19

509 32 7
                                    

*JUNGKOOK POV*

Obudziłem się z samego rana przez ból brzucha. Skuliłem się na łóżku próbując nie płakać, zagryzłem mocno wargę, żeby nie krzyknąć. Zacząłem głęboko oddychać pomału się uspokoiłem i podniosłem z łóżka. Optuliłem się kocem i zszedłem na dół, ledwo żywy i opadłem na kanapę, zaraz włączając telewizor i zacząłem oglądać jakieś nudne dramy. Jak się okazało, było bardzo wcześnie myślałem, że około 7 ale jednak była 4 dopiero. Westchnąłem cicho i przetarłem zaspane oczy piąstkami i wtuliłem się w koc, przeskakując z kanału na kanał, ostatecznie z powrotem zasnąłem.

- Jungkookie, kochanie. - usłyszałem głos Jimina, a gdy otworzyłem oczy, zauważyłem jego zmartwiony wyraz twarzy.

-Tak?-szepnąłem-Stało się coś?

- Co tutaj robisz, skarbie? Nawet nie wiesz jak się wystraszyłem nie zastając ciebie w łóżku. - wyszeptał, klękając koło mnie i zaczął gładzić mnie po głowie.

-Po prostu obudził mnie ból brzucha, a gdy przestał zszedłem na dół, żeby coś obejrzeć ale w ostateczności zasnąłem

- Jungkookie, bolał cię brzuch? - spanikował. - Jedziemy do szpitala.

-Ale przecież to chwilowe-przyciągnąłem go do siebie-Kochanie, spokojnie

- Lekarz mówił, że mamy cię pilnować cały czas. - pocałował mnie w czoło. - Mimo wszystko nie chcę, żebyś poronił, a muszę już jechać do domu.

-Będzie wszystko dobrze, rodzice się mną zaopiekują spokojnie-pocałowałem go w policzek

- Może wybłagam coś u mamy i wrócę jutro. Na dziś mam za dużo klientek.

-Na razie zostanie nam pisanie ze sobą dobrze?

- Chcesz się mnie już pozbyć, co? - zaśmiał się cicho. - Kocham cię. Dbaj o siebie, skarbie. Zrobiłem ci śniadanie i obiad, który masz w lodówce. Posprzątałem i pościeliłem u ciebie łóżko, a także odrobiłem i pospisywałem zaległe lekcje.

-Hyung, kiedy to wszystko zrobiłeś?-podniosłem się do siadu patrząc na niego-I, która jest godzina

- Obudziłem się słysząc twoje syczenie nad ranem. - westchnął ciężko. - Kiedy zobaczyłem, że śpisz to zacząłem cię wyręczać w obowiązkach, żebyś się nie przemęczał. Jest godzina jedenasta.

-Przepraszam-szepnąłem-Ale nie musiałeś, poradziłbym sobie-pogładziłem go po głowie

- Jesteś w... ciąży. Muszę o ciebie dbać, bo to w końcu z mojej winy w niej jesteś, a poza tym zależy mi na tobie. - westchnął cicho, całując mnie w policzek.

-No dobrze-kiwnąłem głową-Dziękuję

- Nie ma za co. Obiecaj dbać o siebie i uważać. Musisz urodzić nam zdrowe i piękne po tobie dziecko. - zaśmiał się, całując mnie w czoło. - Pisz i dzwoń do mnie kiedy tylko chcesz. W szkole nic nie wspominaj o ciąży. Nie przemęczaj się i nie stresuj niczym. Jak coś wszystko mów mi i rodzicom, dobrze? Obiecaj mi to. Nie ukrywaj złego samopoczucia tak jak to dziś zrobiłeś. Pamiętaj, że ukrywanie prawdy to też kłamstwo.

-Obiecuje ci-spojrzałem na niego-Będę mówił wszystko tobie i rodzicom i nie będę ukrywał kłamstw-przytuliłem go-I jak dojedziesz do Masan napisz i jadłeś coś?

- Tak, nie mogłem sie powstrzymać gotując dla ciebie obiad i trochę podjadłem. - wyznał z rozbawieniem. - Masz wszystko zjeść. Nawet nie wiesz ile razy się poparzyłem, bo nie znam twojej kuchni.

-Moje biedactwo-pocałowałem go w nosek-Bardzo boli?

- Nie, bo jestem twardy chłop, kochanie. - przytulił mnie. - Kocham cię, ponad życie, Kookie, - wyszeptał. - Dlatego uważaj na siebie.

Notice from true love || JikookWhere stories live. Discover now