujawni? Znając mnie to pewnie gdzieś na końcu i tylko po to aby namieszać w [Tajne informacja] i zniszczyć im życie.
To by było na tyle to papatki!
(Czy ktoś to wogule czyta?)

Attack on titan: Jedyna ochotniczka || Levi x OC (zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz