Lilly, Harry, Ron, Hermiona i Rea wyszli do ogrodu aby pograć w mini quidditha. Rea powiedziała, że woli być sędzią lub komentatorem. Nie protestowali. "Zdanie dziewczyn jest najważniejsze na tym całym świecie!" powiedział Ronald. Lilly tylko śmiała się z niego.
-Na miotły! Gotowi! Start!- krzyknęła Rea. Zareagowali natychmiast. Po sekundzie byli już w powietrzu. Mecz się zaczął. Były dwie drużyny; Harry'ego i Lilly. W drużynie Lilly był Ron, a Harry'ego Hermiona. Lilly i Harry byli świetnymi graczami, a Ron i Hermiona kiepskimi. Wreszcie mecz dobiegł końca. Drużyna Harry'ego wygrała. Różnica 1 punktu. Lilly i Ron kłócili się o coś. Ewidentnie było widać że Lilly ma rację, ale Ron jak to on zawsze będzie się upierał, jak osioł.
Rea wzięła Harry'ego za rękę i go przytuliła.
-Wow! Jesteście parą?- spytał Ron. Hermiona spojrzała na nich z bardzo widoczną zazdrością. Uciekła. Lilly pobiegła za przyjaciołką, dogoniła Hermionę ,na ogół jest trochę wolniejsza od Rei. Hermiona płakała. Lilly widząc zapłakaną przyjaciółkę spytała;
-Ej, o co chodzi? Czemu płaczesz?- spytała.
-On... Ten dupek... Twój brat... Obsciskuje się z nią... Tą moją przyjaciółką...
-Ale co jest nie tak? Chyba dobrze że siebie lubią, co nie?-spytała Lilly podając chusteczkę przyjaciółce.
-No niby tak, ale ja go kocham! To jest niesprawiedliwe! Ten cały świat jest porąbany!- mówiła Hermiona wycierając oczy mokre od płaczu.
-Spokojnie, porozmawiam z nim. Jak siostra z bratem.- powiedziała Lilly, podając przyjaciółce jeszcze jedna chusteczkę.- Choć wracajmy, do nich.
-Dziękuje jesteś najlepsza, naprawdę dziękuje tobie bardzo- powiedziała Hermiona przytulając naszą Lilkę.
-Dobrze wystarczy bo się zaraz uduszę!- krzyczała Lilly która była ściskana przez przyjaciółkę, która jest strasznie silna. Lilly jest strasznie chuda. Podbiegły do Rei, Rona i Harry'ego którzy czekali na nie.
-No nareszcie jesteście!- wolał Rób do zdezorientowanej Lilly, która stała jak wryta w ziemię. Lecz po chwili ruszyła za nimi.
-A co do mojego pytania, jesteście parą czy nie?- spytał ponownie Ron.
-Nie, jesteśmy za młodzi na związki na dłuższą metę.- odpowiedział Harry za Reę która już otwierała usta aby coś powiedzieć.
-Harry? Możemy porozmawiać na osobności? Bez nich?- spytała niepewnie Lilly.
-Oczywiście,Lilly. O czym?-spytał .
-Wolałabym aby nie przy nich, wiesz ten temat jest... Nie może być publicznie ujawniany- powiedziała tajemniczo Lilly.
-Dobra to co pójdziemy do waszego pokoju?- zaproponował Harry.
-Dobra- powiedziała Lilly. Weszła po schodach potem po jeszcze jednych schodach i stanęła przed granatowymi drzwiami z tabliczką na której było napisane;"Rea Prince Hermiona Granger Lilly Potter".
-To jest wasz pokój?- spytał jak debil Harry.
-Nie świętego Mikołaja, do cholery jasnej.- powiedziały Lilka i Rea. Rea?? Skąd ona tu się znalazła?
-Hej Sorry że wam przeszkadzam, ale mam do was sprawę...-powiedziała o dziwo nieśmiale Rea.
-Spoko mów- powiedział lekko oburzony Harry.
-Wiecie co, ja mam taką informację, przyjedzie do Weasleyów moja znajoma. Ma na imię Matina. Jest że Slytherin, jest tak samo jak my na drugim roku. Na ogół trzyma się w cieniu, bo jest córką... Voldemordy - oznajmiła panna Prince.
-Ten który zabił naszych rodziców?- spytała Lilly.
-Tak...-odpowiedziała Rea.
-To my się chyba nie dogadamy.-powiedział Harry.
-Właśnie że nie... Ona jest spoko... Tylko że trudno z nią się dogadać... Bo ma traumę po śmierci matki.
-Mogłabyś nas jeszcze na chwilę zostawić samych?- zapytała Lilly.
-Oczywiście -odpowiedziała i odeszła.
-To wejdzmy.-zaprosiła Harry'ego gestem ręki.
Gdy weszli zobaczyli naprawdę chłopięcy wystrój. Stały tam cztery duże łóżka,cztery duże biurka,pełno plakatów po stronie Lilki i Rei oraz niepokojące sztylety i rysunki pentagramów obok łóżka Rei. Zawiesiła ona też obok łóżka Matiny dużo płyt winelowych i dwa plakaty jej ulubionych zespołów, aby czuła się lepiej. Bo słodki dom Weasleyów nie pasował do jej stylu.
-No więc tak.-zaczęła Lilly.
-Zamieniam się w słuch-powiedział Harry.
-Możesz mi nie przerywać?- spytała zdezorientowana Lilly. Harry pokiwał głową.- Więc tak... Mam do ciebie sprawę... A właściwie to... Sprawy sercowe...
-No-popędzał ją Harry.
-Hermiona... Bo ona... Się w tobie kocha...
Harry osłupiał. "Jak to możliwe? Jak ona... Mnie kocha? Czy to możliwe?"
-Harry kontaktujesz jeszcze?- spytała rumieniąca się Lilly.
-Oczywiście-powiedział Harry.
-Mogę?-spytała Rea.
-Tak-powiedziała Lilly.
-Wiecie co,nasz gość już przyjechał nasz gość.-powiedziała Rea.
Zeszli na dół. Tam stała dziewczyna o długich,ciemno brązowych włosach i głębokich czarnych oczach, która witała się z bliźniakami Weasley.
Oto ona;-Hej-zagadała wyrywając Harry'ego z zamyśleń.
-O cześć-powiedział Harry. Dziewczyna wpatrywała się teraz na przemian to w czoło chłopaka do w czoło dziewczyny , zagryzła dolną wargę i spóciła głowę.
-Ty pewnie jesteś Matina Riddle?-spytała Lilka przerywając niezręczną ciszę.
-Tak to ja... A wy pewnie jesteście Lilly i Harry Potterowie?-spytała nieśmiale.
-No jak szybko nas poznałaś-powiedział z sarkazmem Harry.
-Przepraszam, Harry ale to tak nie ładnie mówić damie z sarkazmem.- powiedziała Lilly. Harry spojrzał na siostrę z uniesioną brwią.
-Racja-powiedział George który wtrącił się do ich rozmowy. Matina przytuliła Lilly która się do niej uśmiechnęła. Ta odwzajemniła jej uśmiech.
-Dobrze dziewczynki,może pójdziecie pomoc Matinie się rozpakować?-zaproponowała pani Weasley.
-Oczywiście!-odpowiedziały chórem Lilly,Rea i Hermiona.
Pobiegły jak najszybciej do swojego pokoju. Gdy chłopcy doszli Lilly stała przy drzwiach i się chichrała gdy dopisywała na tabliczce;"Matina Riddle".
-A tobie co tak do śmiechu?- spytał Ron.
-Gówno.-powiedziała Lilly wyraźnie tracąc humor i weszła do pokoju w którym nie mało się działo. Rzucanie poduszkami, oglądanie ciuchów i butów Matiny, zachwycanie się Rei. Głos z laptopa który uświadamiał im że oglądano na nim odcinek anime. Biedna Matina siedziała tylko na swoim łóżku przyglądając się temu wszystkiemu.
-A tobie co Lilly się stało przecież wyszlaś stąd cała w skowronkach?-spytała Hermiona patrząc badawczo na przyjaciółkę.
-On zepsuł mi humor tym że otworzył ta swoją brzydką mordę.-powiedziała Lilly wskazując na Rona palcem z wyraźną złością.
Rea i Matina zaczęły rzucać w siebie nawzajem sztylety że ściany obok łóżka Rei. Lilka wskoczyła na lóżko Rei która podała jej kilka sztyletów. Lilka zaczęła chichrać się jak opętana, po chwili do jej chichrania dołączyły się Matina, Rea i Hermiona która dołączyła do tej całej zabawy zaraz po Lilce. Dziewczyn nie dało się uspokoić dopóki same nie chciały tego zrobić.♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦
Członkowie obsady;
Matina (Fisza_Rybak)
Rea (-Herbata-)
Lilly (ja)Dziękuje wam za wszystko!
Lilly!Maraton 1/3
Kolejne części w środę i w piątek!
Ale spokojnie pomiędzy tym będą jeszcze krótsze rozdziały.
CZYTASZ
Historia przyjaźni Harry'ego Pottera i Draco Malfoya
Fanfiction-Chłopcze, dziewczyno! Wyłaźcie mi do cholery z tej komórki! Zaraz mój synek się obudzi, a śniadanie na jego pobudkę ma być gotowe!- zawołał basowy głos zza drzwi małej komórki, która należała do Harry'ego i Lilly Potterów. Był to ich azyl. Dziesięc...