●*1.4*●

44 5 0
                                    

Jak zwykle pogoda była nijaka. Było jasno, ale słońce ani myślało żeby wychylić się zza chmur. Deszcz także był nijaki. Niby padał, ale nie dało się na nim zmoknąć (a co najmniej tak ci się wydaje dopóki nie stwierdzisz „A co tam, nie biorę parasola, to lekki deszczyk") oraz mgła. Gęsta biała mgła.

- Cholera, spóźnię się - biegła w niby-deszczu, w całym mokrym żółtym płaszczu, z także mokrymi dokumentami w rękach, z mnóstwem papierów latających dookoła. Jasne włosy miała prawie całkowicie mokre, wyglądające teraz jak falowane glony zwisające smętnie nad jej twarzą. Nie mogła ich odrzucić na bok, bo ręce miała zajęte stertą folderów i kartek.

- Katie! Katie, jak miło cię widzieć! – krzyknął do kobiety wysoki mężczyzna, który przed chwilą wyszedł z samochodu. Podbiegł w jej stronę, jednak ona nie zwalniała kroku. Chodzenie nieco utrudniały jej całkowicie przemoczone czerwone trampki, gdyż nawet nie myślała o omijaniu jakiejkolwiek kałuży. Nie lubiła nosić butów na obcasach, co w tej sytuacji było bardzo przydatne, bo w mokrych trampkach chodzi się zdecydowanie szybciej niż w mokrych szpilkach. Zwłaszcza po tym chodniku, który wyglądał jakby właśnie przeżył spotkanie z deszczem meteorytów.

- Jack, nie teraz, spieszę się.

- Kolejny bezbronny klient, od którego nie weźmiesz pieniędzy?

- Tak, bo co? – zatrzymała się gwałtownie i odwróciła w jego stronę, a mokre włosy wpadły jej na twarz.

- Podwieźć cię?

- Tak, dzięki - odpowiedziała odlepiając włosy od nosa i czoła oraz wyjmując je z ust. Oboje szybko wsiedli do zielonego audi i od razu odjechali - Beznadziejna pogoda, co?

-A co ja poradzę? – odpowiedział Jack- Gdzie jedziemy?

- Do posiadłości Wayne'ów.

- Łohoho- zaśmiał się- jeśli nie weźmiesz od Wayne'a pieniędzy to chyba cię zabiję. Przecież potrzebujesz kasy.

- Wiem, ale nie po to pracuję, poradzę sobie.

-Ale ona może sobie nie poradzić.

-Moja mama żartuje sobie ze śmierci. Mówi, że każdy i tak umrze, i że mam się nią nie przejmować, tylko sprawić żeby ludzie nie zabili się zanim przyjdzie ich czas.

-Ciekawy tok myślenia jak na kogoś śmiertelnie chorego.

- Zamknij się.

- Przepraszam.

- Nic nie szkodzi.

- A tak poza tym Katie, większość ludzi pracuje dla pieniędzy.

- Widocznie jestem wyjątkowa- rzuciła mu uśmiech.

- To jest niekwestionowalne. 

Batman: Ucieczka. [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz