13

3.2K 211 25
                                    

Prawie zapomniałam, że dzisiaj sobota i, że dzisiaj miałam dodać rozdział! Proszę nie bijcie!!

Wpatruje się spokojnie w chłopaka. Nigdy wcześniej tego nie zauważyłam ale on ma piękne kobaltowe oczy. Ciekawe dlaczego jeszcze niema dziewczyny. I ciekawe czy jest ktoś kto jest dla niego ważny.

- Czyli ten list, był do twojej siostry? - Pyta zmieszany. Jestem ciekawa co teraz myśli.

- Tak. - Odpowiadam krótko.

- Nigdy nie wspominałaś, że masz siostrę. - Mówi oburzony.

- Nie pytałeś. - Odpowiadam z uśmiechem. Potem już tylko cisza. Cisza którą przerwał Erwin.

- Otwarcie bramy za trzydzieści sekund! - Krzykną dowódca. Za trzydzieści sekund opuszczę te mury. A kiedy powrócę stanę się prawdziwym zwiadowcą. Te trzydzieści sekund dłużą się niemiłosiernie. Szybciej. No nareszcie! Odwracam się na chwilę do siostry i pomachałam jej na pożegnanie. Eren wygląda na przepełnionego radością, że widzi zwiadowców. Wyruszamy, rozpoczyna się moje pierwsza wyprawa! Pierwsze co widzę to budynki mieszkalne. Pozostałości po terenach mieszkalnych. Tak długo jak będziemy na tym terenie osłaniać nas będzie drużyna wspomagająca. Ale potem będziemy musieli radzić sobie sami. Patrzenie jak inni zabijają tytanów jest ciekawe ale jednak wolała bym to robić sama.

- Eskave skup się na jeździe! - Usłyszałam poważny głos żołnierza jadącego obok mnie. Tak jak powiedział, tak zrobiłam. Gdy tylko wyjechaliśmy z terenu zabudowanego zajęłam swoją pozycje. Moim zadaniem było wypatrywanie tytanów i prowadzenie zapasowego konia. Jak narazie jest spokojnie. Żadnych gigantycznych sylwetek na horyzoncie. Gdy na chwilę się odwróciłam zobaczyłam czarny dym. Odmieniec. Szybko wystrzeliłam czarną race i jechałam dalej. Gdzieś tam za mną walczą ludzie. Możliwe, że giną. Gdy znów się odwracam widzę tytana który biegnie za mną! Dlaczego w pobliżu nikogo niema. Zgubiłam się? Przegapiłam coś? Dlaczego jestem sama? Rozglądam się chaotycznie i dostrzegam słabo widoczną zieloną flarę. Nie podano jej dalej. Nic dziwnego, że jej nie zauważyłam. Szybko skręcam w wyznaczonym kierunku ale odmieniec dalej wisi mi na ogonie. Nie mogę go wiecznie ignorować. Popędzam konia i mam nadzieje, że kogoś zobaczę albo, że tytan się znudzi. Po kilku chwilach na horyzoncie widzę ludzkie sylwetki. Ale odmieniec jest teraz zbyt blisko. Jeszcze raz wystrzeliwuje czarną flarę, w oddali widzę odzew. Najchętniej zaczekałabym aż ktoś tu przybędzie i mi pomoże ale nie mogę dłużej czekać. Używając trójwymiarowego manewru wbijam haczyki od linek w oczy tytana. To go przynajmniej oślepi na jakiś czas. Okrążam go i z łatwością przecinam mu kark. Nie było tak źle jak na pierwszy raz. Ale jednak serce wali mi jak oszalałe. Boje się to fakt ale w moich żyłach pulsuje też adrenalina. Szybko wracam na konia i jadę dalej. W szybkim tempie doganiam moich towarzyszy.

- Załatwiłaś tego odmieńca? - Pyta nieznany mi żołnierz.

- Tak. - Odpowiadam będąc cały czas skupiona na jeździe i wypatrywaniu innych tytanów.

- Dobra robota, nowa.- Gratuluje mi i już nic nie mówimy. Jazda, jazda, jazda, obserwacja, obserwacja, obserwacja. Tylko o tym muszę myśleć. A jednak moja marzycielska natura wygrywa tę walkę i lekko mnie rozprasza. Zastanawiam się jak to cudownie byłoby gdyba tata i mama tu byli. Po moim policzku spływa samotna łza. Pogoda się zmienia. Zaczyna padać. Na szczęście jest to mały słabiutki deszczyk. Z doświadczenia wiem, że taka mżawka może się przerodzić w prawdziwą ulewę. Tak też się dzieje. Pada tak mocno, że widzę w zasięgu mniej więcej dwóch metrów. Ledwo co widać flary dlatego też wytężam wzrok oraz skupiam się też na zmyśle słuchu. Widzę zieloną flarę. Zmieniam kierunek jazdy. Kilka czerwonych flar, przekazuje dalej. Wjeżdżamy do lasu z bardzo wysokimi drzewami a raczej ci którzy jadą w środku tam wjeżdżają. Ja muszę objechać las dookoła. Podobno kiedyś były atrakcją turystyczną ale teraz jest to idealne miejsce dla zwiadowców. Wysokie drzewa dają nam pole do popisu z trójwymiarowym manewrem. Żałuje, że nie mogę tam być. Nagle dostrzegam grupę pięciu tytanów wystrzeliwuje czerwoną race. Na szczęście tytani nie zwracają na mnie uwagi. Przez jakiś czas mogę jechać spokojnie. A nawet jeśli to obok mam zawodowych zwiadowców. To daje mi choć trochę poczucia bezpieczeństwa. Dwoje zwiadowców obok mnie rozmawia ze sobą po czym jeden wjeżdża do lasu.

Attack on titan: Jedyna ochotniczka || Levi x OC (zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz