- Nie trzeba i wracaj do pracy. - Szłam dalej. Pierwsza rzecz jaką zrobię po powrocie do bazy będzie wzięcie długiego prysznica. Bardzo długiego prysznica. Przydało by się też odwiedzenie lekarza. Czyli Hanji, z tego co wiem to ona się tym zajmuje. Kuśtykam przed siebie co chwila tracąc równowagę. Wywracam się, wstaje, idę dalej. Mur jest naprawdę wielki ale po kilku godzinach żmudnej wędrówki, gdy zaczyna się ściemniać udaje mi się dojść do bramy. Teraz jak o tym myślę to zastanawiam się po co ja tu przyszłam? Przecież mogłam zejść na ziemie już dawno temu. Gdy tylko zniknęłam z oczu tytanom. Przynajmniej jest ciemno, a bez słońca tytany słabną. Dalej stojąc na murze gwiżdżę i po paru minutach mój rumak przybywa. Z pomocą trójwymiarowego manewru schodzę na dół i wsiadam na niego. Teraz już tylko pędzę przed siebie prosto do bazy. Widzę ludzi na dziedzińcu. Nie są świadomi, że za chwilę wpadnę tam jak burza i pobiegnę pod prysznic. Gdy tylko zawitałam na plan przyciągnęłam uwagę sporej ilości osób. Podczas schodzenia z konie coś poszło nie tak i zamiast normalnie z niego zejść to spadłam i wylądowałam placami na zimnej ziemi. Nie zdolna do jakiegokolwiek ruchu leżałam tam tak dysząc. Prysznic, chce iść pod prysznic. Ta myśl pomogła mi się ruszyć. Próbowałam się podnieść. I oczywiście w tłumie nie było żadnej dobrej duszyczki która chciałaby mi pomóc. Dopiero po chwili udało mi się stanąć na równe nogi. Ale już po sekundzie stabilnego stania zachwiałam się i wylądowałam na tyłku.
- Prysznic. - Wymamrotałam niezrozumiale. Dragon trącił mnie nosem. Pogłaskałam go delikatnie. Ktoś z tłumu wszedł do budynku by po chwili wrócić z Erwinem, Hanji, Levi'em i Leną. Uśmiechnęłam się słabo.
- Ale jak to możliwe! - Krzyknęła Lena podbiegając do mnie. - Widziałam jak umierasz! - Krzyczała a mnie od jej gadaniny zaczęłam boleć głowa jeszcze bardziej. Gadała bez przerwy a ja naprawdę niemam zamiaru jej słuchać.
- Zamknij się! - Wrzasnęłam a dziewczyna cofnęła się o krok. Złapałam się jedną ręką za głowę. Nie zamierzam przepraszać. Jedyne czego teraz chce to ciszy i spokoju. No i prysznica i ciepłego łóżka, no i może czegoś do jedzenia. Czuje się jak wrak człowieka!
- Ale co ci jest? - Znów ten piskliwy głosik który rozrywa moją głowę na strzępy. Niemam ochoty odpowiadać więc tylko przykładam palec do ust. - Mam być cicho ale dlaczego? - Tak trudno to zrozumieć? Z mojego gardła wydobyło się charakterystyczne warczenie które można usłyszeć tylko wtedy gdy jestem naprawdę wściekł. Zatykam uszy starając się zagłuszyć wszystkie dźwięki lecz jej głos ciągle kręci mi się po głowie i sieje tam zniszczenie. - Halo! - Krzyczy mi do ucha. Nie wytrzymuje i uderzam ją pięścią w szczękę.
- Tak trudno zrozumieć, że masz siedzieć cicho! - Wrzeszczę a z oczu ciekną mi łzy. Wcześniej tego nie zauważyłam ale na jej policzku jest ślad po uderzeniu. I ma limo pod okiem. Ktoś musiał ją pobić. Zaciskam powieki i zatykam rękoma uszy. Mimo tego i tak dalej słyszę szepty ludzi na około. Mam dość. Gwałtownie się podnoszę i prowadzę konia do stajni na resztach sił. Słyszę jak Erwin krzyczy aby wszyscy się rozeszli. Opieram głowę o murek i zamykam oczy. Delektuje się ciszą. Po chwili czuje czyjąś ciepłą dłoń na ramieniu. Powoli się odwracam i patrzę moim słabym wzrokiem na przybysza.
- Czasem trudno jest jej się zamknąć. - Szepcze Levi. Przynajmniej on potrafi być cicho. Czuję jak on się zbliża i przytula mnie od tyłu. Wzruszam ramionami bo niewiem co odpowiedzieć, niemam nawet siły myśleć. - Myśleliśmy, że nie żyjesz.
- Nie pozbędziecie się mnie tak łatwo. - Mamroczę i się powoli odwracam. Opieram głowę o ramie chłopaka i wyraźnie go tym zaskakuje. Jest ciepły, a nawet cieplejszy niż we śnie.
- Nikt nie chce się ciebie pozbywać, a już w szczególności nie ja. - Niewiem czy powiedział to naprawdę bo mój mózg nie pracuje jak należy. Zapewne tylko mi się wydaje ale nie zamierzam się tym teraz przejmować. Później będę myśleć jak żałosna jestem w tej chwili. Ostrożnie objęłam chłopaka za szyje i zamknęłam oczy.
CZYTASZ
Attack on titan: Jedyna ochotniczka || Levi x OC (zakończone)
FanfictionProste zadanie, wyjechać i wrócić. A przynajmniej tak im się wydaje. Ale co córka byłego zwiadowcy myśli o wyprawach? Że, to krok ku wolności! Osoba która zadrwiła ze śmierci powinna chyba unikać wrażeń. Ale ona jest inna, jest silna, jest wojownicz...