11

3.6K 223 105
                                    

Wiecie co dzisiaj jest? SOBOTA! A w sobotę zawsze są rozdziały Xd!

- Mnie i Hannę łączy najwięcej przyjaźń, nic więcej. - Jego obecność działa na mnie uspokajająco.

- Dokładnie. - Dodaje pewna siebie.

- Hanna. - Zaczyna Kaj. - On chciał mnie zabić!

- Krzyczy wskazując na Levi'a. Znam się z Kajem dłużej niż z Levi'em ale jeśli mam powiedzieć komu ufam bardziej to bez wątpienia wybieram kaprala.

- Levi? - Spoglądam na chłopaka pytającym wzrokiem.

- Powiedział, że osobiście dopilnuje abym wylądował w piekle czy jakoś tak. - Już dzisiaj słyszałam te słowa. Levi powiedział je do Lenarda kiedy ten odchodził.

- Kaj, przez ten tydzień zdążyłam już poznać Kaprala bardzo dobrze i wiem, że ten człowiek nie umie żartować. - Mówię.

- Nie żartowałem. Ja i Kaj rozmawialiśmy trochę i powtórzyłem dokładnie to samo co Lenardowi. - Wyjaśnia Levi. Skoro powiedział dokładnie to samo to znaczy, że coś musiało się stać.

- Levi możemy już iść? - Pytam a chłopak spogląda na mnie z uniesioną lewą brwią. - Chciałabym się jeszcze raz spotkać z siostrą. - Dodaje.

- To ty masz siostrę! - Wykrzykuje Kaj.

- Tak. Przecież ci o niej mówiłam. Wiele razy. Wspomniałam o niej nawet pierwszego dnia szkolenia, pamiętasz?

- A no tak! - Blefuje. Widzę to po jego minie. Zapomniał o tym ale niemam mu tego za złe.

- No to pa. Do zobaczenia! - Powiedziałam i pociągnęłam czarnowłosego za rękę. Gdy byłam wystarczająco daleko westchnęłam.

- Co jest? - Spytał.

- Zastanawiam się czemu zagroziłeś Kajowi. Opowiedz. - Zażądałam. Chłopak nie stawiał oporu i odrazu o wszystkim mi opowiedział. Kaj chciał mnie zmusić do miłości? Czy ten świat pełen jest ludzi pokroju Lenarda?

- Nie martw się, przecież wiesz że... - Przerwałam mu.

-Że jako żołnierz jestem bezpieczna. Mówiłeś to już z dziesięć razy jak nie więcej. - Mówię znudzona, mógłby zmienić płytę.

- Chciałem powiedzieć, że ja cię obronie. A przynajmniej się postaram. - To jest urocze! Tak właśnie moja twarz przybrała kolor pomidora. Nie wiedziałam, że przyjaciele się tak zachowują. Chociaż w sumie to gdybym była teraz na jego miejscu a on na moim pewnie postąpiła bym tak samo.

- Gdzie będziemy dzisiaj spać? - Postanowiłam zmienić temat.

- Niewiem może na ulicy a może znajdziemy coś innego. - Gdybym znalazła Ami mogła bym zapytać czy nie moglibyśmy przenocować u rodziny Erena. Ale nigdzie jej nie widzę.

- Jeśli znajdziemy Ami to może będziemy mogli przenocować u Erena. - Mówię. Levi przytakuje i zaczyna się rozglądać. W jednej chwili zaczyna mi brakować powietrza. Mimo, że próbuje to nie mogę oddychać.

- Obudź się, obudź. - Słyszę głos Anie ale co ma znaczyć obudź się? Świat ciemnieje by po chwili znów nabrać barw. Ale teraz znajduje się w naszym baraku. - No nareszcie! - Anie wykrzykuje mi w twarz gdy tylko otwieram oczy. - Nie mogłam cię obudzić od ponad godziny!

- Godziny? - A więc to wszystko było tylko snem? - Daj mi chwilę muszę pomyśleć. - Mówię. A więc to był sen. A teraz pomyślmy o tym jaka jest rzeczywistość. O ojcowskich zakładach w kasynach wiem już od jakiegoś czasu. Mur Maria został zniszczony trzy lata temu. Ami się uratowała a przynajmniej taką mam nadzieje. Ona i jej przyjaciele napewno się uratowali. Wiem też, że Lennard nie może zagrozić mi albo Ami. I wiem, że mam zamiar dołączyć do zwiadowców. A raczej już dołączyłam ale nie mogliśmy wczoraj wyruszyć. Tak jak we śnie jestem jedyną ochotniczką do zostania zwiadowcą w sto drugim korpusie szkoleniowym.

Attack on titan: Jedyna ochotniczka || Levi x OC (zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz