Okazało się że mam złamaną kostkę, jakim cudem nie wiem, bo przecież blondi stał mi na stopie, a nie na kostce ale cóż złamania bywają przeróżne. Pani Pomfrey powiedziała że spędzę w SS jeszcze 2 dni. Niewiem jeszcze co w tym czasie będę robić, ale na pewno coś wymyślę, bo przecież jestem dosyć bystra. Hermiona wczoraj przyniosła mi baśnie które wczoraj przed wyjściem do WS czytałam. Skończyłam ją już 5 godzin temu, a teraz się nudzę. Harry, Ron, Hermiona, Rea, Matina ani Jane nie mogą mnie teraz odwiedzić, bo mają jeszcze lekcje. Po jakiejś półgodzinnej rozmowie ze samą sobą do SS wparowali bliźniacy Weasley. I to dosłownie wparowali. A dokładnie ukazali mi się jako duchy, a dopiero później jako chłopacy, zrobiło to na mnie wielka wrażenie. Ale się nie chwaląc jestem niezarejestrowanym animagiem i przemieniam się w łanię. Jestem nim od dobrego roku.
-Co tam?- spytałam siedzących obok mnie bliźniaków.
-A nic - odpowiedział George.
-Jesteś gotowa na porwanie?- spytał wesoły Fred.
-Jakie porwanie?- spytałam, ale nie odpowiedzieli mi, bo Fred już zrzucił mnie z łóżka na podłogę. Czułam jak łamią mi się kości. Spojrzałam tylko w bok i zobaczyłam Harry'ego, który miał oczy koloru krwi. Dalej już nic nie pamiętam, prawdopodobnie zemdlałam.
Pov. Matina
Widziałam że opętani przez mojego tatusia, już ją załatwili, bo leżała na podłodze. Uśmiechnęła się, tak naprawdę nie chciałam tego jej zrobić, ale dla rodziny, wszystko.
-Vingardium Leviosa!- szepnęłam celując w nią. Przeszłam tajemnym przejściem z Hogwartu do domu mojego tatusia.
-Proszę kochany ojcze- powiedziałam kładąc nieruchome ciało Lilly, przed obliczem mojego ojca.
-Dziękuje tobie Matino. Chociaż do czegoś się przydajesz- powiedział nie patrząc na mnie.
-Martino, zdezynfekuj jej rany i podaj eliksiry, które poda ci Severus. Tak Severusie, przygotuj eliksir wzmacniający i zmniejszający ból- spojrzał na wymienione osoby. -A ty Matino idź ją połóż w pokoju gościnnym- po czym odwrócił głowę w inną stronę, bo ja chciałam spojrzeć mu w oczy. Zaniosłam ją do wskazanego przez ojca pokoju i położyłam ją na łóżku stojącym na środku pomieszczenia. Chciałam jeszcze chwilę tam zostać, ale do pokoju weszła dwójka dorosłych Severus Snape i Martina Stoles.
-Odejdź dziecko my jej pomożemy.- powiedziała Martina która dobrze mnie zna i jest prawie moją najlepszą przyjaciółką. Odeszłam jak mnie o to poprosiła. Zeszłam powoli na dół, a tam ujrzałam mojego "ex". Rzuciłam mu się na szyję. Ten odwzajemnił uścisk dwa razy mocniej.
-Idziemy zobaczyć, naszą koleżankę?- spytał dziwnie poruszając brwiami.
-Tak- odpowiedziałam cicho, ale on mnie usłyszał. Odszedł bardzo szybkim krokiem a ja za nim. Otworzyłam pomarańczowe drzwi i wpuściłam przez nie blondyna, który podszedł do przytomnej już Lilly, mojej najlepszej przyjaciółki na śmierć i życie, aby krzyknąć jej do ucha;
-Siema!- ta na to aż spadła z łóżka, a ja surowo spojrzałam na mego "ex", na co ten tylko uśmiechnął się widocznie zadowolony z siebie.
-Jezu, ludzie! Dajcie jeszcze trochę pożyć!- od krzyknęła blondynowi wstając z podłogi i strzepując z siebie kurz. Jakim cudem jest tutaj kurz? Jak ten Peter sprząta? Myślałam, bo tak Peter to jest nasza domowa sprzątaczka, niby zwolennik mojego tatusia, ale służy też jako służący. Kolor włosów Lilly automatycznie zmienił się z rudego na czarny, co oznaczało że jest na coś zła, wkurzona lub coś w takim stylu, bardzo ją za to lubię. Bo umie wyrażać swoje emocje o wtedy wiadomo (nie dokładnie) jak się czuje lub jakie wyrażać będzie emocje.
-Zrobiłem się głodny i zaschło mi w gardle, zejdziesz bo jakąś przekąskę i picie na dół?- spytał mnie Draco.
Pov. Draco
-Tak jasne zaraz wrócę- usłyszałem głos Matiny i zobaczyłem jak wychodzi za drzwi. Miałem plan jak uwolnić Lilly, tak chciałem ją uwolnić, bo bardzo ją lubię. Obejrzałem się wokoło czy nie ma czasem nikogo w pokoju i tak jak myślałem nie było, a to znaczyło że mam szansę na jej uratowanie. Wziąłem jej czarne buty na niezbyt wysokim obcasie i jej szatę, które założyłem na nią, po czym delikatnie ją podniosłem i wziąłem na barana. Przeteleportowałem się do Ministerstwa magii i pożyczyłem z zamiarem nieoddania jeden ze zmieniaczy czasu i przeniosłem się do roku śmierci rodziców Harry'ego i Lilly Potterów i obudziłem (mam nadzieję) moją przyjaciołkę, aby ta uratowała swoich i swojego brata rodziców i przy okazji jeszcze parę osób które zabił ojciec Matiny. A ja sam zabiłem... Lorda Vielemorda!
Wróciliśmy do naszych czasów a ja chodziłem z Lilly, byliśmy bardzo szczęśliwymi przyjaciółmi, a do naszej paczki dołączył się nawet Weasley, Granger (sam się dziwię że pozwoliłem jej na to), Prince, Abott i moją siostra Nicole. Od niedawna zmieniłem swoje życie całkowicie i od dziś nie uważam osób czystej krwi które trafiły do Gryffindoru nie uważam (póki żadna z nich mnie nie wkurwi) za "zdrajców krwi". Lilly i Harry byli szczęśliwi z powrotu swoich rodziców. A ja cieszyłem się razem z nimi, za to zacząłem nienawidzić mojego ojca, który od pewnego czasu że zdwojoną siłą obraża mugolaków, osoby czysto krwiste które trafiły do Gryffindoru i półkrwistych. Na ogół żal mi ich, chciałbym przede wszystkim wyjawić im o tym, że mój ojciec jest w kręgu śmierciożerców. Z moich zamysleń wyrwała mnie gryfgonka o kruczoczarnych włosach;
-Draco, odpowiesz mi na pyraniw?- spytała.
-Tak- odpowiedziałem ledwo dosłyszalnie.
-Jak udało ci się uratować naszych rodziców i zabić Lorda Vielemorda?- spytała szepcząc w moje ucho.
-Kilka zaklęć niewerbalnych, parę bombard i po sprawie.- na co się miło do mnie uśmiechnęła. -Ale czekaj, czekaj ja nie do końca go zabiłem. Ja go tylko roztrzaskałem na kawałki, bombardą maximą. - ta na to szybko wstała i gdzieś pobiegła, a ja za nią. Jak się później okazało biegła do biblioteki i wzięła książkę z jednej miliona półek stojących w tym oto pomieszczeniu i zaczęła czytać.
-O, nie!- wykrzyknęła na co ja spojrzałem na nią pytająco.- Jego szczątki krążą po świecie, w miejscach w których się znajdował - odpowiedziała nie na żarty wystraszona.
-Był u was w domu, w Hogwarcie, w swoim domu, u matki Matiny, w miastach i wogóle w innych miejscach na świecie.
-Gdzie my teraz zamieszkamy, przecież z naszego domu są same ruiny- powiedziała że łzami w oczach.
-Niewiem- odpowiedziałem zaniepokojony- Lubię ciebie i twojego brata i się o was martwię.
-Dziekuje- odpowiedziała po czym mnie przytuliła. A ja się uśmiechnąłem.
Lumos!
Witajcie, moi kochani! Jak myślicie co się wydarzy? I gdzie zamieszkają? Piszcie co o tym myślicie. A ja póki co myślę, i się zastanawiam czy odwiesić czy może jednak nie;). A teraz żegnajcie! Lilly!
Nox!
CZYTASZ
Historia przyjaźni Harry'ego Pottera i Draco Malfoya
Fanfiction-Chłopcze, dziewczyno! Wyłaźcie mi do cholery z tej komórki! Zaraz mój synek się obudzi, a śniadanie na jego pobudkę ma być gotowe!- zawołał basowy głos zza drzwi małej komórki, która należała do Harry'ego i Lilly Potterów. Był to ich azyl. Dziesięc...