idiotka

694 111 29
                                        

Camila POV

Wchodzę do łazienki i przeglądam się w lustrze. Od razu w oczy rzuca mi się czarna plama rozmazana na moim czole. Odkręcam wodę i nachylam się nad zlewem. Czyszczę czoło z czarnej substancji i podnoszę wzrok na lustro.

-Kurwa mać. Ta idiotka nie umie łamać klątw. -przyglądam się napisowi z krwi, który powstał w momencie gdy myłam twarz. -W sumie to trochę przerażające. -dodaję cicho.

Wyciągam telefon z kieszeni i piszę szybko do Lauren. Kilka chwil później dostaję wiadomość zwrotną, w której dziewczyna pisze, że wiedziała iż tak będzie. Każe mi siedzieć w salonie w kręgu z soli i z kotem pod ręką.

Wzruszam ramionami, ale robię to co każe mi szatynka. Idę do kuchni biorę z niej sól, ciastka, coś do picia i kota. Wracam się do salonu i wysypuję sól naokoło kanapy.

-To zapowiada się niezły wieczór filmowy, co nie Set? -spoglądam na kota. Zwierzę kładzie się na poduszce i przymyka oczy.

Wzdycham cicho i sięgam po pilot. Siadam na kanapie i włączam telewizor. Zaczynam przeglądać kanały do momentu, w którym nie znajduję jakiejś bajki.

Nagle słyszę skrobanie, tak jakby ktoś przejechał paznokciem po tablicy. Zerkam w prawo i dostrzegam plamę krwi na ścianie.

-Ej! Jak już robisz mi czerwone ściany to zrób je całe, a nie jakieś plamy! -zakładam ręce pod piersiami. -I zamknij się, bo oglądam bajkę. -mówię do niewidzialnej postaci, najpewniej demona.

Przez moment mam ciszę i spokój, ale to coś nie daje za wygraną i przewraca stół. Poirytowana wzdycham i staram się ignorować wybryki tego czegoś. Później przewraca wszystkie krzesła i chlapie krwią ściany.

-Och przestań! Próbuję się skupić na historii Belli i Bestii, a ty mi przeszkadzasz! -wybucham.

To coś chyba sobie odpuszcza, bo meble nie latają już po salonie.

-No. I tak ma zostać. -kiwam głową i otwieram ciastka.

Niewidzialny byt chyba podbiega do mnie, ale sól sprawia, że zaczyna się topić? Wyrzucam jedno ciastko za linię soli, a to coś prawdopodobnie zjada je, bo ja podłodze jest pełno śliny.

-Lubisz ciastka, co? -rzucam w jego stronę jeszcze jeden łakoć. -Em... Chciałbyś mi się pokazać? -oblizuję usta.

Potwór, zwierzę, demon, cokolwiek, powoli ukazuje swoją prawdziwą postać. Wygląda trochę jak piekielny ogar, ale przypomina też dzikiego kota.

-W sumie nie wyglądasz najgorzej. -uśmiecham się lekko i rzucam w jego stronę kolejne ciastko.

Ogar, o ile to nim jest, zjada ciastko i zaczyna machać swoim ogonem. Z jednej strony jest uroczy, ale z drugiej mnie przeraża. Trochę jak Lauren. Pomaga mi, ale nie jestem pewna co do jej intencji.

Ammit || Camren ✖ Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz