●*3.3*●

33 4 3
                                    

- Alfredzie, wyłączam zasilanie.

- Powodzenia paniczu Wayne.

Przełączył małą dźwignię umieszczoną na czarnym pudełeczku, które trzymał w dłoni. Schował przedmiot do kieszonki w pasie i zeskoczył z dachu na balkon poniżej. Ruszył w stronę murów więzienia. Unikał większych ulic, mimo, że wszystkie były o tej porze puste. Kroczył po tarasach, przeskakiwał bezgłośnie przez barierki. Wspinał się i zsuwał po drabinkach pożarowych. 

Gdy stanął na granicy niewysokiego budynku na rogu River Alley poczuł lekki ból w prawym ramieniu. Obok jego stopy upadł rzucony przez kogoś z tyłu nóż, który nie przebił się przez pancerz i odbił się od niego. Batman przekręcił lekko głowę, ale nie obrócił się całkowicie. Jednym z powodów było to, że przez zbroję nie był w stanie za bardzo kręcić głową. 

Kątem oka zobaczył stojącą za nim dziewczynę.

- Witam – powiedziała – zapewne zastanawiasz się co tu robię i czemu nie jestem w więzieniu... Już spieszę z odpowiedzią. Uciekłam. Ty mnie tam przywlokłeś i dlatego teraz podziękuję ci za zmarnowane dwa miesiące mojego życia! - pobiegła w stronę batmana, który obrócił się płynnie pozwalając jej spaść na ulicę. 

Nie usłyszał uderzenia o beton. Spojrzał w dół, ale nie widział przeciwnika. Sfrunął na pelerynie w dół i wylądował na ziemi.

 Po okolicy rozniósł się szczęk wyciąganego z pochwy dużego noża mierzącego sobie pół metra. Batman zablokował pierwszy cios prawą ręką, ale tym razem ostry przedmiot przebił się przez pancerz. Poczuł ból, ale nie zważał na to. Dziewczyna skoczyła do niego próbując uderzyć pięścią. To jednak nie poskutkowało. Złapał jej rękę i wykręcił niemal łamiąc. Odepchnęła go i odskoczyła, a jego głowa mocno uderzyła o krawężnik. Wszystko zawirowało, ale podniósł się szybko. Skyler ponownie pobiegła ulicą krążąc dookoła batmana i tnąc co parę sekund. Bruce kręcił się nieco zdezorientowany. Czuł się jakby każdy najmniejszy fragment ciała miał cięty przez milion ostrz. W końcu wykonał cios w stronę dziewczyny biegającej z ogromną prędkością wokół niego. Trafił ją w głowę, a ona uderzona poleciała do tyłu i złapała się za bolące miejsce. Jednak broń utkwiła głęboko na złączeniu ręki z barkiem batmana uderzając aż o kość. Krzyknął z bólu i padł na kolana. Przeciwniczka podniosła się, wyciągnęła z jego ramienia nóż bez odrobiny delikatności zapierając się o niego nogą i odpychając kopniakiem. Gdy leżał kopnęła go jeszcze parę razy do utraty przytomności i splunęła. Po zakończonej robocie zostawiła go w ciemnej uliczce, do której nawet szczury nie zaglądały ani za dnia, ani w nocy. Odsunęła się w cień śmiejąc się podle. 

Batman: Ucieczka. [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz