*JUNGKOOK POV*
Westchnąłem cicho i ułożyłem małego w łóżeczku, gdy ten spał zszedłem na dół w celu zrobienia czegoś do zjedzenia, dla mnie i Jimina. Byłem na siebie zły, bo to przeze mnie kolejny raz się pokłóciliśmy, a nie chciałem, żeby się gniewał. Z cichym westchnięciem włożyłem zapiekankę do piekarnika i wziąłem się za robienie nam herbat, co z tego, że jest po dwudziestej drugiej. Przeciągnąłem się i, gdy jedzenie było gotowe nałożyłem nam na talerze i postawiłem na stole wraz z kubkami herbaty. Wytarłem ręce w ścierkę i poszedłem do auta, gdzie starszy już spał. Tyle dobrego, że mamy zapasowe klucze. Otworzyłem drzwi od auta i spojrzałem na starszego. Gładząc go po policzku.
-Hyung, wstawaj-szepnąłem cicho wpatrując się w niego
- Nie śpie. - wymamrotał starszy, który nadal miał zamknięte oczy.
-Przepraszam-westchnąłem cicho-Nie chciałem być taki
- Jasne. - westchnął ciężko.
-Wiesz, że cię kocham-spojrzałem na niego-Nie chce, żebyś był na mnie zły
- Nie jestem zły. Po prostu śpię w aucie.
-Jeśli nie jesteś zły, to chodź ze mną zjedź-westchnąłem-I śpij ze mną
- To ty byłeś zły. Sam nie wiem o co skoro nawet nie podrywałem tamtej kobiety, a potem jeszcze narzekałeś na to, że jeszcze ze mną jesteś.
-Ja naprawdę przepraszam-złapałem go za dłoń-Pogódźmy się
- Jak chcesz. - wzruszył ramionami i wyszedł z samochodu. Wystawiłem do niego ręce, czekając aż mnie przytuli
Westchnął cicho i mnie przytulił. - Mały jest sam, więc chodź do domu.
-Kocham cię-szepnąłem i cmoknąłem go w policzek zaraz ciągnąc do domu
- Ja też. - wymruczał, zatrzymując nas, żeby zamknąć samochód.
-Jesteś głodny?-spojrzałem na niego-Błagam powiedz, że tak i zjesz razem ze mną
- Mogę zjeść. - przytaknął.
Odetchnąłem cicho z ulgą i wpuściłem go do domu zaraz zamykając za nami drzwi na klucz-W takim razie chodźmy jeść-pociągnąłem go do kuchni
- Okay. - szedł za mną.
Posadziłem go na krześle a sam usiadłem naprzeciwko niego-Smacznego, hyung
- Nawzajem. - zaczął jeść. Uśmiechnąłem się szeroko i sam zacząłem jeść. Po kilku minutach, gdy zjedliśmy podniosłem się i zgarnąłem naczynia zaraz je myjąc
- Idę się umyć. - oznajmił starszy.
-Dobrze-pokiwałem głową i skończyłem myć naczynia zaraz wycierając ręce w ścierkę i spojrzałem na niego-A dostanę buzi?
- Jak się umyje. - westchnął i wyszedł z kuchni. Westchnąłem cicho i spojrzałem za nim. Smutny skierowałem się do salonu i usiadłem na kanapie podciągając nogi pod brodę optuliłem się kocykiem. Włączyłem telewizor oglądając jakiś nudny film.
Parę minut później usłyszałem jak Jimin schodzi ze schodów i wyciera swoje włosy ręcznikiem. - Nie idziesz do sypialni?
Pokręciłem głową-Zostanę tu jeszcze-westchnąłem wpatrując się w telewizor
- Jak chcesz. - pokręcił głową i ruszył w kierunku pokoiku naszego synka. Oparłem głowę na ręce i przełączyłem kanał szukając czegoś lepszego, ale jak na złość nie było nic ciekawego... Sam nawet nie wiem kiedy zasnąłem wtulony w poduszkę. Przebudziłem się, gdy poczułem jak ktoś podnosi mnie z kanapy.
Przetarłem zaspane oczy piąstkami i uniosłem wzrok na starszego-Co robisz?
- Niosę cię do łóżka. - wymruczał, przekraczając próg sypialni. - W salonie by było Ci zimno.
Pokiwałem głową i wtuliłem się w jego tors zamykając na moment oczy-Tak cieplutko
- Mhm. - starszy położył mnie na łóżku, do którego sam zaraz wszedł. - Dobranoc.
Optuliłem nas kołdrą i oplotłem go nogami w pasie przytulając się do niego bardziej-Dobranoc, Jiminnie
- Nie umyłeś się.
-Nie mam teraz siły-pociągnąłem nosem i zaraz cicho kichnąłem-I jest mi bardzo zimno
- Przeziębiłeś się? - zapytał Jimin, który się zmartwił. - Może jednak weź ciepłą kąpiel?
-A zaniesiesz mnie?-uniosłem na niego wzrok i zaraz zakryłem twarz kichając
- Tak. - podniósł się znów z łóżka, żeby wyciągnąć z szafy jedna z moich cieplejszych piżam i zaraz po mnie wrócił. Gdy starszy wziął mnie na ręce od razu się w niego wtuliłem przymykając oczy. Po wejściu do łazienki, zszedłem z jego rąk i na chwiejnych nogach podszedłem do wanny nalewając do niej ciepłej wody
- Pomóc... Pomóc Ci się umyć?-Pokiwałem głową i powoli zacząłem zsuwając z siebie ubrania próbując nie upaść przy tym. Starszy widząc jak ledwo stoję, pomógł mi utrzymać równowagę.
-Dziękuję-uśmiechnąłem się lekko i rozebrałem do końca zaraz powolutku wchodząc do wanny
- Zapominam czasem jaką masz słabą odporność... - wyznał Jimin, który zakręcił wodę i sięgnął po gąbkę, zaczynając mnie myć.
-Niestety-burknąłem smutny i zaraz znowu kichnąłem-Wkurze się zaraz
- Spokojnie, Kookie. - mąż pogładził mój policzek. - Wezmę sobie wolne.
-Nie musisz, poradzę sobie jakoś-spojrzałem na niego-To tylko katar
- A co jak zarazisz małego?
-Na pewno nie-pokręciłem głową-Chyba-dodałem cicho
- Dlatego wezmę sobie wolne. Tae pewnie zrozumie.
-No dobrze-pokiwałem głową i oparłem ją o oparcie
- Lepiej ci po tej kąpieli?
-Troszeczkę-westchnąłem-Ale najchętniej bym się położył już
- Okay. - westchnął mój mąż. - To wychodź z wanny.-Podniosłem się i wyszedłem z wanny. Wytarłem się do sucha ręcznikiem i nałożyłem na siebie piżamę zaraz wtulając w jego tors
- Jeszcze skarpety, Kookie. - przypomniał mi Jimin i posadził mnie na ramieniu wanny, następnie naciągając na moje nogi skarpetki.
Zaśmiałem się cichutko wtulając z powrotem w niego-Już możemy iść spać?
- Tak, chodź. - wypuścił wodę z wanny i wziął mnie na ręce, kierując się do sypialni, a tam opatulił mnie kołdrą. - Pójdę jeszcze sprawdzić co u małego i wracam.
-W porządku-skinąłem głową i gdy wyszedł z pokoju kolejny raz kichnąłem chowając się pod kołdrą. Dygotałem z zimna cały czas, mimo że w pomieszczeniu było ciepło, a pościel była gruba. Zakryłem się cały kołdrą i cicho kichałem próbując zasnąć. Jimin nie wracał jeszcze dłuższą chwilę, ale gdy w końcu drzwi się uchyliły, odetchnąłem z ulgą. On mnie najlepiej ogrzeje. - Weźmiesz syrop? To taki specjalnie na przeziębienie.
Wychyliłem głową zza kołdry i uniosłem na niego wzrok-W porządku-podniosłem się do siadu
Mój mąż zaraz podszedł do łóżka i usiadł na nim, odkładając szklankę z herbatą na szafkę nocną, a potem dał mi łyżeczkę syropu. - Tylko nie wybrzydzaj. Może być koszmarne w smaku. Pokiwałem głową i spojrzałem na lekarstwo wzdychając cicho, gdy starszy mi je podał przełknąłem wszystko powstrzymując wymioty i zaraz popiłem herbatą
- Dzielny jesteś. - pogładził moje włosy delikatnie.
-Nie dobre-wymamrotałem opadając na poduszki
- Wiem, Kookie. Ale ważniejsze jest zdrowie. - facet mój położył się również. - Jutro weźmiesz znów.
Westchnąłem ciężko wtulając się w jego tors-Jak muszę-wymamrotałem zamykając oczy-Dobranoc, Jiminnie-wyszeptałem i zaraz zasnąłem
YOU ARE READING
Notice from true love || Jikook
Fanfiction"O Jungkooku, który myśli, że kocha swojego przyjaciela lub o Jiminie, który chce zająć jego miejsce" Paring: Jikook Pobocznie: Namjin, Yoonseok Rozpoczęcie: 25.08.2017