Słysząc płacz Byunsoo uchyliłem powieki i podniosłem się z łóżka przeciągając i cmoknąłem Jimina w czoło zaraz podchodząc do łóżeczka, w którym leżał maluch. Od razu wziąłem chłopca na ręce idąc z nim do kuchni, gdzie zacząłem przygotowywać dla niego mleczko nie chcąc obudzić Jimina. Wolałem, żeby się wyspał i był pełen energii cały dzień bo, gdy mi się zachce spać to on się zaopiekuje małym, a ja będę mógł spędzić cały dzień w łóżku smacznie sobie śpiąc.
Gdy mleczko było już w pełni gotowe i upewniłem się czy aby na pewno nie jest za gorące by nie poparzyć Soo od razu zacząłem go karmić idąc z nim do salonu, gdzie usiadłem wygodnie na kanapie układając chłopca tak, że jemu również było wygodnie. Nie minęła nawet chwila, a ten już spał zaciskając paluszki na skrawku mojej koszulki. Gdy miałem się już podnosić poczułem czuły pocałunek na moim policzku na co uśmiechnąłem się promiennie zaraz spoglądając na swojego męża, który również dziś miał wyjątkowo dobry humor.
- Cześć, skarbie. - odparłem składając pocałunek na jego ustach - Pójdę położyć małego do łóżeczka i zaraz lecę zrobić nam śniadanie tylko powiedz mi na co dokładnie masz ochotę bo w sumie nie wiem co zrobić. - szepnąłem i podniosłem się z kanapy idąc zaraz do naszej sypialni, gdzie ułożyłem malucha na poduszkach optulając go kołderką i zaraz wróciłem do chłopaka, który chyba nadal się zastanawiał bo nie dawał żadnych oznak życia.
- Jiminnie, wszystko w porządku? - uniosłem brew do góry - Powiesz mi na co masz ochotę czy mam zrobić to co ja chce?
- Jakoś nie jestem głodny - wypuścił głośno powietrze z ust, spoglądając na swoje dłonie. - Usiądź. Zrobię coś dla ciebie byś się nie męczył przy garach - podniósł się z kanapy i posłał mi delikatny uśmiech. Ujął moją twarz w swoje dłonie i musnął lekko moje usta. - Kocham cię, Jungkookie.
- Hej, coś się stało? - złapałem go za dłonie i zatrzymałem tak, aby mi nie uciekał bo jednak widząc jego minę zacząłem się cholernie martwić nawet, jeśli nie było to coś złego to i tak wolałem się dopytać bo nie chciałem, żeby chłopak się czymkolwiek zamartwiał... Miałem też cichą nadzieję, że to nie są żadne problemy rodzinne bo mimo, że cholernie chciałbym mu pomóc to też nie powinienem się za bardzo stresować bo nie chciałem zaszkodzić maluchowi... - Coś w domu?
- Nie, spokojnie, kochanie. Nic poważnego się nie dzieje. - zapewnił mnie, opierając swoje czoło o to moje, po czym westchnął ciężko. - Jestem po prostu trochę zmęczony. Przejdzie mi, jak wezmę wieczorem ciepły prysznic i pójdę wcześniej spać. - zapewnił mnie łagodny, pewnym tonem głosu.
- W takim razie idź teraz do łóżka i nie przyjmuje odmowy - wymruczałem patrząc w jego oczy i sam podniosłem się z kanapy - Ja zrobię sobie śniadanko i pooglądam coś w telewizji, a ty po prostu się zdrzemnij i odpoczywaj dużo, jasne?
- Pójdę tylko dlatego by pilnować Byunsoo. - odparł i ponownie musnął moje usta. - W razie co, budź mnie. Ty i dzieci jesteście najważniejsi.
- W tym momencie to ty i Twój sen jesteście najważniejsi. - burknąłem patrząc na niego - Więc, szybko do łóżka i śpij ile chcesz, jasne?
- Dobrze. Już idę. - zaśmiał się cicho. - Bardzo cię kocham. Nie przemęczaj się i proszę, w razie co mnie obudź. - pogładził delikatne kciukiem mój policzek, po czym cmoknął mój nos i spokojnym krokiem ruszył na górę.
- Ja ciebie też bardzo kocham i będę pamiętał! - odparłem zaraz patrząc za nim i sam skierowałem się do kuchni, gdzie zacząłem robić w sumie obiad. Bo nie miałem zbytnio ochoty na to, żeby zjeść cokolwiek na śniadanie, więc po prostu chciałem nam coś ugotować na później, a gdy będzie już gotowe to chłopak będzie wyspany i będzie mógł zjeść.
YOU ARE READING
Notice from true love || Jikook
Fanfiction"O Jungkooku, który myśli, że kocha swojego przyjaciela lub o Jiminie, który chce zająć jego miejsce" Paring: Jikook Pobocznie: Namjin, Yoonseok Rozpoczęcie: 25.08.2017